who_will_fuck_daddy.jpg

Zamiast Maja mieliśmy Marzec
Tekst publikowanej poniżej rozmowy dostaliśmy od Michała Sosny, artysty, który w majowym numerze o swojej pracy opowiada Katarzynie Waligórze. Jej treść doskonale uzupełnia zamieszczone w tym numerze materiały.
Redakcja
SOSNA: Kręci się tu w kinie kilkadziesiąt dzieciaków – jak w trakcie festiwalu Post Pxrn Film Festival Warsaw wychowawczyni będzie im miała wytłumaczyć plakaty?
ŻWIREK: Plakaty będą po angielsku, więc będzie mogła przećwiczyć ich angielski. Będzie okazja, żeby przypomnieć, jak się mówi: „Ciało. Sztuka. Społeczeństwo”.
GUTEK: Tak, festiwal ma charakter edukacyjny, może jakieś starsze klasy licealne przyjdą z nauczycielami, wezmą w nim udział. Będzie dostępny dla osób od osiemnastego roku życia.
ŻWIREK: Będą mogły się dokształcić. Ze szkół wycofali interesującą literaturę, a w ramach festiwalu będzie część panelowa, w której uczestnicy będą mogli wziąć udział w interesujących warsztatach i dyskusjach, uzupełniających ich wiedzę. Edukacja seksualna została wycofana, więc nasz festiwal wypełnia tę lukę. Ministerstwo powinno to docenić.
the_oh_files_.jpg

GUTEK: Kiedy mówię o tym festiwalu moim znajomym, to reakcje są czasami zaskakujące: „po co?”. „Ale, że pornografia?”. „Facetom po sześćdziesiątce czasami coś odbija i chcą jeszcze trochę poszaleć”. Sztuka współczesna bardzo się zmienia, myślę, że rewolucją była po pierwsze kamera cyfrowa, dzięki której cała produkcja filmowa potaniała, a to ją zdemokratyzowało. A drugi wynalazek – internet – przyśpieszył rozpowszechnianie pornografii, a jednocześnie zmienił nasz stosunek do ciała, seksualności. Jednocześnie wiele osób – minister Gliński czy Czarnek – uważa, że sztuka zatrzymała się dwieście lat temu. Nie akceptują tego, że artyści inspirują się rzeczywistością i ją komentują; to, że artyści zajmują i interesują się ciałem, to jest znak czasu. Nasz festiwal jest odpowiedzią na potrzebę tego czasu, jest reakcją na zawłaszczenie naszych ciał przez religię, Kościół, polityków, szkołę, edukację, rodziny. O tym pisał Rafał Żwirek w tekście o berlińskim Porn Film Festival, który był dla mnie bardzo ważny. Po przeczytaniu go skontaktowałem się z Rafałem i z Agnieszką Szreder.
SOSNA: Czyli wszystko zaczęło się od tego tekstu?
GUTEK: Już wcześniej na Nowych Horyzontach było dużo takich filmów, teraz, na Post Pxrn Film Festival Warsaw, idziemy o krok czy parę kroków dalej. Wcześniej były pokazywane raczej konwencjonalne produkcje, tutaj filmy są bardziej radykalne i robione przez artystów. Ten festiwal rodzi się z momentu, w którym jest sztuka dzisiaj, nie taka grzeczna jakby chcieli ją widzieć niektórzy.
Nasz festiwal jest odpowiedzią na potrzebę tego czasu, jest reakcją na zawłaszczenie naszych ciał przez religię, Kościół, polityków, szkołę, edukację, rodziny
SOSNA: Czy to nie jest tak, że wasz festiwal wypełnia pewną lukę, bo nie ma w Polsce podobnych wydarzeń, brakuje punktów odniesienia? Stąd mogą wynikać reakcje – na przykład niektórych znajomych Romana Gutka.
ŻWIREK: Były już wcześniej próby pokazywania post-pornografii. Jednak nie z takim rozmachem, na taką skalę, profesjonalnie i nigdy w tak opresyjnej sytuacji politycznej. W tym sensie jesteśmy pierwsi, też dzięki Romanowi, który bardzo czujnie trzyma rękę na pulsie współczesności. Myślę, że tylko kino rozumiane jako sztuka wysoka, bardzo też delikatna może otworzyć na takie wydarzenie. Nie ma innej drogi, żadne inne media tego nie zrobią.
GUTEK: Chociażby za pomocą montażu w filmie, gdzie zestawienie dwóch obrazów daje nam nowe znaczenie. W teatrze już od jakiegoś czasu używane są kamery, ale żeby tak pokazać kroplę potu, ciało jak w kinie – jest to niemożliwe. Nasza rozmowa miała miejsce w momencie zaostrzenia prawa aborcyjnego, kiedy kobiety, dziewczyny i faceci z transparentami „odpierdolcie się”, „pozwólcie nam decydować o naszych ciałach”, nazywały wprost wiele rzeczy – festiwal to jest też protest przeciwko tej opresyjności, zawłaszczeniu ciała przez politykę.
Ludzie się obruszają, widząc kawałek ciała na ekranie, Facebook cenzuruje nowy plakat czy teaser filmu Almodovara, a w najlepszym czasie w telewizji albo w grach dzieciaki oglądają sceny przemocy. Nikogo to nie rusza, żadnego Czarnka, żadnej matki. W Sandomierzu, gdzie z żoną weszliśmy do muzeum, w którym wisiały zupełnie niewinne plakaty Rafała Olbińskiego pokazujące kobiece ciało, matka z dwójką jedenasto-, dwunastoletnich dzieci, jak je zobaczyła, to natychmiast im zasłoniła oczy i je stamtąd zabrała.
el_triunfo_de_sodoma.jpg

SZREDER: Kiedy byłam z kolegą na festiwalu teatrów lalkowych, widziałam przepiękne przedstawienie teatru z Hiszpanii. Taki DIY – wszystko powycinane z kartonu, mroczna historia w stylu noir. Detektyw w przedstawieniu wchodzi do klubu, gdzie kartonowa dziewczyna tańczy na rurze. Mój kolega zasłonił swojemu jedenastoletniemu synowi oczy – to jest jakiś odjazd!
GUTEK: Kiedy w programie edukacyjnym w Kinie Muranów mieliśmy Billego Elliota, nauczycielki wyprowadzały uczniów z seansu. Takich sytuacji możemy przytoczyć mnóstwo. Widzowie i krytycy na festiwalach demonstracyjnie wychodzą z seansów na przykład takiego filmu Touch Me Not (2018, reż. Adina Pintilie), w którym w pierwszej minucie widzimy zbliżenie na penisa. Dziesięć osób zwiało z seansu! Z filmu, który później dostał Złotego Niedźwiedzia w Berlinie.
Mamy różne doświadczenia, ale na ogół też duży problem wynikający z religijności naszego narodu, z przekonania, że ciało jest grzeszne.
SZREDER: Religijności i narzuconych wartości. W Polsce nigdy nie było rewolucji seksualnej. Zamiast Maja mieliśmy Marzec. Dlatego chcemy pokazać różne współczesne strategie artystyczne pracujące z tematem ciała.
GUTEK: Zajmowanie się ciałem przez artystów stało się zupełnie naturalne, dzięki internetowi i kamerom cyfrowym. Kiedyś się to monetyzowało, bo do kina szło się „na momenty”; lub w ogóle do osobnego kina porno.
SZREDER: Do dziś w kinie mainstreamowym, odpowiednie ustawienie kamery, oświetlenie sprawia, że głównie ciała kobiece są seksualizowane.
GUTEK: Nasz festiwal bierze się z momentu, w którym się znaleźliśmy. Ciało nie jest tak naznaczone i zabronione, jak to było nawet dwadzieścia lat temu.
SZREDER: Chociaż cenzura w internecie jest dużo silniejsza niż wtedy. Żeby nie można było pokazać sutków kobiecych albo żeby umieszczenie emotikona bakłażana obok brzoskwini było powodem do ograniczania zasięgów, jeżeli algorytm odczytuje go w kontekście seksualnym? To staje się coraz gorsze. Mamy cenzurę podwójną: obyczajową i internetową.
GUTEK: Możemy pokazać Schwarzennegera rozpieprzającego ileś osób, a nie możemy pokazać sutków, penisa albo cipki.
SZREDER: Albo stosunku płciowego, który nikomu nic złego nie robi, jeżeli jest konsensualny.
GUTEK: Komu to szkodzi?
SZREDER: Wolności.
ŻWIREK: Wszystkie systemy polityczne od kapitalizmu poczynając, systemy totalitarne propagowały konkretny wizerunek ciała, który miał czemuś służyć. Jeżeli zwrócić uwagę, jak ciało było filmowane przez nazistów, przez Leni Rifenstahl – z dołu, żeby męskie wyglądało bardziej atletycznie. Rosjanie robili to samo, w Korei też. A także kapitalizm: mainstreamowa pornografia formatuje nasz seks i naszą seksualność w bardzo konkretny sposób. Seksualność osób LGBTQ+ też jest zawłaszczona przez wielkie koncerny, które naklejają tęczowe naklejki, żeby produkt się lepiej sprzedawał. Wizerunek ciała zawsze czemuś służy, a rolą sztuki jest to obnażać. I tym chcemy się zająć na festiwalu: strategiami, które pracują, konkurują, obnażają te mechanizmy.
Jesteśmy też w wyjątkowej sytuacji. Trwa wojna w Ukrainie. Ktoś ciałami, które tam są, zarządza, decyduje, które ciało może być na froncie, która płeć ma być na pierwszej linii. Mówimy o geopolityce, biopolityce, o tym, kto kontroluje twoje ciało, kto określa twoją płeć, kto ci pozwala jeść testosteron, a kto go zabrania. W tym sensie ciało jest polem walki politycznej. Preciado porównywał je do fabryki w dziewiętnastym wieku. Tam powstały pierwsze ruchy wspólnotowe, które próbowały się wyzwolić, organizować, być właścicielami środków produkcji. Jest dwudziesty pierwszy wiek, na naszym maleńkim poletku post-pornografii próbujemy pokazać ciało w kontekście seksualności, widzialności płci, problemów społeczno-politycznych.
Mainstreamowa pornografia formatuje nasz seks i naszą seksualność w bardzo konkretny sposób. Seksualność osób LGBTQ+ też jest zawłaszczona przez wielkie koncerny, które naklejają tęczowe naklejki, żeby produkt się lepiej sprzedawał. Wizerunek ciała zawsze czemuś służy, a rolą sztuki jest to obnażać
GUTEK: Ja też czułem, że filmy, które będziemy pokazywać na Post Pxrn Film Festival Warsaw, idą o krok dalej niż te traktujące o cielesności i seksualności pokazywane na Nowych Horyzontach. I co ważne, są to filmy robione głównie przez artystów wizualnych. Będzie też na przykład film Passion Mai Borg (2021), który można zobaczyć na innych festiwalach, ale niektóre produkcje dostępne będą tylko u nas. Chcemy też, żeby ten festiwal był miejscem, gdzie polscy twórcy będą mogli pokazać trochę szerzej swoje prace, żeby można było skonfrontować z tym, co powstaje na świecie, a jak to się rozwinie – chcielibyśmy początkowo bardzo skromnie wspierać produkcję ich filmów.
ŻWIREK: Myślę też, że jakaś część publiczności – nawet tej festiwalowej, czyli wyrobionej, szukającej rzeczy interesujących w kinie i sztuce jest trochę zmęczona tym, co się jej pokazuje. Pęd festiwalowy może powodować, że produkcje stają się jednostajne, powtarzalne, że raz na powiedzmy pięć lat, powstaje coś wybitnego, poruszającego. Tak jak na przykład Titane (2021, reż. Julia Ducournau), który Roman sprowadził do Polski. Tak też jest z post-pornografią – daje ci ona nową wrażliwość, nową czułość, ekscytację. Coś, o czym zapomniałeś, że kino może mieć: funkcję transgresji, zmiany choćby w myśleniu, estetycznej.
SZREDER: Wierzę w to, że do kina przyjdzie bardzo wiele młodych osób. Ponieważ to jest ich świat, ale też, że przyjdą osoby w całym spektrum wieku. Czujemy, że coś nam zostało odebrane, albo w ogóle tego nie mieliśmy. Strajki kobiet pokazały, że chcemy odzyskać swoje ciała, niezależnie od wieku czy płci. Współczesność tak zapierdziela, że nawet dla młodych ludzi jest ciężka do uchwycenia. I może to jest ten nasz punkt wspólny: seksualność, coś, co jest wspólną bazą. Będziemy pokazywać dużo filmów z rytuałem, z naturą, żeby w końcu połączyć ducha z ciałem, żeby wrócić do tego. Nie znamy języka, którym możemy opisywać ciało, żeby nie był śmieszny lub wulgarny.
GUTEK: Mamy problem w mówieniu o intymności, chcemy pokazać, jak w różnorodny sposób robią to artyści wizualni, żeby te filmy przejechały po bebechach, żeby nas wytrąciły z pięknego świata reklam, gdzie śmierć została wyrugowana, wszyscy są piękni i sztuczni. Żeby nas zmieniały. Dlatego robimy ten festiwal.
Post Pxrn Film Festival Warsaw: 7-12 czerwca, Kino Muranów w Warszawie, https://ppffw.pl
post_porn.jpg
Agnieszka Szreder, Rafał Żwirek i Roman Gutek. Fot. Michał Sosna
post_porn.jpg
