No, sama nie wiem. Trudno to znieść, po prostu. Tu wojna, tu my bankrutujemy, a Prezes dokarmiany jest w szpitalu. Nie chodzi o dokarmianie, każdy przynosi bliskiemu coś do jedzenia, gdy ten leży w szpitalu. Ale to ma być wiadomość dnia?!
Przypomniałam sobie dwa przypadki, kiedy ciężko chora ciotka i babcia, z innych rodzin, doświadczyły takiego wątpliwego luksusu. Miały bezwładne lewe ręce wskutek udaru. Szafki, na których stawiano talerze zupy, były w jednym i drugim przypadku po lewej, więc nie dawały rady sięgnąć po jedzenie. „A, to pani nie jest głodna?”, pytały salowe i... czytaj więcej