zrzut_ekranu_2025-04-12_161716.png

Mysz domowa, Johann Daniel Meyer, 1784.

Myszy i ludzie

Justyna Drath
W numerach
12 kwi, 2025
Luty
2025
2 (816)

– O niee, znowu mam mysz – pisze do mnie moja siostra, co stało się w ostatnich czasach rodzajem niezobowiązującej zagajki, na równi z „hej, co tam” albo „strasznie mi się dzisiaj nie chce wstać do pracy” (pośpiesznie dodaję, że to ostatnie pisze tylko ona, oczywiście mnie się zawsze chce). Wielkie Zmagania Mojej Siostry z Myszą stały się motywem nieco podobnym do tej, znanej pewnie czytelnikom, kreskówki, w której kojot próbuje dorwać strusia pędziwiatra, a ten zawsze się wymyka, chociażby drapieżnik zbudował dla niego wielopiętrowe pułapki. Swoją drogą – pierwszy odcinek, który podpowiedział mi algorytm, to ten, w którym kojot steruje pogodą – może to kojot wymyślił geoinżynierię? Może to kojot będzie wiedział, jak dalej postępować z podwyższoną temperaturą globu? Na pewno jednak nie radził sobie ze strusiem pędziwiatrem i bardzo wątpię, że poradziłby sobie z myszą w Melbourne. – Nie wiem, jak znowu weszła do środka, zalepiłam wszystkie możliwe otwory – martwi się Olga. – A czy nie mogłabyś po prostu z nią żyć? – pytam ja, naiwna ekopoetka, mieszkająca zdecydowanie z dala od myszy, która zna je z niewielu miejsc: między innymi pewnego szałasu w górach. Tam myszy są rude, hałaśliwe w nocy, potrafiące się dostać do zapasów nawet wtedy, kiedy powiesi się je w plastikowych reklamówkach pod belkami, zdolne do zjedzenia wafelków familijnych o czwartej nad ranem, w sposób tak ostentacyjny, że budzi cię samo chrupanie. Myszy te bezczelnie nie przestają korzystać z twoich rzeczy nawet wtedy, kiedy wstaniesz. Zanim uciekną, zdążą popatrzeć ci leniwie w oczy. W każdym razie – z różnych doświadczeń z myszami wyniosłam po prostu przekonanie, że mają one nade mną pewną przewagę. Oczywiście w Australii jest pewnie inny gatunek niż w górach w Polsce. Mógł dostać się tam już z Pierwszą Flotą i stanowi problem jak wszystkie inne gatunki obce, które przywieźli ze sobą osadnicy: między innymi lisy czy koty domowe – zagrażając tamtejszym ekosystemom. Myszy w Australii bywają wyzwaniem urastającym do rangi biblijnego. Jedna mała niewinna mysz w kuchni mojej siostry to nie to samo co plaga, która dotknęła Nową Południową Walię kilka lat temu – zaraz po intensywnych pożarach buszu. Sytuacja przypominała starotestamentową, po wielkim ogniu: myszy wybierane łopatami, domowy deszcz myszy z sufitu, zjedzone nie tylko plony, ale nawet zapasy sklepów spożywczych. „Po nich przyjdą węże” – obwieszczały słusznie apokaliptycznym tonem niektóre serwisy1. Problem z potopem myszy powtarza się zresztą w historii nie tylko Australii, ale i ludzkości często, myszy są bowiem mocno związane z ludźmi i ich bytowaniem. Gdzie my, tam i one. Żyjemy w czasach plag egipskich, nie tylko dlatego, że za każdym razem ludzkość rozważa trucie myszy substancją, która może i uśmierciłaby je skutecznie, ale zrobiłaby to samo również z wszystkimi możliwymi drapieżcami, które chciałyby się nimi pożywić. Żaby, krew w rzekach, kompletne ciemności, szarańcza czy komary – to wszystko, co znamy ze Starego Testamentu, wydaje się czekać na nas już wkrótce, w końcu spoglądamy na obrazki, na których palą się nawet domy sławnych aktorów, tak jakby przekaz brzmiał: przed plagami nikt się nie uchroni, sprawiedliwość dosięgnie wszystkich.

Oczywiście nie zrozumcie mnie źle, ani moja siostra nie chce brutalnie uśmiercać myszy, ani ja nie uważam, tak do końca, że życie z obcą zupełnie i nieznaną nam bliżej myszą pod jednym dachem nie jest pozbawione problemów. Odchody myszy nie są za bardzo zdrowe i mogłyby się przedostać nie tylko do żywności, ale na przykład do jedzenia domowego psa. Ponadto, myszy podobno niszczą mienie, nadgryzają rzeczywistość i kable. Ja też pewnie czułabym się nieswojo w towarzystwie myszy w domu, moimi myszami są mole ubraniowe, których działania miewają naprawdę raniący charakter, potrafią zjeść najbardziej cenne i sentymentalnie obsadzone artefakty życia.

Myszy są trudne i rozumiem, że koegzystencja z myszami musi być jakoś kontrolowana, chociaż my też nie jesteśmy łatwym gatunkiem, co podkreślił Steinbeck w powieści Myszy i ludzie. Tytuł zaczerpnął oczywiście od Burnsa, szkockiego poety, który też zastanawiał się nad kruchością relacji nie tylko międzygatunkowych: umieścił wszystkie nasze zmagania w kontekście czasowym. Mysz ma przynajmniej do dyspozycji głównie teraźniejszość. 

Lecz, Myszko, innych też nadzieja łudzi;
Przewidywaniem mózg próżno się trudzi:
Przemyślne plany i myszy, i ludzi
W gruzy się walą,
Nasze zapały zawód zwykle studzi
Zwątpienia stalą.

Rada bądź, że cię jedynie dotyka
Czas teraźniejszy; spójrz, co mnie spotyka,
Człowieka, który, gdy wzrok w przeszłość wnika,
Błędów się wstydzi,
A gdy spogląda w przyszłość, ni promyka
W mroku nie widzi!2

Tymczasem my słabo radzimy sobie z przyszłością. Piszę to z miejsca, którego jeszcze nie dotknęły plagi: widea o tych i innych walących się w gruzy planach ludzi i myszy, póki co, oglądamy na ekranach. Co najwyżej, dwa tygodnie temu, mimo iż w niedzielę było mi bardzo błogo, z domu wyrzucił mnie głos: „wstań szybko i jedź do lasu, bo za chwilę roztopi się śnieg”. To właśnie zrobiłam, trochę po to, żeby przynajmniej doświadczyć być może jednego z ostatnich przemoczeń butów w moim życiu, tych charakterystycznych przemoczeń zimowych, możliwych do osiągnięcia tylko wtedy, kiedy spadnie świeży śnieg, ale mrozu jest za mało. Bagno pod Warszawą, które odwiedzam regularnie, było wyschnięte – wyschnięte w samym środku zimy. Ale nie mam złudzeń, może ktoś by się nim przejął dopiero w sytuacji wystąpienia z brzegów i utworzenia z niego rodzaju demonicznej struktury zagrażającej rządowym budynkom. Przynajmniej ktoś spróbowałby zadzwonić po kojota.

– Wiesz co, chyba mi się jednak śniło. Nic się nie złapało – pisze pośpiesznie siostra, a ja myślę, że też będą się mi dziś śnić myszy, nie ludzie.

  • 1. Joanna Potocka Plaga myszy w Australii! Czegoś takiego nie widzieliście, 25 maja 2021, RMF24.
  • 2. Robert Burns Do myszy, przełożył Stanisław Barańczak.

Udostępnij

Justyna Drath

Absolwentka polonistyki i filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nauczycielka, publicystka, aktywistka społeczna.