strajk kobiet

W październikowym numerze „Dialogu" Katarzyna Niedurny opublikowała esej Kobiety. Od czasu jego publikacji sytuacja w Polsce zmieniła się. Autorka zdecydowała się więc dopisać postscriptum do swojego artykułu.

 

Na samym, samiuśkim początku coś mi to hasło zgrzytnęło. Jeszcze wtedy, w czwartek wieczór, gdy zobaczyłam jak szły z tym banerem, na którym było wypisane wielkimi, czerwonymi literami, nie doceniłam go, pomyślałam coś w rodzaju, ech, mogły lepiej pogłówkować, mogły coś o cierpieniu, coś o cynizmie i okrucieństwie władzy, coś o skandalu… ale dość szybko dotarła do mnie moc tego magicznego słowa, które nabierało siły i znaczeń z każdym wykrzyknięciem z zamaskowanych gardeł.

Z ulgą weszliśmy na teren Szkoły i dopiero wtedy zwolniliśmy kroku. Kwadrans wcześniej wycofywaliśmy się razem z lekko spanikowanym tłumem spod Ronda de Gaulle’a, gdzie narodowcy rzucili kilka petard. Na Aleje Jerozolimskie wróciliśmy bliżej Ronda Dmowskiego. Ponieważ ulica była zupełnie zatkana, znów weszliśmy między budynki i dotarliśmy do Komuny//Warszawa od strony Wspólnej, tam z kolei z konieczności musieliśmy przejść obok uzbrojonych po pachy żandarmów chroniących kościół św. Barbary. Na widok naszych transparentów ustawili się szczelniej przy bramie wejściowej.

„Są oddziały w żandarmerii przeszkolone do rozbijania demonstracji, ćwiczone w tym aby nie likwidować przeciwników, ale obezwładniać czy aresztować. Są wyposażeni w sprzęt policyjny, tarcze, nagolenniki, używają środków przymusu bezpośredniego, ale jest to część żandarmerii, a nie całość” – powiedział generał. Czy należy rozumieć, że są również oddziały żandarmerii przyuczane do likwidacji przeciwników i one na pokojowe demonstracje przybędą w drugiej kolejności?

Celem naszego artykułu jest próba językoznawczej analizy wybranych haseł i sloganów, towarzyszących protestującym podczas Strajku Kobiet na przełomie roku 2020 i 2021.