To był pani trzynasty sezon w Teatrze Polskim. Czy pamięta pani swoje pierwsze spotkanie z zespołem?
To był pani trzynasty sezon w Teatrze Polskim. Czy pamięta pani swoje pierwsze spotkanie z zespołem?
Udział w proteście aktorów Teatru Polskiego nie jest pierwszym buntowniczym epizodem w pana życiu?
Rozmawiamy w momencie, w którym trudno jest przewidzieć przyszłość teatru, choć doszło już do przesilenia. Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego wszczął procedurę odwołania Cezarego Morawskiego z funkcji dyrektora. Jaki jest obecnie pana status – czy wciąż jest pan pracownikiem teatru?
Przedstawiono mi już wypowiedzenie umowy o pracę.
Jaki był powód zwolnienia?
Po raz pierwszy zagrał pan na deskach sceny przy ulicy Zapolskiej w 1984 roku. Przeżył pan w tym teatrze niejedną dyrekcję i co najmniej kilka ostrych zakrętów, które mocno zmieniały jego kształt artystyczny. Czym dekada Krzysztofa Mieszkowskiego wyróżniała się na tle tego, co było wcześniej? Co ją różniło od równie wysoko cenionej epoki Jacka Wekslera?
Można nazwać panią aktorką Teatru Polskiego w Podziemiu?
Tak, jak najbardziej.
A jak wyglądają pani relacje z „naziemnym” Teatrem Polskim?
Kiedy zaczęła się pani fascynacja Teatrem Polskim?
W początkach dyrekcji Krzysztofa Mieszkowskiego. Najsilniej z tego okresu zapamiętałam Dziady. Ekshumację Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego.
Spektakl, który został wówczas okrzyknięty skandalem?
Obciach, blamaż, fiasko, gorzka pigułka, katastrofa, klapa, klęska, klops, kompromitacja, krach, krewa, niedola, niepomyślność, nieporozumienie, niepowodzenie, niewypał, obsuwa, ośmieszenie się, plajta, plama, porażka, przeciwieństwo, przegrana, trudność, wpadka, wsypa, wypadek przy pracy, wysiadka, zawód, zblamowanie się, bankructwo, bicz boży, dramat, kataklizm, nieszczęście, ruina, tragedia, trzęsienie ziemi, upadek, zaraza, zguba, zły los, ambaras, bieda, kaszana, kłopoty, kram, niefart, pasztet, pech, pierepałki, płacz i zgrzytanie zębów, rozpacz w kratkę, tarapaty, dyskredytacja, hańb
Polskie zmagania z teatrem są analogiczne do polskich zmagań ze wszystkim innym – heroiczne, pełne afektowanych, dramatycznych gestów, Rejtanów i rejterady, po każdej stronie barykady. Nie mamy, jako społeczeństwo, ale też bardziej systemowo – jako kultura – poczucia sprawczości, stąd sprawiamy sobie i innym rozmaite niespodziewane zamachy, upatrując w spontaniczności i niedbalstwie siły politycznego gestu.
Dzięcioł wszedł na ekrany w maju 1971 roku, po czym na sierpniowym festiwalu w Łagowie dostał nagrodę Skisłego Grona, odpowiednik hollywoodzkiej Złotej Maliny, a jakby tego było mało, został obwołany najgorszym filmem Dwudziestopięciolecia Polski Ludowej.