Zawsze oglądając filmy o Godzilli, myślę o ludziach, którzy nie są ich głównymi bohaterami, to znaczy nie zajmują się opracowywaniem rządowego planu pacyfikacji potwora za pomocą nowoczesnych technologii albo nie realizują wobec niego prywatnej krucjaty zemsty. O ludziach wsiadających do kolejki miejskiej, której wagon Godzilla zdejmuje z torów i miota nim wściekle w znajdujący się nieopodal budynek, albo o ludziach siedzących w tym budynku i ich twarzach zastygniętych w szoku zbyt potężnym, by mógł uruchomić w nich impuls ucieczki.