W imię Jakuba S.

Najciekawsze zdanie w książce Didiera Eribona Powrót do Reims 1 pada na stronie sto trzydziestej trzeciej, ale mało kto zwraca na nie uwagę, bo jest w niej tyle innych obserwacji i myśli, że można przemknąć się chyłkiem nad rzuconą bez dalszych konsekwencji konstatacją i podążyć własną ścieżką przez tę książkę, w której niemal każdy odnajdzie coś, co go poruszy albo w czym się rozpozna.

Z Pawłem Demirskim rozmawia Barbara Klicka

Rok po katastrofie smoleńskiej do teatru wracają „idee, symbole i resentymenty, których korzenie tkwią w Polsce rozbiorowej” – pisała na łamach „Polityki” Aneta Kyzioł1. Tragedia popchnęła polskich twórców w  stronę repertuaru narodowego i  refleksji o wspólnocie, a niekiedy podważeniu dotychczasowych historycznych modeli narracyjnych i weryfikacji bohaterów narodowych.