milewska_beton.jpg
O historii - na różne sposoby. Dramaturgia Moniki Milewskiej
W 2022 roku nakładem Wydawnictwa Księgarnia Akademicka w Krakowie ukazał się wybór dramatów Moniki Milewskiej Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc. Tom zawiera dziewięć sztuk, w tym tę, która dała tytuł całości. Autorka znana jest nie od dzisiaj jako dramatopisarka, poetka, powieściopisarka, eseistka, a także naukowczyni – badaczka historii.
W ostatnich latach wiele napisano o historii, historykach, nowym historyzmie, herstoriach. Sproblematyzowano wiarygodność przekazów historycznych, niekończące się pasmo przekłamań, wybiórczości faktografii, manipulacji ideologicznych i politycznych w tym zakresie. Kto pisze historię? Z jakich ideowych pozycji? Z jaką historią spotykamy się na lekcjach w szkole, w rodzinnych opowieściach, w nauczaniu katechetów? Jakie obrazy przeszłości kształtują w naszych głowach książki (ze sztandarowym przykładem literackich narracji Sienkiewicza, nadal przyjmowanych przez wielu czytelników jako „prawda historyczna”), filmy, gry komputerowe, teatr? Jakie historie wyłaniają się z badań genderowych, z oddania głosu tym, którzy głosu nie mieli – społecznościom wykluczonym, wszystkim „innym”, ludziom zmarginalizowanym, najniższego szczebla w społeczeństwie, niewolnikom, kobietom, dzieciom, wszelkim „odmieńcom”, uznawanym za takich przez dominującą narrację historyczną i ludzi „trzymających władzę”. Bibliografia związana z nowoczesnym myśleniem o historii zajęłaby wiele stron druku, więc wspomnijmy tylko inspirujące prace Stephena Greenblatta oraz trzy tomy Nowych Historii wydanych przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego jako pokłosie kolejnych konferencji. 1
Skupmy się na tym, jaki rodzaj namysłu nad historią proponuje Monika Milewska w swoim dramatopisarstwie. Bazą dla niej są rozległe i wieloletnie studia historyczne, praca naukowa owocująca publikacjami i praktykowanym od lat nauczaniem na Uniwersytecie Gdańskim w Zakładzie Etnologii Polski i Antropologii Historii. Oprócz sztuk teatralnych, Milewska opublikowała trzy tomiki wierszy2, cztery książki dotyczące historii dawnej i współczesnej3 oraz bajkę dla dzieci. Sztuki teatralne dla młodych odbiorców publikowane były między innymi w „Nowych Sztukach dla Dzieci i Młodzieży”4, a niektóre nie były publikowane wcale.
W tomie Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc5 znalazła się jedna sztuka adresowana do młodych odbiorców: Dzieje sławnego Rodryga. Jej premiera odbyła się w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora w roku 2008, w reżyserii Mariána Pecki. Mimo sukcesu nikt więcej nie sięgnął po ten utwór, co jest o tyle dziwne, że autorce udało się w atrakcyjnej dla młodych widzów, baśniowej opowieści zamknąć ważne pytania o mechanizm funkcjonowania historii. Czyżby dorośli – rodzice i nauczyciele, a także dyrektorzy teatrów – przestraszyli się tak otwartego podważania wiarygodności historyków?
PRAWDY OBIEKTYWNE
Akcja sztuki dzieje się w „późnych Wiekach Średnich”. Osierocony w dzieciństwie Rodryg trafia pod opiekę Króla i zostaje najbliższym przyjacielem swego rówieśnika, Królewicza. Lata płyną szczęśliwie aż do czasu, gdy ciekawski chłopak trafia w labiryntach zamku na tajemną komnatę zamieszkiwaną przez Annalistę, który mówi o sobie: "Prowadzę annały. Spisuję rok po roku ważne wydarzenia. Uwieczniam wielkich mężów i ich sławne czyny. Dzięki mo-jej żmudnej pracy pamięć o nich nigdy nie zaginie. Ta księga jest ich bramą do nieśmiertelności."6
Na pytanie, jakiego czynu należy do-konać i kto decyduje o jego znaczeniu, Annalista odpowiada: „Ja, ja jeden ją piszę i ja jeden mam do niej wgląd”7 Ambitnego Rodryga opanowuje żądza sławy i dostąpienia zaszczytu bycia zapisanym w księdze. Kolejny raz przybiega do Annalisty z wiadomością, że się zakochał, głęboko przekonany, że „to uczucie zasługuje na nieśmiertelność”. Historyk drwi z takich wiadomości i czeka na wojnę, choćby niewielką. Rycerz dziwi się, że „mała wojna ważniejsza jest od wielkiej miłości”, ale nie może na to nic poradzić.Po kilku latach dokonuje wyjątkowego, odważnego czynu – pokonuje trzygłowego smoka, choć po prawdzie żal mu zwierzęcia i stara się nie postępować okrutnie. Wierzy, że zabicie ostatniego smoka da mu sławę nieśmiertelną. Nic z tego! Mimo przedstawionych dowodów, Annalista upiera się, że smoki nie istnieją. Tłumaczy, że „liczy się tylko opinia publiczna”, a w późnym średniowieczu według niej smoki nie istnieją. Historyk podpowiada zmartwionemu rycerzowi, co ma uczynić: objąć tron, obalić dobrego Króla i wydziedziczyć najbliższego przyjaciela, Królewicza, założyć nową dynastię i wówczas na pewno jego imię zostanie zapisane w historii. Rodryg jest jednak uczciwym człowiekiem i szlachetnym rycerzem, więc odmawia.
Lata mijają „nijakie, bezkształtne i puste, jakimi gardzi każdy dziejopisarz”. Ludzie żyją spokojnie i szczęśliwie aż do czasu, gdy Król ogłasza wojnę – bez żadnych powodów, tylko po to, by trzydziestoletni już Królewicz powąchał prochu. Rodryg zostaje królewskim namiestnikiem i teraz, z pozycji władzy, usiłuje Annaliście nakazać zapisanie swojego imienia. Jednak nie pomagają ani naciski, ani próby przekupstwa. Właściciel księgi pozostaje nieugięty, twierdząc, że nie jest niczyim sługą, jedynie – Historii.
Rodryg jeszcze nie dostrzega tego, co lepiej rozumieją widzowie: że Annalista od początku kłamie. Zasłania się a to „opinią publiczną”, a to Historią, a to swoją bezinteresownością, podczas gdy naprawdę sam jest i chce być narratorem wielkich zdarzeń. Tylko od jego woli zależy to, co się znajdzie w księdze pamięci. Kolejne zwroty akcji doprowadzają do ujawnienia prawdziwych intencji Annalisty, który chce wpływać na historię, a nie tylko być jej zapisywaczem. Dlatego popycha rycerza do zdrady stanu. W odwecie Rodryg każe uwięzić Annalistę, ale – o paradoksie! – gdy ten przestał odnotowywać lata, czas się zatrzymał. Starcy nie mogą umrzeć, dzieci – narodzić się, także synek Rodryga.
Następuje próba pojednania, lecz historykowi nie można ufać. Zdrajca podaje Rodrygowi zatrute wino, choć na koniec pozwala umierającemu zajrzeć do księgi. Tam widnieje litania kataklizmów, wojen, mordów, epidemii, rzezi, zbrodni. Od zabicia Abla, przez zburzenie Kartaginy, epidemię dżumy, ścięcie Ludwika XVI, po objęcie władzy przez Adolfa Hitlera i upadek nowojorskich Dwóch Wież w 2001 roku.
Zadowolony Annalista stwierdza: „To właśnie jest historia. Zobaczyłeś ją nagą”. Zarazem, przy umierającym Rodrygu dokonuje wpisu kłamliwego: „Tego roku zmarł rycerz, który przywłaszczył sobie władzę w królestwie. Niech imię jego zostanie na zawsze zapomniane”8. Na nic zdadzą się protesty Rodryga. Historyk włada historią, zapisując i prawdę, i kłamstwa, a co najgorsze – sam dokonuje wyboru, okłamuje przyszłe pokolenia złudą „obiektywizmu”.
Można mieć nadzieję, że dzieci, które zobaczą w teatrze kłamstwa i machinacje Annalisty, splot prawdy i fałszu w przekazach historycznych, a także tendencyjność indywidualnych narracji uchodzących za obiektywną prawdę, inaczej spojrzą na lekcje historii w szkole, nie poddadzą się tak łatwo manipulacjom nierzetelnych nauczycieli, katechetów, polityków. Może też zmniejszy się ich strach przed światem, w którym pozornie dzieją się tylko rzeczy złe, dominuje martyrologia, nawet gry komputerowe ociekają krwią i polegają na zabijaniu mniej lub bardziej urojonych wrogów. Jak pisał Jan Wilkowski w Guignolu w tarapatach, „wielka siła tkwi w rzeczach niepoważnych"9 Na przykład w bajkach dla dzieci, wzmocnionych teatralnym przekazem – wizualnym i „nażywym”, doświadczonym osobiście.
STARCIA TYTANÓW
W sztukach dla dorosłych Monika Milewska stawia na dialog precyzyjnie dobranych postaci, często – historycznych. Sięga do różnych epok, a jej erudycja pozwala na zderzanie nieoczywistych punktów widzenia. Autorka uzupełnia faktografię własną wyobraźnią, podobnie jak to czyni Tadeusz Słobodzianek w Kwartetach otwockich10, gdy wyobraża sobie rozmowy Stalina z Konstantinem Stanisławskim, czy Jerzego Grotowskiego z Kazimierzem Dejmkiem, Tadeuszem Kantorem i Konradem Swinarskim. Słobodzianek nie zawsze używa nazwisk, ale przejrzyście podpowiada czytelnikom, kto jest kim.
Milewska wymienia nazwiska, bo przywołuje postacie nie tylko dobrze znane: Napoleon I, Stalin, Jan Heweliusz czy Niccolò Machiavelli, ale także znane mniej: Louis Daguerre, Girolamo Savonarola, Elżbieta Heweliusz, Georges Méliès, Nadieżda Alliłujewa i inni.
Najgłębiej w historię sięga sztuka Savonarola11, napisana w 1992 roku przez jeszcze licealistkę Monikę Milewską. Akcja toczy się 22 maja 1498 roku – w noc przed egzekucją Girolama Savonaroli. W celi śmierci tajemniczo pojawia się Niccolò Machiavelli. Spotkanie mężczyzn jest pomysłem autorki, ale teoretycznie mogłoby do niego dojść.
To dialog dwóch myślicieli, którzy zupełnie inaczej widzą historię, Boga oraz ludzki los. Savonarola uosabia model dawniejszych i przyszłych tyranów, którzy przemocą i okrucieństwem chcą prowadzić ludzkość ku lepszemu światu, zgodnie ze swoimi wyobrażeniami, w dodatku pod osłoną religijności. Dominikanin wmawia otoczeniu, że wszystko, co robi, pochodzi z Bożego nakazu. Machiavelli, przyszły autor Księcia, słynnego traktatu o sprawowaniu władzy wydanego w 1513 roku, nie ma złudzeń w ocenie natury ludzkiej i potępia Savonarolę za pychę i nienawiść. Przekonuje, że Historia potępi go również, choć sam Machiavelli gardzi Historią. Nazywa ją „kiepskim dramaturgiem”. Stwierdza: "To, że w każdej chwili byle dureń może nam wkładać w usta, co mu się żywnie spodoba, to część kosztów, które płacimy za przejście do historii."12
Główny błąd Savonaroli, zdaniem Machiavellego, to próba rządzenia ludźmi bez znajomości ich natury. A natura to mieszanina zła i dobra, potrzeba zmienności – rozpusta na zmianę z umartwianiem – skłonność do strachu, podatność na przekupstwo i służalstwo, współczucie przemieszane z okrucieństwem. Za ideą „polepszania ludzi” zazwyczaj stoi nienawiść, a nie miłość. Każdy tyran „uciska dla dobra uciskanych, podpala się stosy dla dobra płonących”13
Machiavellego szczególnie oburzają wymyślone przez Savonarolę „stosy marności”, czyli zbiorowa barbarzyńska akcja palenia wszystkiego, co mistyk uważał za grzeszne – od szminek i srebrnych misek, po dzieła Sandra Botticellego i innych artystów. Zdaniem humanisty „niszczenie piękna zawsze pozostaje barbarzyństwem”, ale zdaniem religijnego fanatyka „Bóg nie potrzebuje piękna, którego nie stworzył”. Spór zostaje zamknięty stwierdzeniem Machiavellego: „Obawiam się, że mówimy językami z dwóch różnych epok. Nie porozumiemy się nigdy”14.
Słowo „epoka” w tym kontekście daje do myślenia, ponieważ obaj bohaterowie żyli w zbliżonym czasie, ale rzeczywiście pod względem mentalnym jest między nimi przepaść, jak między średniowieczem i renesansem. Gorzej, że dzisiaj, po tylu wiekach, nadal trwa spór między humanistami a religijnymi fundamentalistami.
W CIENIU
Do epoki baroku nawiązuje sztuka Kochankowie Uranii, rozgrywająca się w latach 1663-1690 w Gdańsku. Głównymi bohaterami są Jan Heweliusz i jego druga żona, Elżbieta Koopman Heweliusz. Monika Milewska pokazuje codzienne życie wielkiego astronoma, jego pracę naukową, konstruktorską, aktywność ekonomiczną jako mistrza piwowarstwa, wizyty królewskie Jana Kazimierza i Jana III Sobieskiego i odwiedziny naukowców, zwłaszcza słynnego angielskiego astronoma, Edmunda Halleya. Sztuka ma z jednej strony walor dydaktyczny, podając najważniejsze informacje o wybitnym naukowcu, ale z drugiej – stanowi wyraźny głos w sprawie pisania „herstorii”. Elżbieta Heweliusz była kobietą wykształconą, współpracowniczką męża, współautorką wiekopomnego katalogu tysiąca pięciuset sześćdziesięciu czterech gwiazd, korespondowała z uczonymi europejskimi i prowadziła samodzielnie obserwacje astronomiczne. Jednocześnie prowadziła dom, opiekowała się starszym o trzydzieści sześć lat mężem i wychowywała dzieci – dorosłości dożyły trzy córki. Relacje rodzinne i małżeńskie są w Kochankach Uranii nie mniej ważne niż encyklopedyczne informacje o dorobku obojga Heweliuszów.
Słuchowisko Starzec z gór Jury nawiązuje do wydarzeń schyłku osiemnastego wieku we Francji – rozgrywa się w latach 1788-1790. Opowiada o politycznych manipulacjach, w których wykorzystywane może być wszystko – w tym przypadku sędziwość prostego wieśniaka, który ma już prawie sto dwadzieścia lat. Gazety wypisują kłamstwa na jego temat, plotki pęcznieją absurdami. Córka nie ma zamiaru „włóczyć po świecie truchła ojca”, jednakże pieniądze robią swoje.
Król zaprasza starca do Wersalu i obiecuje przyznanie wysokiej pensji. Podobnie czyni Zgromadzenie Narodowe. Wiejski pleban namawia do wyjazdu, bo ma w tym swoje interesy. Ludwik XVI wita w starcu „symbol sił witalnych tego najpiękniejszego z królestw. Dowód na trwałość i ciągłość naszej prawowitej monarchii”15. Jeszcze nie wie, że wkrótce pełen witalności lud zetnie mu głowę. Dla deputowanych w Zgromadzeniu Narodowym starzec z gór jest „żywym symbolem francuskiego ludu, ludu wyzwolonego”. Hrabia de Mirabeau wygłasza płomienne rewolucyjne przemówienie. Milczenie starca nikomu nie przeszkadza, bo „symbol mówi sam za siebie”.
Nowy historycyzm bierze pod włos upolityczniane symbole. Pokazuje ich migotliwość, podatność na manipulacje ideologiczne. Łącząc osoby znane z historii z postaciami, które się w niej nie zapisały, Monika Milewska poszerza spektrum spojrzenia. Wyobrażone przez autorkę wypowiedzi Marianny, córki starca, pozwalają zeskrobać ze zdarzeń ideologiczny nalot.
WIZERUNKI WIELKOŚCI
Fabularność utkana z motywów historycznych i wyobraźni stanowi stałą cechę wszystkich sztuk zebranych w omawianym tomie. Autorka swobodnie żongluje realnymi sytuacjami, by pokazać coś znacznie ważniejszego niż daty i nazwiska. W sztuce Twarz Napoleona pozwala sobie na istotną samowolę – przesuwa datę śmierci Napoleona z roku 1821 na rok 1835. Pokazuje Napoleona starego – sześćdziesiąt pięć lat – schorowanego, zgorzkniałego, odcinającego kupony od dawnej sławy, skoro jeździ z wykładami po Europie i Ameryce.
W rozmowach z zaufanym kamerdynerem, Louisem Constantem Wairym, notabene autorem cennych pamiętników o wojnach napoleońskich, przewijają się wspomnienia o bitwach, splendorach, zwycięstwach, kobietach, politykach i urzędnikach takich jak Charles Maurice Talleyrand czy Joseph Fouché. Autorka sztuki wbrew faktom wprowadza postać Louisa Jacques’a Daguerre’a – malarza, scenografa i wynalazcę fotografii, który przybywa do Napoleona, pragnąc wykonać pierwszą w historii fotografię portretową.
twarz_napoleona.jpg
Napoleon ubolewa, że „nikt z nas nigdy nie widział swojej twarzy”, bowiem obraz w lustrze to tylko odbicie, a nie realność. Wspomina o licznych przedmiotach zdobionych cesarskim wizerunkiem – od wody kolońskiej, po całe serwisy stołowe poświęcone kolejnym kampaniom wojennym. Komentowane są słynne obrazy, zwłaszcza Koronacja Napoleona i cesarzowej Józefiny Jacques’a Davida (1806) oraz Portret cesarza Napoleona I François Gérarda (1804), w których wskazywane są liczne przekłamania.
Na początku Napoleon pozuje do fotografii w szatach koronacyjnych, choć odrobinę z nich kpi. W ten sposób zawiązuje się dyskusja o prawdziwości fotografii i fałszach malarstwa. Napoleon wspomina obraz Przejście przez Alpy Davida (1800), na którym został przedstawiony, zgodnie z żądaniem, na wspaniałym rumaku. Tymczasem „na tej wysokości taki koń to absurd” i wódz jechał na mule.
Celem Daguerre’a jest dotarcie do prawdy. Stwierdza: "mój portret nie będzie pochlebny. Będzie obiektywny. Ręka malarza potrafi pięknie kłamać, mój dagerotyp umie jedno: mówić prawdę."16 Jednakże fotograf także wpływa na „prawdę”. Prosi Napoleona, by zamiast pysznego stroju koronacyjnego włożył szarą kapotę i stosowny kapelusz, bo takim zna go cały świat i tak powinna zapamiętać ludzkość. Cesarz chętnie się przebiera, jednak ma wiele wątpliwości. Czy robienie fotografii ma sens? Czy mechaniczny obraz nie uśmierci jego twarzy, „uwięzi w jednej minie”? „Ile Napoleona” zostało w nim samym na starość?
Puenty dramatu nie należy zdradzać, ale warto podkreślić aktualność dyskusji o wizerunku w obecnych czasach, gdy image stał się wszystkim, a John McKenzie uświadomił nam gorzką prawdę: performuj albo... – w domyśle: giń17. Tak jest dzisiaj i tak samo było w przeszłości: wykreowany wizerunek narzucał następnym pokoleniom wyobrażenie o dawnych postaciach.
Szczególnie wzruszającym tekstem w tomie jest sztuka Podróż na Księżyc, w której Monika Milewska konfrontuje dwa style życia i artystycznej działalności pionierów filmu: Ludwika Lumière’a i Georges’a Mélièsa.
W latach trzydziestych dwudziestego wieku obaj panowie mają około siedemdziesięciu lat i podsumowują swe doświadczenia, sukcesy i klęski, a także swoje opinie na temat rozwoju kinematografii, doświadczeń z filmem dźwiękowym i kolorowym. Dla Mélièsa film to magia, dawanie utrwalonym na taśmie ludziom nieśmiertelności, a nade wszystko to cudowność, realizacja snów i marzeń, pokazywanie niemożliwego, „cud transformacji”. Dla Lumière’a to raczej biznes i wciąż nowe wynalazki optyczne.
Biografię Mélièsa spopularyzował film z 2011 roku Hugo i jego wynalazek, w reżyserii Martina Scorsese, który zdobył liczne nagrody, w tym pięć Oscarów. Sztuka Moniki Milewskiej została zrealizowana w 2015 roku jako słuchowisko w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz, ze znakomitymi: Janem Englertem w roli Mélièsa i Jerzym Radziwiłowiczem w roli Lumière’a. Słuchowisko zyskało Nagrodę Grand Prix na Festiwalu „Dwa Teatry”, Sopot 2015.
RUCHOME OBRAZY
W książce Bogowie u władzy Monika Milewska zgłębia fenomen kultu jednostki i mitologizowania politycznych satrapów, od Aleksandra Wielkiego i Juliusza Cezara, po Hitlera, Stalina i Kim Dzong Ila.
Z badań nad mechanizmami tyranii i mitotwórstwa wyrosły też dwie sztuki: Dziś umarł Prokofiew oraz Eurydyki. Pierwsza ma podtytuł Prawie monodram na fortepian, orkiestrę i głosy; dotyczy relacji między artystami i przedstawicielami władzy, a jej głównym bohaterem jest rosyjski kompozytor Dmitrij Szostakowicz próbujący przetrwać i jednocześnie tworzyć w straszliwych czasach stalinizmu.
Akcja toczy się w ciągu dwóch dni, od 6 do 7 marca 1953 roku w Moskwie, a więc nazajutrz po śmierci drugiego wybitnego rosyjskiego kompozytora – Siergieja Prokofiewa. Przypadek sprawił, że w tym samym dniu umarł Stalin, a w całym obszarze „demoludów” rozpętała się żałobna histeria. „W najważniejszym radzieckim piśmie muzycznym nekrolog Stalina zajmuje sto piętnaście stron18 – zauważa Szostakowicz. W całej Moskwie nie było ani jednego kwiatka na wiązankę dla Prokofiewa, bo wszystkie zużyto na wieńce dla Stalina.
Znaczna grupa historycznych postaci, między innymi: Boris Pasternak, Siergiej Rachmaninow, Andriej Żdanow, Vladimir Nabokov, a także Stalin i Prokofiew funkcjonują w sztuce jako „głosy w głowie Szostakowicza”. Tekst można uznać za monolog wewnętrzny kompozytora, który spędza noc przy czarnym fortepianie jak przy otwartej trumnie Prokofiewa. Szostakowicz opowiada o swoim życiu, uzależnionym od rozkazów Stalina, szczególnie zainteresowanego twórczością podległych mu wybitnych twórców. Wielu za samowolę zapłaciło głową. Szostakowicz przeżył, ogromnym kosztem ustępstw i posłuszeństwa.
JEJ HISTORIA
Wokół postaci Stalina oraz innych dyktatorów – Adolfa Hitlera, Benita Mussoliniego i Nicolae Ceauşescu – toczy się akcja „tragifarsy” zatytułowanej Eurydyki. Milewska pisze „herstory”, opowiadając o tyranach z perspektywy ich żon. Akcja toczy się w niebie i w piekle, a cztery kobiety dzielą się wspomnieniami swoich żywotów.
Dwie z nich: Nadieżda Alliłujewa-Stalina oraz Ewa Braun-Hitler popełniły samobójstwo, Rachela Guidi-Mussolini przeżyła męża o trzydzieści cztery lata, a Elena Ceauşescu została rozstrzelana razem z mężem w 1989 roku podczas rewolucji rumuńskiej. Hitler ukrywał związek z Ewą Braun, by głosić, że jest „zaślubiony narodowi”. Ona bez zastrzeżeń akceptowała i wspierała działania męża, choć powtarzała, że nie miesza się do polityki.
Nadieżda Alliłujewa strzeliła sobie w głowę, bo chciała przed mężem uciec. Mówi: "Dość miałam upokorzeń [...], protesto-wałam przeciw milionom zabitych, przeciw głodowi na Ukrainie. Nazywałam mojego męża masowym mordercą. Rzuciłam mu to w twarz. A on za to rzucał we mnie niedopałkami papierosów...19
Wędrując po niebiańskich zaświatach, Ewa szuka Hitlera, Nadieżda zaś wie, że Stalina tu nie spotka. Mówi: „napotkałam już jakieś pięćdziesiąt milionów jego ofiar. I wszystkie zgodnie posyłają go do piekła"20 A jednak obie kobiety kochają swoich mężów, tęsknią za nimi i uzyskują przepustkę do piekła na spotkanie. Dołącza do nich Rachela Guidi-Mussolini. Kobieta tłumaczy: "A co ja sama bez niego znaczę? Zawsze byłam tylko kurą domową. Rodziłam mu dzieci, wychowywałam. To on nadawał temu wszystkiemu sens. Nie, nie umiem bez niego żyć.21
Spotkanie pokazuje, że dyktatorzy niczego nie zrozumieli, knują podbój całego świata, także piekła i nieba, a Stalin peroruje o swojej boskości i wspomina, jak bardzo kochały go całe narody.
Szczególnie ważnym wątkiem sztuki jest pytanie: jakim cudem mało ważni, pełni wad ludzie wyrośli na samowładnych tyranów i mocarzy? Jakie siły wyniosły ich tak wysoko? Każda historia jest nieco inna, ale obecny w sztuce Święty Piotr trafnie na nie odpowiada: „Każdy ma takiego Mesjasza, na jakiego oczekuje”22. Narracja trzech kobiet zostaje uzupełniona o głos Eleny, oddanej żony Nicolae Ceauşescu, która pełniła funkcję wicepremiera Rumunii i była współwinna wszystkich zbrodni reżymu. Bezwzględna i głupia, uparcie mówi o sobie i mężu jako o dobroczyńcach narodu.
Milewska nie daje kobietom taryfy ulgowej. Potrafią być one równie okrutne jak ich mężowie, zwłaszcza Elena Ceauşescu i Ewa Hitler. Mogą udawać polityczną ślepotę, jak Rachela Mussolini, lub próbować buntować się i usamodzielniać za cenę własnego życia, jak Nadieżda Stalina. Otwarte pozostaje pytanie: jak można kochać „wcielone zło” i jakie znaczenie dla historii ma kobieca miłość i akceptacja?
Rozgrywanie akcji na przemian w niebie i piekle pozwala wzbogacić dyskusję na temat granic dobra i zła o wymiar metafizyczny. Ton inteligentnej tragifarsy zaś nadaje sztuce błyskotliwości i pozwala uciec przed schematami. Także sam tytuł, Eurydyki, wiele znaczy. Orfeusz, śpiewak i poeta, zstąpił do Hadesu w poszukiwaniu swej zmarłej ukochanej. Tutaj stęsknione żony schodzą do piekła, by ratować małżonków lub przynajmniej im towarzyszyć, choć walczą nie o nimfę, lecz o bestie w ludzkiej skórze.
FALOWANIE
Jeszcze innego klucza do przedstawienia historii używa Monika Milewska w sztuce Latawiec z betonu. Tytuł nawiązuje do tak zwanego „falowca”, czyli bloku mieszkalnego o jedenastu piętrach i długości 860 metrów, wybudowanego w Gdańsku w 1973 roku. W jednym z 1792 mieszkań żyje samotnie Inżynier, postać fikcyjna, który zaprojektował to architektoniczne dziwowisko. Jest oportunistą i donosicielem, komunistą, którego porzuciła żona, uciekając z córkami do Republiki Federalnej Niemiec.
Inżynier odbywa szereg wędrówek w czasie, które w magiczny sposób stały się w falowcu możliwe, bowiem zakrzywienie przestrzeni pociągnęło za sobą zakrzywienie czasu. Sztuka pokazuje codzienność peerelu: przemoc władzy, działania bezpieki, duszną atmosferę „komuny” po polsku, a także doniosłe wydarzenia, jak wybór polskiego papieża, strajk w Stoczni Gdańskiej, wprowadzenie stanu wojennego. Autorce udało się zapuścić sondę w przeszłość i na przykładzie jednego budynku pokazać pół wieku historii Polski. Gorycz miesza się tu ze śmiesznością.
Autorka napisała kilka wersji opowieści o „falowcu”. Najpierw była, uhonorowana Pomorską Nagrodą Literacką, powieść Latawiec z betonu, potem słu-chowisko pod tym samym tytułem23, a także spektakl telewizyjny Falowiec24 oraz spektakl teatralny Beton25 w znakomitym wykonaniu Wojciecha Stachury w towarzystwie animantów.
Sztuki Moniki Milewskiej są utworami literackimi. Choć didaskalia podpowiadają, jak autorka wyobraża sobie ich realizację, to kwestie sceniczności i nowatorstwa teatralnego nie są dla niej najważniejsze. Istotą są słowo, sposób prowadzenia dialogu, psychologia postaci, a nade wszystko namysł nad historią.
Dlatego teksty te dobrze sprawdzają się w lekturze oraz jako słuchowiska. Teatr Polskiego Radia zrealizował kilka z omawianych tu tekstów, na przykład Savonarolę (w 1995), Podróż na Księżyc (2015), Dzień, w którym umarł Prokofiew (2017), Latawca z betonu (2019). Niemniej, realizacje teatralne też bywały bardzo udane i nagradzane, zwłaszcza jeżeli reżyserzy potrafili znaleźć sceniczny wyraz dla ich metaforycznego charakteru. Tak było ze wspominanymi Dziejami sławnego Rodryga w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora lub Betonem w gdańskiej Miniaturze.
Wypada się cieszyć, że rozproszone sztuki Moniki Milewskiej zostały zebrane w jednym tomie. Można go czytać jako całość, pójść za fascynacjami historycznymi autorki, ale nade wszystko pomyśleć o mechanizmach kierujących historycznymi narracjami. Splot faktów i wyobraźni dobrze temu służy.
- 1. Nowe Historie 1: Ustanawianie historii, red. Agata Adamiecka-Sitek, Dorota Buchwald, Dariusz Kosiński, Instytut Teatralny, Warszawa 2010; Nowe historie 2: Wymowa faktów, red. Agata Adamiecka-Sitek, Dorota Buchwald, Instytut Teatralny, Warszawa 2011; Poetyka kulturowa polskiego Szekspira, red. Agata Adamiecka-Sitek, Dorota Buchwald, Instytut Teatralny, Warszawa 2011; Raszewski dzisiaj czytany, red. Agata Adamiecka-Sitek, Dorota Buchwald, Instytut Teatralny, Warszawa 2014.
- 2. Monika Milewska Papierowe okręty, Nowy Świat, Warszawa 2006; Płacz komety, Nowy Świat, Warszawa 2012; Królowa karnawału, Instytut Literatury, 2020.
- 3. Monika Milewska Bogowie u władzy, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2012, Latawiec z betonu, Wydawnictwo MANDO, Kraków 2018; Ocet i łzy, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2002 – wydanie pierwsze, 2018 – wydanie drugie Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2022.
- 4. Monika Milewska Moja bajka, „Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży” nr 12 (1998); Dzieje sławnego Rodryga, „Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży” nr 16 (2001); Wiewiórka, czyli o pożytkach z zapominalstwa, „Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży” nr 21 (2005).
- 5. Monika Milewska Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc, Wydawnictwo Księgarnia Akademicka, Kraków 2022.
- 6. Cytat ten i dalsze: ibidem, s. 330.
- 7. Tamże, s. 351.
- 8. Tamże, s. 351
- 9. Leon Moszczyński, Jan Wilkowski Guignol w tarapatach, reż. Jan Wilkowski, Teatr Lalka, Warszawa, premiera 1956, egzemplarz sztuki.
- 10. Tadeusz Słobodzianek Kwartety otwockie, żywosłowie. wydawnictwo, Kraków 2021.
- 11. Druk. w „Dialogu” nr 5/1992.
- 12. Monika Milewska Savonarola, w: tejże Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc, Wydawnictwo Księgarnia Akademicka, Kraków 2022, s. 305.
- 13. Tamże, s. 312
- 14. Tamże, s. 316
- 15. Monika Milewska Starzec z gór Jury, w: tejże Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc, Wydawnictwo Księgarnia Akademicka, Kraków 2022, s. 224.
- 16. Monika Milewska Twarz Napoleona, w: tejże Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc, Wydawnictwo Księgarnia Akademicka, Kraków 2022, s. 191.
- 17. John McKenzie Performuj albo… Od dyscypliny do per-formansu, przełożył Tomasz Kubikowski, Wydawnictwo Universitas, Kraków, 2011.
- 18. Monika Milewska Dziś umarł Prokofiew, w: tejże Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc, Wydawnictwo Księgarnia Akademicka, Kraków 2022, s. 48.
- 19. Monika Milewska Eurydyki, w: tejże Podróż na Księżyc i w kilka innych miejsc, Wydawnictwo Księgarnia Akademicka, Kraków 2022, s. 89.
- 20. Tamże/
- 21. Tamże, s. 98
- 22. Tamże, s. 121.
- 23. Monika Milewska Latawiec z betonu, reż. Wawrzyniec Kostrzewski, Teatr Polskiego Radia, premiera 25 kwietnia 2020 r.
- 24. Monika Milewska Falowiec, reż. Jakub Pączek, Teatr Telewizji, 2019. Sztuka otrzymała wyróżnienie w konkursie zamkniętym na utwór dramatyczny dla TEATROTEKI, rozpisanym przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych oraz Stowarzyszenie ZAiKS w 2016 roku. Spektakl otrzymał Nagrodę Dziennikarzy oraz nagrodę dla najlepszego tekstu dramatycznego podczas trzeciej edycji festiwalu TEATROTEKA Fest w 2019 roku. W 2020 został wyróżniony nagrodą Platinum Remi w kategorii Independent Shorts - Comedy - Black/Dark na między-narodowym festiwalu World Fest Houston.
- 25. Monika Milewska Beton, reż. Michał Derlatka, Miejski Teatr Miniatura, Gdańsk, premiera 25 listopada 2020 r.