w numerze:
Pieśni zew
W poszukiwaniu utraconego głosu
JUSTYNA DRATH
Narzekając na zagarnianie wszystkich świąt państwowych przez nacjonalistyczny przekaz, nie potrafimy stworzyć języka, którym opowiemy o alternatywnej rzeczywistości i nie będziemy jedynie kwestionować tej, która jest wokół. Skoro nie potrafimy o niej nawet marzyć i o niej zaśpiewać, trudno też nam będzie ją sobie wyobrazić. Śpiewanie natomiast leczy z przełamywania wstydu i cynizmu, a patosowi nadaje rys autentyczności. Jeśli nie nauczymy się śpiewać własnych piosenek, nie będziemy w stanie uczestniczyć w prawdziwych rytuałach. Będziemy dalej częścią cudzej dekoracji.
Ustawienia
KRZYSZTOF KOPKA
Do ojca, dawniej mistrza gitary a obecnie kloszarda, przychodzi z wizytą syn, człowiek sukcesu, który chciałby po latach odbudować dawne relacje. Tytułowe ustawienie odsyła do metody Hellingera, za pomocą której obaj próbują odegrać swoją rodzinną historię. W finale okazuje się jednak, że to syn, aktor serialowy, „ustawia” ojca, wykorzystując jego wspomnienia do zbudowania roli. Scenariusz etiudy filmowej opowiada o starciu dwóch pokoleń i dwóch wrażliwości: dawnego etosu bardów i cynizmu karmiącej się etosem popkultury.
Dzieci Solidarności
Rozmowa z Krzysztofem Kopką
MIROSŁAW PĘCZAK
Nobel dla Boba Dylana przypomniał szerokiej publiczności mediów nieczęsto używane w ostatnich latach w masowym obiegu informacji słowo „bard”. Czytelnicy gazet codziennych, odbiorcy telewizji i popularnych portali internetowych dowiedzieli się, że nagrodzono śpiewającego poetę, czyli barda. Chodzi o polskich czytelników i odbiorców, bo na świecie termin ten nie określa współczesnych śpiewających poetów, chyba że na zasadzie rzadko stosowanej metafory.
Po przyjęciu
Lekcja historii
Tadeusz Bradecki
Pieśni skrzek
KORNELIA SOBCZAK
Można by zaryzykować stwierdzenie, że pretensjonalność jest wpisana w przeżywanie młodości nieodwołalnie i uniwersalnie, ale wydaje mi się, że warto bliżej przyjrzeć się patronom tej młodzieńczej pretensjonalności ostatnich dekad. Warto też zadać pytanie, jakie typy lektury i wzorce buntu uprzywilejowuje nasza kultura, pytanie tym bardziej palące, że przecież odbiorczyniami tych męskocentrycznych, mizoginicznych wizji są częściej chyba jeszcze młode dziewczęta niż młodzi chłopcy.
JUSTYNA JAWORSKA
W recepcji filmu Dzięcioł z 1971 roku frustracja erotyczna i ekonomiczna zbiegają się w jednym punkcie. Krytycy nie mogli dzieła Jerzego Gruzy przyjąć z entuzjazmem, bo musieliby mu przyznać spory potencjał demaskacji złudzeń, i to na kilku poziomach, skoro zza warstwy obyczajowej wyłaniał się tu orwellowski z ducha obraz systemu opartego na władzy spojrzenia.
Klątwa
Po co w ogóle wystawiać Wyspiańskiego?
KINGA DUNIN
Klątwa w reżyserii Olivera Frljicia zaczyna się od pytania: jak dzisiaj wystawiać Wyspiańskiego? Ale przecież kryje się za nim inne, już niewypowiedziane pytanie: po co w ogóle dzisiaj wystawiać Wyspiańskiego? Odpowiedź znajdziemy zapewne w Skrzypku na dachu, gdy Tewje Mleczarz śpiewa: tradyszyn, tradyszyn, tradyszyn...
PAWEŁ DOBROWOLSKI
Klątwę Oliviera Frljića oglądałem podczas premiery – zanim więc jeszcze rozpoczął się ten festiwal gestów i słów oburzenia. Potoku słów. Wciąż jednak szukam tych, które pomogłyby mi opisać to przeżycie. Jedno z silniejszych, jakich doznałem w teatrze. Osiągnięte najczystszym ze środków: bezpośredniością przekazu.
„Klątwa” albo czy byliśmy kiedyś demokratyczni?
EWA MAJEWSKA
Potrzebujemy obrazu, którego implikacje rozsadzają ramę oraz publiczności, która wyżej niż zadowolenie z potwierdzenia klasowej przynależności ceni sobie kunszt dramaturgów. Potrzebujemy piękna ciała, które odmawiając fetyszyzacji, jest zarazem zdolne ją perfekcyjnie odtworzyć, oraz – przede wszystkim – potrzebujemy publiczności wyemancypowanej.
PIOTR MORAWSKI
Oliver Frljić zrobił spektakl o niemożności robienia teatru politycznego, a jednocześnie pokazał jego niezwykłą skuteczność. O radykalności teatru politycznego nie może być mowy, skoro jest on częścią istniejącego systemu teatralnego: udany spektakl gwarantuje zaproszenia do innych krajów, innych miast. W grę wchodzą niemałe sumy. Ryzyko przedsięwzięcia bierze zaś na siebie nie radykalny reżyser, który chwilę po premierze jedzie dalej, lecz aktorzy, którzy zostają na miejscu i grają spektakl.
JACEK SIERADZKI
Oto dwa śmiertelne wirusy dla sztuki, która chce oddziaływać poprzez prowokacyjne burzenie dobrego samopoczucia odbiorców: dewaluacja i konwencjonalizacja. Prowokacja działa, kiedy jest ekscesem. Kiedy wdziera się na teren oswojony, bezpieczny, na którym wszystko z góry wiadomo – i zaczyna ten spokój psuć, rozwalać. Jeśli do tego szybko staje się jasne po co to robi może być skuteczna piorunująco. Ale teatr, a przedtem sztuki wizualne uczyniły ostatnimi laty bardzo wiele, żeby odebrać siłę generowanym przez siebie wstrząsom.
Nawozy sztuczne
Dwie Polski
Tadeusz Nyczek
Donkiszotki
Kobiety z rodziny Cervantesa
GRACIA OLAYO, przełożyła Marzenna Gottesman
Wychodząc od prawdziwego zdarzenia – pojawienia się śmiertelnie rannego rycerza w domu, gdzie mieszka Cervantes z dwiema ze swoich sióstr, córką z nieprawego łoża, siostrzenicą, też nieślubną, i małżonką – Inma Chacón, José Ramón Fernandez zdołali skonstruować dramat, zdolny przyciągnąć uwagę, prosty, zręczny i atrakcyjny, używając do tego wszelkich środków, poczynając od intrygi w stylu thrillera przez ironię po komedię.
Kobiety od Cervantesa (Las Cervantas)
INMA CHACÓN i JOSÉ RAMÓN FERNÁNDEZ, przełożyła Marzenna Gottesman
Akcja rozgrywa się w domu Miguela Cervantesa, ale autor „Don Kichota” nigdy się nie pojawia. Z rozmów kobiet złączonych z nim więzami rodzinnymi powstaje opowieść o sytuacji kobiet w dawnej Hiszpanii – ich uzależnienia od mężczyzn, ale i rodzącej się świadomości własnych praw. Inspiracją do działań jest dla wielu z nich monolog Marceli z „Don Kochota” uważany za jedną z pierwszych hiszpańskojęzycznych wypowiedzi literackich w obronie samodzielności i równouprawnienia kobiet.
Zlewozmywak
Słabi
MAGDALENA DRAB
Sztuka opowiada o losie tytułowych „słabych” - ludzi banalnych albo udręczonych banałem, nieradzących sobie z codziennością, pochłanianych przez depresję. Bohaterka rodzi dziecko i ucieka od rodzinnej rutyny w romans z małomównym sprzedawcą ze sklepu mięsnego, choć do końca nie wiadomo, co dzieje się naprawdę, a co tylko w jej głowie. Prosty, ale poetycki język Magdaleny Drab odsyła do tradycji teatru absurdu, co podkreślają jeszcze ilustracje, zastępujące w tekście didaskalia.
Kiedy pranie się piętrzy
Rozmowa z Magdaleną Drab
Po bandzie
Autonomia
Marek Beylin
Wręczenie Kamyka Puzyny
Fotorelacja
Klasyka żywa
WANDA ŚWIĄTKOWSKA
Pierwsza edycja Konkursu „Klasyka Żywa” i pokłosie jubileuszowego roku dwustupięćdziesięciolecia teatru publicznego nastrajały optymistycznie. Może zbyt optymistycznie. Do drugiej edycji Konkursu zgłoszono pięćdziesiąt inscenizacji dawnych dzieł literatury polskiej, których premiery odbyły się pomiędzy 1 września 2015 a 31 grudnia 2016 roku. W szranki stanęło 37 teatrów z 23 miast. Dużo to czy mało?
Varia
KONTEKSTY:
PREFIGURACJE
Katarzyna Dudzińska
NOWE SZTUKI:
NADIEŻDA PTUSZKINA Moi zołotyje rybki
PAWEŁ KAMZA Dżama. Arabska noc