historia ludowa

Ludowa historia Polski z Teatru Nowego w Łodzi zaczyna się tym, czym Adam Leszczyński kończy swoją poczytną i nominowaną do nagrody Nike monografię. W otwierającym spektakl monologu Stanisława Kościałkowskiego (Łukasz Gosławski) – historyka, który kilka dekad poświęcił szczegółowemu badaniu życiorysu Antoniego Tyzenhauza – udaje się wyciągnąć esencję Jak trzeba napisać „Ludową historię Polski”? Eseju o metodzie, którym Leszczyński wieńczy opracowanie dziejów nierówności społecznych na ziemiach polskich.

SOBCZAK: Jakie historie ludowe już mamy?

SZPAKOWSKA: Czym jest historia ludowa, spróbujemy powiedzieć później. Może i o tym, czym w ogóle jest ten lud, o którym piszą historycy. Powód jest taki: mniej więcej równocześnie ukazało się kilka książek na ten sam czy zbliżony temat. Ludowa historia Polski Adama Leszczyńskiego, Chamstwo Kacpra Pobłockiego, Pańszczyzna. Historia polskiego niewolnictwa Kamila Janickiego, Bękarty pańszczyzny. Historia buntów chłopskich Michała Rauszera. W dodatku te książki cieszą się pewnym rozgłosem. Czy naprawdę to tylko przypadek?

LITWINOWICZ-DROŹDZIEL: Dla mnie punktem wyjścia, w myśleniu o historiach ludowych, jest i prowadzenie zajęć, i projekt badawczy, o którym kiedyś myśleliśmy w Instytucie Kultury Polskiej, „historia chłopska, historia ludowa”. Nigdy nie doszedł do skutku, bo wymyśliliśmy tyle różnych komplikacji i pytań krytycznych, że po prostu to w ogóle nie weszło nawet w fazę produkcji projektu, jeśli można tak powiedzieć.