wojcicki.jpg

Choreografia nowej obecności
Ludzkość stoi dzisiaj przed trudnym wyborem… Jeśli struktury ludzkiego umysłu pozostaną niezmienione, zawsze będziemy odtwarzać ten sam świat, to samo zło, tę samą dysfunkcję.
Eckhart Tolle
NOWA OBECNOŚĆ
Ostatnie kilka lat to niespotykana dotąd wrażliwość na otaczającą nas rzeczywistość. Prawa mniejszości, ekologia, feminizm, queer, wspólnotowość, czułość i troska odmieniane są przez wszystkie przypadki. Rok twardej pandemii dołożył do tego swoją cegłę. Czas izolacji i przełączenie się w tryb online wyostrzyły tę wrażliwość. Znacznie więcej osób miało szansę zabrać głos, uczestniczyć i angażować się w międzynarodowych wydarzeniach, debatach i wideo-akcjach. Do tego dramatyczne antyrządowe protesty między innymi w Chile, Kolumbii, w Birmie, w Rosji, w Indiach czy w Białorusi i międzynarodowa solidarność, przede wszystkim ta oddolna, nie instytucjonalna. Wszystko to sprawia, że możemy mówić o kategorii nowego uczestnictwa w życiu społecznym, a co za tym idzie, o nowej obecności, której trzecie oko wyjątkowo sprawnie wyłapuje nierówności społeczne, niesprawiedliwość, homofobię, nacjonalizm, rasizm czy wszelkie formy autorytaryzmów. Jest to obecność, która implikuje określoną choreografię, w wymiarze indywidualnym i społecznym. Choreografię, która wykracza poza skomponowaną frazę ruchową, będąc określonym byciem ciała w świecie, partyturą obecności i relacji do zjawisk i zmian zachodzących wokół nas: konsumpcji, degradacji środowiska, praw mniejszości, migracji, miast, technologii czy ekspansji człowieka w kosmos.
Skłania mnie to do włączania nowej obecności w obieg tej „dawnej”, pierwszej, wyuczonej obecności, która dotąd głównie milczała, przyjmując świat taki, jaki jest. Nowa obecność kwestionuje zastany porządek na wielu poziomach, wymuszając na nas choreografię radykalnego sprzeciwu, zaczynając od kultury queer poprzez koncepcję post-wzrostu do dbania o siebie jako wyraz oporu wobec istniejących struktur patriarchalno-kapitalistycznych. To, co dla dzisiejszego pokolenia jest naturalną tkanką intelektualną i oczywistym zaczynem pod przyszłe strategie funkcjonowania w cieniu katastrofy klimatycznej, na froncie obrony praw zwierząt i mniejszości czy w bezpiecznych przestrzeniach queerowo-feministycznych, dla wcześniejszych generacji jest językiem, którego dopiero trzeba się nauczyć i włączyć w pokoleniową opowieść.
Nowa obecność to też umiejętność funkcjonowania w nowej, cyfrowej rzeczywistości wideokonferencji, webinariów i streamingów. A zatem w środowisku, które wymusza bardzo konkretną choreografię siedzenia przed kamerą internetową czy przemieszczania się ze smartfonem lub tabletem, ze słuchawkami w uszach, gapiąc się w ekran nośnika. W roku pandemii – 2020 – przestrzenie nowej obecności powstawały w sieci internetowej. Hiperwrażliwe na zmiany klimatyczne i polityczne, z kategorycznym imperatywem wyznaczenia granic wokół prywatności, tożsamości i lokalności. Granic prywatnych, które według Franka Furediego, tym gorliwiej są stawiane, im bardziej radykalny jest opór wobec granic narodowych czy państwowych. A zatem możliwa nowa obecność to obecność, która uczestniczy w życiu prywatnym i społecznym na nowych zasadach, dziś być może dziwacznych i niezrozumiałych, ale jutro oczywistych, naturalnych, organicznych dla kolejnych pokoleń po pokoleniu Z. Bo czy kiedyś nie wydawała się dziwna obecność kobiet na uniwersytetach i przy urnach wyborczych? Czy nie była oburzająca obecność osób niebiałych w komunikacji miejskiej i w urzędach? Czy obecność osób LGBTQ+ w rodzinach i w parlamentach nie była haniebna? W podobnym procesie przemiany wydaje się być dziś rezygnowanie z plastiku, świadoma konsumpcja, przełamywanie krzywdzących norm społecznych czy pytanie o zaimki opisujące tożsamość psychoseksualną.
Oczywiście, w wielu miejscach na świecie cieszenie się pełnią praw i pełnią człowieczeństwa to nadal przywilej. Ale nowa obecność, pączkująca z baniek światopoglądowych, systematycznie podważa kawałek po kawałku stary patriarchalno-kapitalistyczny porządek. Jest to siła, która działa w dwóch kierunkach: z dołu do góry i z góry do dołu. Raz wykreowana i puszczona w obieg, trwa i przenika w struktury organizacji społecznej. Mniej lub bardziej tłumiona przedostaje się strużkami do starego świata jak woda przez zestarzałą i coraz mniej szczelną tamę.
Performans nowej obecności obserwujemy na poziomie ekologii, queerowego feminizmu, dystrybucji władzy, przywileju, antykolonializmu czy praw człowieka oraz zwierząt. Coraz częściej słychać, że plastik, brak materiałów z odzysku, testowanie na zwierzętach czy wykorzystywanie produktów niszczących ludzi i ziemię to rosnący obciach i hańba. Coś, co się zwyczajnie nie opłaca, bo konsumentki i konsumenci coraz mniej chętnie kupują nieetyczne produkty. Doskonale to rozumie poetka, performerka i edukatorka Kathy Jetñil-Kijiner, która we wrześniu 2014 roku na szczycie klimatycznym ONZ przeczytała wiersz, który miał poruszyć światowych przywódców i globalne liderki.
droga matafele peinam
jesteś siedmiomiesięcznym wschodem słońca z szerokim uśmiechem
jesteś łysa jak jajko i łysa jak budda
twoje uda są jak gryzmoty a twoje krzyki jak błyskawice
oszalała na widok bananów, przytulania i
naszych spacerów po lagunie
droga matafele peinam,
chcę ci opowiedzieć o tej lagunie
o tej przejrzystej, sennej lagunie wylegującej się o wschodzie słońca
mówią, że pewnego dnia
ta laguna cię pożre
mówią, że będzie gryźć linię brzegową
żuć korzenie twoich drzew chlebowych
połykać rzędy twoich falochronów
i miażdżyć strzaskane kości twojej wyspy
mówią, że ty, twoja córka
i nawet twoja wnuczka
będziecie błąkać się pozbawione korzeni
mając tylko paszport, żeby zadzwonić do domu
droga matafele peinam,
nie płacz
mama ci obiecuje
nikt
nie przyjdzie, żeby cię pożreć
nie ma chciwych wielorybów korporacji, które przemierzają polityczne morza
nie ma odwrotu przed upominaniem moralnie wątpliwych firm
żadna bezduszna biurokracja
nie zepchnie matki-oceanu
poza krawędź
nikt nie zatapia, dziecino
nikt nie przesuwa
nikt nie traci
swojej ojczyzny
nikt nie będzie
uchodźcą zmian klimatycznych
albo może powinnam powiedzieć
nikt inny
do mieszkańców wyspy carteret papui nowej gwinei
i do mieszkanek taro z wysp Salomona
korzystając z tej chwili
przepraszam was
wyznaczamy tutaj linie
ponieważ, dziecino, zamierzamy walczyć
twoja mama tata
bubu jimma, twój kraj i prezydent też
wszyscy będziemy walczyć
i mimo że są tam oni
ci ukryci za pięknymi słowami
którzy lubią udawać
że nie istniejemy
że wyspy marshala
tuwalu
Kiribati
Malediwy
i tajfun haiyan na filipinach
i powodzie w pakistanie, algierii, Kolumbii
i wszystkie te wichury, trzęsienia ziemi i fale pływowe
nie istniały
cały czas
są ci
którzy nas widzą
ręce sięgają
pięści się wznoszą
banery rozwijają się
megafony grzmią
a my jesteśmy
canoe blokującymi statki węglowe
jesteśmy
blaskiem słonecznych wiosek
jesteśmy bogatą czystą ziemią z przeszłości rolników
jesteśmy
petycjami wyrastającymi z opuszków nastoletnich palców
jesteśmy
rodzinami rowerzystów, recyklującymi i przetwarzającymi
inżynierami, którzy marzą, projektują, budują
artystami malującymi, tańczącymi, piszącymi
i głosimy to światu
i są nas tysiące na ulicach
kroczących z transparentami
obok siebie
śpiewających o zmianę TERAZ
i oni kroczą dla ciebie, dziecino
one kroczą dla nas
ponieważ zasługujemy na więcej niż tylko
przeżycie
zasługujemy
żeby kwitnąć
droga matafele peinam,
twoje powieki są ciężkie
przygniecione snem
więc zamknij oczy, dziecino
i śpij w spokoju
bo nigdy nie będziesz szła sama
zobaczysz
Dwa lata później podpisano Porozumienie Paryskie dotyczące klimatu. I choć można się spierać, na ile wiersz Jetñil-Kijiner przyczynił się do jego podpisania, to jej performans nowej obecności, polegający na włączaniu tematu katastrofy ekologicznej do codzienności, wspiera przeciwdziałanie jej skutkom i inspiruje praktyki nowego uczestnictwa – mniej destrukcyjnego, bardziej świadomego na przykład na poziomie ekologicznym. Choreografia nowej obecności, a co za tym idzie, nowego uczestnictwa w kapitalizmie, wymusza ekologiczne i etyczne wybory. Dosłownie wymusza, bo podobnie jak w przypadku produkcji, tak i w kwestii konsumpcji dziś już pewnych rzeczy zwyczajnie nie wypada. Niezależnie od tego, czy się w to wierzy czy robi się to z czystego wyrachowania ekonomiczno-społecznego, mody lub lajfstajlowego dopasowania. Bilans dla środowiska wychodzi dodatni.
Podobnie rzecz ma się z płcią społeczno-kulturową, tożsamością psychoseksualną, seksualnymi preferencjami, rozbrajaniem przywilejów oraz normatywności. Z dekonstrukcją tradycyjnej męskości, z oporem wobec rasizmu i postkolonializmu czy z postawami antyfaszystowskimi i antykapitalistycznymi. Piszę o tym jako o jednym zbiorze, ponieważ wszystkim tym kategoriom towarzyszy wspólna choreografia wolności do przeżywania pełni człowieczeństwa. 1 Dzisiejszy sprzeciw wobec krzywdzącej tradycji, normatywnych zasad, uprzedzeń i dyskryminacji popartych wyłącznie ideologią dominacji i supremacji białego, heteronormatywnego, męskiego i antropocentrycznego świata to nowa obecność i związana z nią nowa performatyka uczestnictwa i poszerzonej społecznej choreografii. Obecność, która w swoich założeniach wpisane ma rozbrajanie imperialnych narracji, seksistowskich norm, trans- i homofobicznych postaw, patriarchatu i kapitalizmu. Doskonale to rozumie aktywistka Tricia Hersey, założycielka The Nap Ministry, gdy mówi o odpoczynku jako formie radykalnego sprzeciwu łączącego działania proekologiczne i antypatriarchalne, będącego ilustracją bezkompromisowej choreografii nowej obecności: „Wierzę, że odpoczynek jest formą oporu, ponieważ psuje kapitalizm i białą supremację. Jest to skuteczny sposób negowania i podważania tych toksycznych systemów. I tak naprawdę, to tylko chronienie siebie i mówienie: «Nie możesz mnie mieć». To polityka odmowy. To polityka oporu”.
MÓJ TANIEC I CHOREOGRAFIA
Dla mnie, jako performera wykorzystującego w swojej pracy artystycznej przede wszystkim praktyki nowego tańca i poszerzonej choreografii, nowa obecność wobec siebie, widzów i innych artystek oraz artystów i nowe uczestnictwo w sztuce, stają się punktem odniesienia nie tylko w procesie twórczym oraz badawczym, lecz także w jego wytworach w postaci spektaklu, performansu, warsztatu czy laboratorium. To, jak myślę o relacji ze swoim i z innym ciałem, z drugim człowiekiem, z osobami nieludzkimi, ze środowiskiem przyrodniczym, z miastem, ale i z historią, polityką, władzą, zdrowiem czy bezpieczeństwem, staje się dla mnie kluczowe w rozumieniu sztuki i jej nie tylko kulturotwórczej, ale głównie „politykotwórczej” roli. Pożyczam od Sophie Lycouris pojęcie realnego i wirtualnego „choreograficznego otoczenia” 2 i rozszerzam je o znaczenia metafizyczne i symboliczne. Moja praktyka choreograficzna coraz ściślej wiąże się ze społecznym otoczeniem, stając się ciągłym i transgresywnym działaniem site-specific, w stronę metaforycznych znaczeń miejsca, trafnie zdefiniowanych przez Miwon Kwon 3 jako site-oriented. Znaczeń osadzonych lokalnie i globalnie jednocześnie. Jest to sztuka powstająca w określonym kontekście kulturowym, który niczym kręgi na wodzie rozchodzi się i obejmuje coraz szersze tła historyczno-społeczno-polityczne, z uwzględnieniem ekonomii, ekologii, seksualności, ale i architektury, gospodarki leśnej, miejskiej infrastruktury czy systemów zarządzania przyrodą.
A zatem w mojej praktyce choreograficznej zorientowanej na proces szczególnymi znaczeniami nasiąkają takie kategorie nowej obecności jak:
język – inkluzywny, nieoceniający, akceptujący
komunikacja – bez przemocy, przejrzysta, włączająca emocje
ciało – rozumiejące, bez autoopresji i autoagresji
ruch – intuicyjny, improwizowany, wolny
przywilej i władza – rozbrajane, dekonstruowane, redystrubuowane
społeczność – wzajemność, wspólnotowość, wsparcie
otoczenie fizyczne – redukowane, ponownie używane, przetwarzane
otoczenie psychiczne – wolne od przemocy, uprzedzeń, fobii i izmów (bezpieczna przestrzeń)
nowa normatywność – queerowanie norm i normalizowanie queer
Te teoretyczne kategorie i ich asocjacje to w praktyce nowa obecność, zasilająca i zasilana przez nowe uczestnictwo, która w praktyce choreograficznej oznacza konkretne strategie ciała, ruchu i myśli w przełamywaniu krzywdzących stereotypów, norm i tradycji. Nowa obecność manifestuje się wolnym ciałem (wewnętrznie i zewnętrznie), podmiotowością, dostosowaniem rzeczywistości realnej oraz wirtualnej do swoich potrzeb. To również, jeśli nie przede wszystkim, tworzenie nowej, poszerzonej wpólnotowości, w której wyłaniające się cechy nowej obecności są jej aktem założycielskim. Niewątpliwie takim rodzajem wspólnoty, w której uczestniczę, jest „Przestrzeń Wspólna – Rozmowy o choreografii i tańcu”, skupiająca wokół siebie osoby zajmujące się tańcem i choreografią praktycznie, teoretycznie, krytycznie, organizacyjnie, kuratorsko czy animacyjnie, zawodowo i amatorsko. Innym takim działaniem jest inicjatywa „Oddolny Kongres Tańca”, którą współtworzę z Alicją Nauman, Hanną Raszewską-Kursą i Moniką Błaszczak, którego pierwsza edycja w całości będzie poświęcona tematowi przemocy na scenie tańca i choreografii.
CHOREOGRAFICZNE EMANACJE NOWEJ OBECNOŚCI
Przygotowując się do napisania tego tekstu, wysłałem wiadomość do kilku znajomych osób zajmujących się tańcem, choreografią i performatyką ciała z zapytaniem, czym dla nich może być pojęcie nowej obecności w sztukach performatywnych. Jak je rozumieją i czy w ogóle to pojęcie rezonuje w kontekście ich praktyki choreograficznej. Sam termin uważam za ontologiczne poszerzenie i przekroczenie uczestnictwa w rzeczywistościach realnej i wirtualnej, byłem więc ciekaw jego potencjalnych znaczeń w pracy artystycznej indywidualnych osób.
Bliskie mojemu przeczuciu nowej obecności na scenie tańca jest stwierdzenie artystki tańca i choreografii Anny Jurek, która pisze: „zamiast powielać schematy tańca z przeszłości, wychodzi poza ramy kategorii tańca, otwierając przestrzeń na wielowymiarowe podejście do ciała i ruchu”. Ma ona również ciekawe spostrzeżenie na temat nienormatywnych ciał z alternatywną psychomotoryką: „Paradoksalnie, mimo że osoby te są obecne od zawsze, to nie zyskują nowej obecności, a raczej nową relację z otoczeniem oraz nowe podejście do samych siebie”. To z kolei skłania mnie do refleksji, że opisane przeze mnie parametry nowej obecności formułowane są raczej wobec osób z niepełnosprawnościami, niż je charakteryzują. Wreszcie Anna Jurek pisze tak w kontekście interdyscyplinarnego wymiaru tańca i choreografii: „Zależy mi na tworzeniu prac, które wykorzystują potencjał każdej osoby obecnej w projekcie, tak by rezultat stanowił nową obecność w rozumieniu nowej współpracy, a nie tylko wykorzystywanie utartych schematów wynikających przez nadaną przykładowo kategoryzację tancerz/muzyk”.
Z kategorią nowej normatywności, będącej fundamentem nowej obecności, rezonują słowa Tatiany Cholewy, tancerki z niepełnosprawnością ruchową: „Kim jesteśmy w przestrzeni? My, którzy i które wyłamujemy się z ogólnoprzyjętych norm. Dla systemu jesteśmy marginesem, który oferuje nam minimum, nie przywiązując szczególnej wagi do naszych potrzeb. Dla społeczeństwa jesteśmy ciekawostką, którą się akceptuje lub nie. Zmiany są, jednak tak powolne, że moje dwudziestoletnie doświadczenie nadal zmusza mnie i innych do walki o naszą obecność w każdej dziedzinie życia. Widoczną i budzącą nadzieję zmianą jest fakt, że coraz więcej osób walczy o to, by definicja normy przestała dotyczyć tylko tych osób, które są porównywalne. Działania muszą się zacząć od ludzi, bo na system nie możemy (aktualnie) liczyć”.
Andrzej Woźniak, tancerz i nauczyciel improwizacji kontaktowej (IK), mówi o politycznym potencjale tańca: „Kiedy słyszę «nowa obecność» w kontekście tańca, również «nowego», myślę przede wszystkim o politycznym uwikłaniu”. Wpisuje scenę tańca w walkę z przemocą patriarchatu: „Jako nauczyciel improwizacji kontaktowej, od lat zaangażowany w upolitycznienie (czy właściwie od-odpolitycznienie) tej formy tańca, […] uważam, że właśnie w nazywaniu zjawisk przejawia się «nowa obecność». Improwizacja Kontaktowa, w formie, w jakiej jest praktykowana (na otwartych «dżemach tanecznych»), stanowi duże pole do nadużyć. Niemówienie o tym na głos jest klasycznym schematem bronienia sprawcy, doskonale wpisującym się w pejzaż światowego patriarchatu”. Dla Andrzeja Woźniaka nowa obecność w tańcu i w choreografii to „ćwiczenie z empatii”, które ustawia go po stronie osób doświadczających przemocy, a w wymiarze osobistym to wzmacnianie przekonania, że taniec nie ma płci.
Nauczycielka ruchu, wykładowczyni, tancerka i badaczka Anna Bogdanowicz, pisząc o nowej obecności, zwraca uwagę na kategorie języka, inkluzywności, różnorodności i działania w procesie: „to praktyka peryferyjnego widzenia, słyszenia i czucia, bez krytyki, oceny i analizy, poza kategoriami binarnymi […], [to] zgoda na współistnienie pozornych sprzeczności i traktowanie różnorodności jako wartości”. Anna Bogdanowicz pisze o zanurzeniu się „w nielinearnym pochodzie «teraz», w zaufaniu do procesu”, które są konsekwencją „widzenia i doceniania różnicy, bycia w tu i teraz z chwili na chwilę”. W przeciwieństwie do Alicji Czyczel – tancerki, choreografki, performerki i badaczki – której zdaniem termin „nowa obecność” wpisuje się „w linearną logikę świata przed i po pandemii”. Krytycznie i ostrożnie podchodzi ona do pojęcia „nowej obecności”, pytając „Czym miałaby być stara obecność?”. Ostatecznie dla Alicji Czyczel nowa obecność jest „echem bardzo starej potrzeby – potrzeby zmiany sposobów życia gospodarczego, społecznego, politycznego, kulturalnego i artystycznego”. Anna Bogdanowicz z kolei zwraca uwagę na cechy nowej obecności, bliskie mojej intuicji tego zjawiska: „Nowa obecność jest dla mnie postawą, która daje przestrzeń na nowe sposoby interakcji społecznych, na porzucanie hierarchicznych struktur w organizacji pracy twórczej (czy w ogóle byciu wobec innych), na kwestionowanie modelu, w którym jedna osoba podejmuje większość decyzji, a reszta może brać mniejszą odpowiedzialność. Na testowanie modelu, w którym odpowiedzialność jest współdzielona. W kontekście ciała nowa obecność, w moim odczuciu, jest w nieunikniony sposób związana ze zwracaniem czułej uwagi na płynące z ciała doznania. Nowa obecność w ciele to widzenie, przyjmowanie i czucie go takim, jakie jest, to aktywna weryfikacja swojego uwikłania w kulturowe normy i oczekiwania wobec ciała. Nowa obecność w ciele to akceptacja tego, że ciało ciągle się zmienia, dojrzewa, starzeje się, ulega kontuzjom, napina się, rozluźnia i ma niezwykłą zdolność adaptacji. Bycie obecnym w ciele to też dostrzeganie i szanowanie granic, które ciało stawia w postaci uczucia napięcia, dyskomfortu czy bólu”.
PODSUMOWANIE
Nowa obecność staje przed starym dylematem, sformułowanym przez feministkę, poetkę i aktywistkę ruchu LGBT+ Audrey Lorde w 1979 roku: „Nie zdemontujesz domu pana przy pomocy jego narzędzi”. W moim odczuciu choreografia nowej obecności jest gdzieś pomiędzy: z jednej strony korzysta z radykalnych strategii i taktyk eko-queerowo-anarchofeministycznych do budowania bezpiecznych przestrzeni, poszerzonych wspólnot i tym samym do współtworzenia nowego uczestnictwa w realnej i wirtualnej rzeczywistości. A z drugiej strony, zmuszona funkcjonować w patriarchalno-kapitalistycznym świecie, używa „jego narzędzi”, aby wprowadzić rewolucyjny dyskurs w ostateczny proces demontażu „domu pana”, przyczyniając się do montażu nowego, możliwego świata, w którym nie trzeba będzie protestować znowu przeciwko temu samemu gównu, co zawsze.
- 1. Zob. https://www.instagram.com/queerowyfeminizm/
- 2. Sophia Lycouris Choreograficzne otoczenie. Nowe technologie i działania artystyczne oparte na ruchu, przełożył Michał Jankowski w: Świadomość ruchu. Teksty o tańcu współczesnym, opracowała Jadwiga Majewska, Korporacja Ha!art, Kraków 2003.
- 3. Miwon Kwon One Place After Another: Notes on Site Specificity, „October”, vol. 80, 1997.