Trochę o miłości. O tym, że jeśli ktoś zaszedł bardzo wysoko, tak wysoko, że wyżej nie można, to patrzy zwykle wstecz. Tam, gdzie już był, na szczyty zdecydowanie niższe, które już osiągnął.

Trochę o miłości. O tym, że jeśli ktoś zaszedł bardzo wysoko, tak wysoko, że wyżej nie można, to patrzy zwykle wstecz. Tam, gdzie już był, na szczyty zdecydowanie niższe, które już osiągnął.
Kiedy mężczyźni chowają się po krzakach, to widomy znak, że trwa rozgrywka. Dybią na pierwsze miejsce. Polują na trofeum.
Posuwają się do przodu zgodnie z miarą swoich możliwości. Liderzy sprintem sforują do przodu. Maruderzy cierpliwie czekają na swoją kolej.
Oddają rzut.
Co jakiś czas rozlega się okrzyk: Gotów! Z czasem jest on coraz głośniejszy, bo linia walki o prymat jest nieskończona, a ważne, by wszyscy zeszli z linii strzału. To trwa długo w pierwszej wiosenno-letniej spiekocie.
Poszłam z dzieckiem na wystawę. Wstrzymałyśmy oddech. Córka w zachwycie: ile możliwości, można się rozpędzić wyobraźnią jak pingwin brzuchem po stoku lodowca. Ja w przerażeniu: ile możliwości, muszę teraz sama zdecydować, co to nic oznacza.
Która galeria? Wszystko jedno. Na taką dezynwolturę odpowiedzi mnie stać.
Jest takie miejsce, w którym nie powinniśmy się znaleźć. Jest taki moment w czasie, kiedy myślisz – jesteś nie na swoim miejscu.
Staliśmy oboje pod drzewkiem szczęścia, na którym ludzie zawieszali życzenia. Ostatni dzień składania zamówień na lepszą przyszłość – drzewo uginało gałązki pod ciężarem zawieszek.
Między ulicą Juliana Tuwima, a ulicą Kubusia Puchatka stoi ściana. Niepozorne ograniczenie budynku, które, nie zwracając uwagi, mija się wielokrotnie. Jednego dnia przybywa element, który zaburza harmonię krajobrazu. Nagle, niespodziewanie, bombarduje mnie ogrom znaczeń. Zbliżam się, a zmiana ta olbrzymieje. Nowy kształt rośnie w profil, układa się w rozpoznawalne zakrzywienie płatków nosa, występ podbródka, linię policzka. Skojarzenia spływają jedno po drugim, szukając oparcia w historycznych datach, jubileuszowych kontekstach.
Takie gołe do połowy, a od niej – spektakularne. Pewnie je przystrzyżono ze względów bezpieczeństwa. Komuś zagrażało, wisząc silnymi konarami nad bardzo ważnym szlakiem komunikacyjnym. Ta droga prowadzi do przestrzeni magazynowych, gdzie przechowuje się, fundujące europejską kulturę, dzieła sztuki i artefakty. Narodowe Muzeum Archeologiczne, podobnie jak wszystkie poświęcone temu instytucje, chroni antyczne pozostałości przed kolejnymi rysami; tak zapatrzone w przeszłość, nie liczy się z teraźniejszością.