Z Juanem Mayorgą rozmawia Kamila Łapicka.
Przedstawiamy wybrane eseje i artykuły drukowane na łamach "Dialogu".
Z Juanem Mayorgą rozmawia Kamila Łapicka.
W dramacie Elżbiety Łapczyńskiej Nurt Długi rzuca prowokacyjnie „Zapomnieli o nas, więc jak my mamy o sobie pamiętać”. Zapomniano, tak jak zapomniano o większości teatrów amatorskich. To tylko przypis do historii teatru w Nowej Hucie, dobitnie ukazujący przepaść między poważnym teatrem zawodowym a śmieszną amatorszczyzną spod znaku kielni i młota, której grzechu nie mogły zmyć nawet święte namaszczenia eksternistycznych egzaminów przed komisją ZASP. Hierarchia teatralnego świata nigdzie nie jest tak doskonale widoczna jak w badaniach nad jego historią.
Na imię mi Klaudyna, mieszkam w Montigny; tu się urodziłam w 1884 i pewno nie tu umrę.1
Bliska mi osoba zadumała się kiedyś nad pewną mazowiecką miejscowością na obrzeżach Kampinoskiego Parku Narodowego i patrząc na nieudaną inwestycję z lat dziewięćdziesiątych, zapewne mającą być swego czasu domkami letniskowymi, powiedziała dobitnie: „kurwa, ale tu brzydko”. I wtedy, nie kłamię, na środek polany wyszedł wielki jeleń. Stanęliśmy nieruchomo i wstrzymaliśmy oddech. Poruszał trochę porożem, popatrzył na nas dość oceniająco i zanim dobrze zdążyłam poprawić lornetkę, aby się mu przyjrzeć, poszedł sobie.
W trzech kolejnych numerach „Dialogu” (10/2024, 11-12/2024, 1/2025) drukujemy cykl artykułów Karoliny Kowalczyk poświęconych językowemu obrazowi świata w dramatach Doroty Masłowskiej. Pierwszy artykuł jest poświęcony tekstowi "Między nami dobrze jest", drugi "Dwojgu biednym Rumunom mówiącym po polsku", trzeci "Bowiemu w Warszawie". Artykuły powstały na podstawie pracy magisterskiej obronionej przez autorkę w styczniu 2023 roku na kierunku reżyseria Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Autorka otrzymała nagrodę główną im.
Pierwszą kolekcją, z którą miałam świadomie do czynienia, była kolekcja książek Stanisława Barańczaka zebrana przez J. około piętnastu lat temu. Kolekcja miała charakter stricte hobbystyczny. J. nie zajmuje się zawodowo literaturą, ale zawsze lubił był czytać Barańczaka. Punktem wyjścia do kolekcji była biblioteczka tłumaczeń z języka angielskiego w tłumaczeniu Barańczaka, redagowana przez poetę. Wtedy J. zrozumiał, że potrzebuje wszystkiego z tej serii.
Nie pamiętam momentu, w którym klamka zapadła i zostałem historykiem sztuki. Wydarzyło się to przypadkiem, zupełnie gdzieś obok przestróg, aby znaleźć pracę godną godnej płacy – był to raczej skutek uboczny cyfrowego zbieractwa. Jako najprawdziwsze dziecko Neostrady gromadziłem tysiące obrazków, nie do końca wiedząc, do czego mogłyby się potem przydać. Ciężko było wtedy nazwać to prawdziwą kolekcją – skoro wszystkie były przecież po prostu podobającymi się plikami, zaledwie śladem internetowych ścieżek, które przemierzałem jako kilkunastolatek.
Poprzednia nasza rozmowa nazywała się Wywiad z Kasandrą i była w niej mowa o tym, że katastrofizm twoich tekstów niestety się spełnia. A pisałaś o Majdanie jako spektaklu medialnym, potem o pandemii, o klęsce ekologicznej, o głupocie rządzących i o wojnie, zawsze dużo o wojnie. Tamten wywiad poszedł w styczniu 2022 roku, miesiąc później Rosja zaatakowała Ukrainę. Teraz to już nawet nie wiem, czy cię nazywać Kasandrą?
"Wczoraj dotarło do mnie, że piszę swoje historie miłosne i żyję moimi książkami w nieustającym, powtarzalnym tańcu.”
Annie Ernaux Getting Lost1