4_copy-2_copy.jpg

Spacer. O gestach, ruchach i rytmach oporu w Białorusi
Ten tekst powstawał w sierpniu 2021 roku. Teraz, we wrześniu 2022, w Białorusi jest tysiąc trzysta trzydzieści pięć więźniarek/ów politycznych, kilka tysięcy osób ma postawione zarzuty, około dziesięć procent populacji uciekło z kraju, a niemal wszystkie organizacje pozarządowe oraz niezależne instytucje kultury i media zostały zlikwidowane.
Białoruski reżym utrzymuje się nie tylko na skutek represji, lecz także dzięki wsparciu Rosji oraz niezdecydowaniu i zbyt powolnym reakcjom innych państw europejskich. To wszystko sprawia, że obecnie terytorium i infrastruktura Białorusi, przy wsparciu i udziale białoruskiego rządu, służą rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wojna trwająca od 2014 roku – od zajęcia Doniecka i Ługańska we wschodniej Ukrainie oraz aneksji Krymu – w 2022 ponownie wstrząsnęła całym regionem, zmieniając naszą perspektywę na ostatnie wydarzenia, w tym powstanie w Białorusi w latach 2020-2021. Postawiła też przed nami nowe pytania o kolektywną sprawczość i strategie działań politycznych, na które niniejszy tekst nie może odpowiedzieć, ponieważ powstawał przed trwającą rosyjską inwazją.
Imperialistyczna i militarystyczna polityka Federacji Rosyjskiej odegrała istotną rolę we wspieraniu represyjnych systemów politycznych i zwalczaniu ruchów wolnościowych w wielu post-sowieckich państwach. Obecne wydarzenia ponownie przypominają nam, że opór musi mieć charakter międzynarodowy i intersekcjonalny; że nie może zamykać się w granicach państw narodowych.
***
Burzliwy rok 2020 był dla Białorusi czasem największych protestów w całej jej współczesnej historii. Choć przez dwadzieścia siedem lat rządów Alaksandra Łukaszenki protesty przeciwko fałszowaniu wyborów, politycznym represjom czy niechcianym reformom gospodarczym odbywały się regularnie, skala i siła ostatnich wydarzeń jest bez precedensu. Pandemia Covid-19 wzmocniła istniejące napięcia i przyśpieszyła już zachodzące procesy społeczne i polityczne, z kolei kampanię opozycyjnych kandydatek/ów na urząd prezydencki, ponowne sfałszowanie wyborów oraz państwowąi policyjną przemoc wobec osób protestujących po 9 października 2020 można rozpatrywać jako bezpośrednie przyczyny trwającej wciąż antyrządowej rewolty.
Skala protestów jest tak istotna, ponieważ przestrzeń publiczna i scena polityczna w Białorusi są zwykle represjonowane przez aparat państwowy. Niekontrolowane masy ludzi nadały nowe znaczenia relacjom społecznym i przestrzeni publicznej w miastach. Co więcej, jak argumentowałam w innym tekście, w obliczu upadku instytucji politycznych i prawnych, cielesne zaangażowanie wydaje się głównym sposobem walki: „W swojej kruchości i żarliwości, choreografie protestu prowadzą naszą polityczną wyobraźnię”. Gdy tak wielkie znaczenie przypisuje się wspólnemu ruchowi i cielesnej obecności, rodzi się potrzeba przyjrzenia się roli tańca i ruchu w protestach. Ów ruch charakteryzowały konkretne formy i gesty (zarówno fizyczne, jak i symboliczne), które określam jako choreografie protestu. Skupiając się na niektórych z nich, chciałabym wykazać szczególny charakter obecnego ruchu politycznego oporu w Białorusi.
GROMADŹ SIĘ, ŚWIĘTUJ, ZAKŁÓCAJ
6 sierpnia 2020 roku, na kilka dni przed wyborami, miał miejsce jeden z najbardziej pamiętnych i inspirujących gestów politycznego oporu. Na ten dzień zaplanowano w Mińsku ostatni i największy wiec wyborczy Swiatłany Cichanouskiej, głównej rywalki Alaksandra Łukaszenki, oraz zjednoczonej grupy pozostałych kandydatów opozycyjnych. W obliczu rosnącego poparcia dla Cichanouskiej władze próbowały zablokować wiec, organizując w ostatniej chwili popowy koncert i atrakcje dla dzieci. Mimo to zwolenniczki/cy Cichanouskiej zaczęły/li gromadzić się, gdy dwóch pracujących tego dnia inżynierów dźwięku z Mińskiego Państwowego Pałacu Dzieci i Młodzieży, Uładzisłau Sokołouski i Kirył Gałanow, przerwało koncert, puszczając utwór Pieriemien! (Zmian!), unosząc ręce w dobrze znanych gestach protestacyjnych – zaciśniętej pięści i znaku „wiktorii” – i trzymając białe wstążki. 1 Te gesty niezgody (na branie udziału w propaństwowym wydarzeniu) i wsparcia (dla opozycji) były tak znaczące zapewne przez to, że przychodziły z samego wnętrza systemu, z bezsilnej – jak się zdawało – pozycji państwowego pracownika. Pochodzący z 1986 roku utwór Pieriemien! rosyjskiej grupy KINO, choć nigdy nie był otwarcie polityczny, szybko stał się symbolem politycznych przemian. Również w Białorusi znany był już wcześniej, jednak wydarzenia z 6 sierpnia uczyniły go jednym z głównych hymnów ruchu oporu.
Myśląc o geście „DJ-ów Zmian” (jak później nazwano Sokołouskiego i Gałanowa), wracam do prac badaczek/y dekolonizacji Eve Tuck i K. Wayne’a Yanga. Tuck i Yang piszą o odmowie w kontekście akademickich badań nad rdzennymi i marginalizowanymi społecznościami jako o strategii wzmocnienia (empowerment) 2; nie jest ona dla nich „jedynie zwykłym «nie», ale przekierowaniem uwagi na ideologie, które inaczej pozostałyby niedostrzegalne i niepodważalne” 3. Mimo różnicy kontekstów, sądzę, że taka analiza odmowy może być pomocna w rozumieniu białoruskich protestów. Stanowiąc odpowiedź na przemoc i represje ze strony państwa, przyjmują one często formę odmowy (na przykład strajku) i mają przeważnie pokojowy charakter. Nie są jednak wyłącznie gestem obrony i poddania się, związanym z przyjęciem pozycji ofiary i z cierpieniem; są także poetyckim i potężnym gestem oporu i wyrazem sprawczości. Jak pisze Judith Butler, o ciele należy myśleć zawsze jako jednocześnie podatnym na zranienie i sprawczym. 4 Na analizę odmowy przez Tuck i Yanga miała również wpływ stworzona przez Tuck koncepcja riserczu skupionego na pragnieniach (desire-centered research), którą badaczka przeciwstawia riserczowi skupionemu na zniszczeniach (damage-centered research). To drugie podejście koncentruje się na narracjach o bólu i sytuuje podmioty w pozycji bezsilnych ofiar, natomiast „badania skupione na pragnieniach nie podważają doświadczeń tragedii, traumy i bólu, lecz traktują opartą na nich wiedzę jak mądrość” 5, uznając złożoność tych doświadczeń. Wracając do niezamierzenie rewolucyjnego utworu grupy KINO, warto zaznaczyć, że Tuck i Yang sprzeciwiają się teorii zmiany, uznając, iż działa ona głównie zgodnie z logiką skupioną na zniszczeniach – „krzywda musi zostać udokumentowana i udowodniona, by przekonać zewnętrznego sędziego, że należne są reparacje”. Co więcej, wymaga to od marginalizowanych społeczności ustawienia się w roli osób „niezdolnych do wprowadzenia zmian”. Przyjęcie podejścia skupionego na pragnieniach w mojej analizie choreografii protestu i antyrządowego ruchu oporu w Białorusi jest niezbędne dla uznania sprawczości osób protestujących i krytycznego oglądu politycznych przemian.
16 września 2020:
Pewnego październikowego dnia w Mińsku, w trzecim miesiącu protestów, spacerowałyśmy z W. i rozmawiałyśmy o jej udziale w rewolucji. Zaczęłam się zastanawiać: kiedy to się tak naprawdę zaczęło, w 2015 czy jak miałam dwanaście lat, a może gdy miałam osiemnaście? Czy początkiem było wyjście z domu, cios, który mi zadano, czy moja złość, gdy wreszcie uwierzyłam, że może być inaczej?
Innego dnia, szykując się na marsz, zastanawiałam się: kiedy zaczyna się ruch? Gdy wychodzę z pokoju, gdy wychodzę z domu, gdy dołączam do znajomych, gdy razem dołączamy do kolumny, gdy kolumny ustawiają się razem, gdy stawiamy opór, ukrywamy się, uciekamy? W lewym biodrze czy w tułowiu?
Próba zablokowania wiecu właśnie poprzez koncert i zabawy dla dzieci nie jest przypadkowa, bowiem, jak piszę niżej, publiczne świętowanie jest kluczowym elementem politycznej władzy i ideologii w Białorusi. Jednocześnie, oddolna organizacja tego rodzaju wydarzeń stała się powszechną formą oporu. Widzimy więc, że podczas wspomnianego wydarzenia zaistniało już kilka głównych form kolektywnego cielesnego wyrażania niezgody, które określiłabym jako: gromadzenie się, zakłócanie, świętowanie i używanie gestów.
Mimo że gromadzenie się jest podstawową formą większości politycznych działań, w przypadku Białorusi ma ono szczególne znaczenie: każde publiczne zgromadzenie musi zostać zaakceptowane przez miejskie władze, które regularnie stosują cenzurę i nie zgadzają się na zgromadzenia opozycjonistek/ów. Krótko mówiąc, legalna akcja protestacyjna jest praktycznie niemożliwa. Na spotkania z opozycyjnymi kandydatkami/tami na urząd prezydencki zezwolono, ponieważ prawdopodobnie nie spodziewano się, że mogą one zagrozić status quo, podobnie jak początkowo nie traktowano Swiatłany Cichanouskiej jako realnej rywalki Łukaszenki. 6 Spotkania te wytworzyły bezpieczną przestrzeń dla politycznych zgromadzeń i społecznej mobilizacji. Dopiero gdy stały się tak liczne, że ludzie faktycznie uwierzyli w możliwość politycznych przemian, władze próbowały je zablokować. Na to było już jednak za późno. W powyborczą noc 9 sierpnia 2020 roku, gdy wiadomo już było, że wybory przebiegały z naruszeniem prawa, wiele osób gromadziło się w centrach miast a także w swoich dzielnicach, by protestować lub po prostu obserwować, co się dzieje – ponieważ w całym kraju zablokowano internet, był to jedyny sposób na zdobycie jakichkolwiek informacji.
Przez kilka nocy opierano się brutalnym próbom stłumienia protestów przez policję, w wyniku czego tysiące osób zatrzymano, wiele z nich było ranionych i torturowanych, a kilka zginęło. Wbrew przewidywaniom władz, niespotykana fala przemocy zmobilizowała ludzi do wzmożenia protestów, ich forma także się zmieniła. Pojawiły się strajki w zakładach pracy, pokojowe akcje kobiet, marsze protestacyjne 7, anonimowe działania w przestrzeni publicznej i inne pokojowe formy oporu. Strajki i inne formy przerw w pracy (na przykład masowe opuszczanie zakładów) były jednymi z najistotniejszych przykładów praktyk zakłócania. Jednocześnie, codzienne życie jako takie uległo zakłóceniu i reorganizacji, której rytm nadawała rewolucyjna czasowość i przestrzenna rekonfiguracja. Ponieważ pierwsze zgromadzenia miały charakter lokalny – w przeciwieństwie do zwyczajowych protestów w centrach miast – zapoczątkowały powstanie oddolnych sieci, które wspierały decentralizację działań powstańczych.
SAMOORGANIZACJA I POLITYKA ŚWIĘTOWANIA
Oprócz ulic i placów, głównymi przestrzeniami oporu stały się miejskie podwórka. Zaprojektowano je w okresie socjalistycznym jako miejsca do wspólnego spędzania czasu, jednak dziś wiele z nich jest zaniedbanych i nieużywanych. Warto też zwrócić uwagę, że nowoczesne budownictwo mieszkalne, w którym żyje głównie młoda klasa średnia i rodziny z dziećmi, pozbawione jest tego rodzaju przestrzeni. Niemniej, wczesną jesienią 2020 roku duch oporu, samoorganizacji i solidarności w dzielnicach mieszkalnych, szczególnie w Mińsku, manifestował się właśnie poprzez zgromadzenia sąsiedzkie, podwórkowe koncerty i imprezy. W programie tych spotkań były muzyka na żywo, czytanie poezji, przemówienia, performanse i wspólne posiłki. Często, choć nie zawsze, pojawiały się dekoracje w barwach protestu oraz portrety aktywistek/ów społecznych i politycznych więźniarek/ów. Wydarzenia miały jednocześnie charakter rozrywkowy i polityczny, co – nawet jeśli niewyrażone wprost – zawsze było jasne. W momencie, gdy protesty stawały się coraz mniej bezpieczne, a kontrola przestrzeni publicznej narastała, nastąpiło przesunięcie w stronę większego upolitycznienia półpublicznych i prywatnych przestrzeni – podwórek i domów. Wydarzenia organizowano ze szczególną ostrożnością: nigdy ich otwarcie nie ogłaszano, zaś osobom z zewnątrz bardzo trudno było się na nie dostać. Bardziej intymne i mniej widoczne niż marsze, nie były jednak całkowicie niewidoczne, ponieważ zawsze je dokumentowano i pokazywano w mediach. Nie były bezpieczne w stu procentach – zdarzały się naloty policji. Rozrywkowy charakter zgromadzeń z jednej strony podważał państwowy monopol na publiczne świętowanie, a z drugiej wyrażał niezgodę na trwające polityczne represje i przemoc ze strony państwa.
A co, w obliczu wyłonienia się nowych form publicznych zgromadzeń i rozrywki, stało się z istniejącymi wcześniej przeznaczonymi do tego przestrzeniami, zwłaszcza z tymi, które w jakimś stopniu były już upolitycznione? Mam tu na myśli przede wszystkim scenę klubową, która w Mińsku działała zaskakująco prężnie w czasie pandemii. 8 Muzyka elektroniczna rzadko pojawiała się na podwórkowych koncertach, co nie dziwi – wymaga raczej zamkniętej przestrzeni, dłuższego trwania imprezy i większego skupienia; ponadto, potencjalny nalot policji groziłby utratą drogiego sprzętu. Jednocześnie, wydaje się, że – poza kilkoma wyjątkami – scena klubowa nie odegrała wielkiej roli w toczących się protestach. Podczas gdy w walkę polityczną zaangażowane były niemal wszelkie grupy – zawodowe (od lekarek/rzy po muzyczki/ków klasyczne/ych), społeczne (od studentek/ów do emerytek/ów), polityczne (osoby LGBTQ i anarchistki/ści) – sceny klubowej nie zjednoczyła żadna polityczna deklaracja. Po kilku tygodniach przerwy towarzyszących fali państwowej przemocy po wyborach, większość klubów wróciła do organizacji imprez, jak gdyby nic się nie działo. Niektóre osoby ze sceny klubowej twierdzą, że brak w niej solidarności, co wynika między innymi z prekarnych warunków pracy. 9 Obawa przed politycznymi i ekonomicznymi stratami w biznesie sprawiła, że komercyjne imprezy (a tych jest większość) odbywały się w klubach jak zwykle. Inne osoby z kolei twierdzą, że żadne deklaracje nie były potrzebne, bo to oczywiste, że scena klubowa nie popiera obecnego rządu. 10 Bardziej zaangażowane grupy, jak na przykład osoby aktywistyczne LGBTQ organizujące queerową imprezę „Pietusznia”, po okresie zawieszenia działalności w związku z pandemią, jesienią 2020 roku organizowały różne wydarzenia, uznając imprezy za niezbędną formę wsparcia dla społeczności, która jest szczególnie narażona na przemoc w czasie politycznego kryzysu i represji. Jednocześnie pojawiło się kilka inicjatyw osób ze sceny klubowej, które w bardziej otwarty sposób angażowały się w protesty, streamingując na przykład mixy do puszczania na protestach (Radio Plato, czasem wspólnie z queerowymi osobami aktywistycznymi), a nawet same grały je na marszach (DJ Papa Bo 11). Niemniej, pomysł zorganizowania wspólnego rejwu podczas jednego z pierwszych protestów został odrzucony przez większość sceny; jak mówiono, nie był to czas na radość i imprezowanie, zważywszy na to, że jeden z protestujących, Alaksandr Tarajkouski, został niedawno zamordowany przez policję. 12 Podczas późniejszych marszy organizowanie rejwu nie było już bezpieczne. 13 Zdumiewające, że większość osób ze sceny klubowej nie widziała w rejwie manifestacji politycznego sprzeciwu, oporu i protestu, a w towarzyszącej mu wspólnie przeżywanej radości – sposobu na obronę przed strachem i represjami, lecz traktowała go wyłącznie jako formę rozrywki. Trudno jednak zaprzeczyć temu, że kluby jako (względnie) bezpieczna przestrzeń funkcjonująca poza wszechobecną przemocą państwa podczas kryzysu politycznego spełniają rolę miejsc regeneracji, zwłaszcza dla społeczności marginalizowanych, takich jak te queerowe. Kwestię klubów komplikuje jeszcze inny fakt: choć oferują bezpieczną przestrzeń do zgromadzeń, nie jest ona bezpieczna pod względem rozprzestrzeniania się wirusa (co kompletnie zlekceważyły władze). Należy też zaznaczyć, że cotygodniowe marsze protestacyjne odbywały się w niedziele, a wiele imprez – w sobotnie noce, co oznacza, że uczestnictwo w jednym i drugim zasadniczo się wyklucza.
120321459_2622119631433824_4672375279855883557_o.jpg

Dziś, 13 sierpnia 2021 roku, każde zgromadzenie w Białorusi może zostać uznane za nielegalne 14. Z policyjnymi represjami, takimi jak zatrzymania, areszt czy mandat spotkały się osoby uczestniczące między innymi w warsztatach edukacyjnych, miejskich spacerach z przewodnikiem, wystawach czy w przyjęciu urodzinowym oraz korzystające z sauny. Jednak imprezy klubowe (z wyłączeniem imprez queerowych) odbywały się tak, jak zawsze. Bez względu na osobiste poglądy polityczne organizatorek/ów i uczestniczek/ów, państwo zdaje się nie przypisywać im żadnej politycznej sprawczości ani nie widzi w nich potencjalnego zagrożenia dla istniejącego systemu.
Tę swoistą nieoczywistość, niewidzialność dla państwa, można by strategicznie wykorzystać. Przestrzeń nieoczywistości, którą może być właśnie klub, jest miejscem, gdzie upolitycznienie ciała może nastąpić niezauważenie, poza czujnym spojrzeniem władzy. Działo się to już wielokrotnie w ramach różnych, pozornie niepolitycznych, inicjatyw kulturalnych. Przestrzeń klubowa nie stała się jednak – jak inne grupy czy przestrzenie – otwarcie polityczna. Nawet jeśli jest to sposób na przetrwanie, to w momencie kryzysu i upolitycznienia wszystkich sfer życia, trzeba zadać sobie pytanie, czy to właściwa albo pożądana strategia zmiany politycznej, czy raczej próba stworzenia tymczasowego azylu dla wybranych (głównie młodych).
GEST
Dziś, kiedy rząd nie upadł, a żadne z żądań protestujących nie zostało spełnione, 15 można wątpić w polityczną sprawczość opisanych wyżej publicznych deklaracji solidarności i zaangażowania ze strony różnych grup. Można też pójść dalej i spytać: czy polityczne gesty w ogóle mają na coś wpływ?
We wrześniu 2020 roku poszłam do Biblioteki Narodowej Białorusi, żeby popracować nad moim riserczem na temat socjalistycznych uroczystości. Zauważyłam białą bransoletkę na ręce jednej z pracownic; oznaczało to, że zamierzała ona głosować przeciwko obecnemu rządowi. Byłyśmy same w pomieszczeniu i postanowiłam ją zapytać: „Strajkujecie?”. A ona odpowiedziała: „Nawet gdyby tak było, pewnie nikt by nie zauważył”. Powiedziała mi jednak, że mają flagę i dołączyły/li już do różnych protestów i akcji solidarnościowych, a część z nich została zatrzymana. Od tamtego czasu nie mogę przestać myśleć o niezauważonym strajku pracownic/ków biblioteki. Biblioteka Narodowa Białorusi, wybudowana we wczesnych latach dwutysięcznych, jest jedną z architektonicznych wizytówek obecnego reżymu. Bibliotekarki/rze to jedne/i z najgorzej opłacanych pracownic/ków w kraju. W sierpniu 2020 wiele osób liczyło, że pracownice/cy Biblioteki Narodowej dołączą do strajku generalnego razem z innymi instytucjami i gałęziami przemysłu, które uznaje się za wierne reżymowi. Sam w sobie, strajk w Bibliotece Narodowej nie odwróciłby, rzecz jasna, losów powstania, jednak tego rodzaju gestu nie można lekceważyć.
Antyrządowy opór w Białorusi od samego początku działa według dynamiki widoczności i nieprzejrzystości, manifestacji i ukrycia. Mimo że regularnie odbywały się różne akcje protestacyjne, państwo starało się podtrzymywać iluzję zjednoczonego ludu i jednogłośnego poparcia dla obecnego rządu. Dzięki monopolowi na telewizję i większość mediów drukowanych, próby te w mniejszym lub większym stopniu się powiodły, zwłaszcza wśród osób niekorzystających aktywnie z internetu. Niezgoda na działania rządu trwała jednak dalej, niezauważona. Gdy scena polityczna jest represjonowana, każdy publiczny gest sprzeciwu może prowadzić do prześladowań. Protestujące/y nauczyły/li się więc, jak się maskować, jak działać w ukryciu, jak się ukrywać i wymykać; działały/li w sposób nieprzejrzysty dla systemu.
Latem 2020 roku, gdy na ulice wyszły setki tysięcy osób – czy to na wiece przedwyborcze opozycyjnych kandydatek/ów, na same wybory, gdzie noszono białe wstążki 16, czy na marsze protestacyjne – oporu nie dało się już nie zauważyć. Dotyczyło to wszystkich (w kraju i za granicą), także samych protestujących – nie tylko aparatu państwa. „Gdy widzisz w tłumie znajomą osobę, a ona widzi ciebie, widzicie się nawzajem.” 17 Dlatego pojawienie się protestujących w przestrzeni publicznej, ich cielesna obecność, stanowiły jedyny sposób na zaznaczenie swoich politycznych poglądów i zyskanie politycznej sprawczości. Tłumne zgromadzenia w centrach miast nie były jednak jedyną strategią. Oprócz wspomnianych wyżej podwórkowych koncertów, które odbywały się mniej więcej w połowie listopada 2020, wielkie niedzielne marsze przekształciły się w mniejsze, rozsiane po miejskich osiedlach. Zmianę tę wymusiła rosnąca przemoc ze strony państwa. Dzięki temu, że organizowano je w większej tajemnicy i o nieregularnych porach oraz że przebiegały nieprzewidywalnymi trasami, stały się mniej widoczne dla policji i dzięki temu bardziej bezpieczne. Niestety, stały się też mniej spektakularne, więc mediom łatwiej było udawać, że się nie odbywają. Jednocześnie jednak zaczęły pojawiać się w różnych częściach miasta, a zniknąwszy z telewizyjnych ekranów, przeniosły się – dosłownie – w okna mieszkań.
Myśląc o gestach protestu, można wyobrazić sobie coś mocnego i spektakularnego: dłonie zaciśnięte w pięści albo znak „wiktorii”. Nie dziwi więc, że opozycyjne/i kandydatki/ci wybrały/li właśnie te gesty jako swoje emblematy (z wyjątkiem Babaryki, który wybrał znak serca), ani że często pojawiały się one na protestach. 13 listopada 2020 roku minutą ciszy uczczono pamięć Ramana Bandarenki, mieszkańca jednego z protestujących podwórek, który 11 listopada został zatrzymany i pobity na śmierć przez zamaskowanych zwolenników reżymu. 18 Ludzie w całym kraju i za granicą przerwali swoje codziennie aktywności i stanęli wspólnie w ciszy; wiele osób wznosiło ręce w geście „wiktorii”. W tym kontekście gest stał się ambiwalentny: czy symbolizował żałobę, czy zwycięstwo, bycie razem, rewoltę? Nie było jednego znaczenia dla wszystkich. Jednak ten moment kolektywnej żałoby, moment zgromadzenia i zawieszenia stanowił zagrożenie dla rządu, który wkrótce usunął wszystkie miejsca upamiętnienia Ramana.
Zimą 2020/2021 przeprowadziłam serię wywiadów ze znajomymi osobami, które aktywnie brały udział w protestach. Poprosiłam, by opisały najbardziej powszechne gesty protestu, by je powtórzyły i nauczyły mnie, jak je wykonywać. Poza tymi najpopularniejszymi i obecnymi w mediach (część z nich przywołałam powyżej) oraz oklaskami, część osób przywołała bardziej osobiste gesty, przekształcając je w opowieści (sprzyjała temu oczywiście konwencja wywiadu).
Gestem protestu najczęściej wykonywanym przez K. było rozglądanie się wokół. Czasami rozglądała się, nieznacznie tylko kręcąc głową, podczas gdy reszta ciała skierowana była w przeciwnym kierunku. K. czuła, że w ten sposób może pozostać niezauważona (przez policję). Innym razem, odwracała się i szła tyłem, po prostu przyglądając się wszystkiemu dookoła. 19
S. opowiedziała mi, że znajoma dorobiła jej do flagi szelki, bo nie mogła utrzymać jej w rękach. Zwykle więc miała ją na ramionach. 20 H. opowiadała, że zwykle trzymała swoje znajome za ręce; po tym, jak musiały uciekać, był to sposób, żeby się uspokoić. Mówiła, że najczęstszym gestem był uścisk. Gdy zobaczyła w tłumie znajomą osobę i gdy sama też została zauważona, pojawiała się radość, że nic im nie jest, że razem walczą o wspólną sprawę – „że się ma wspólny cel, że jest się tu razem, w tej przestrzeni, dla tej sprawy; to był ten rodzaj uścisku”. Przywołała też ludzki łańcuch – technikę polegającą na trzymaniu się wzajemnie tak, by policji trudniej było rozdzielić protestujące/ych. Dla niej jednak była to raczej symboliczna forma obrony. Wiadomo było, że policja jest silniejsza, a H. nie była nawet pewna, czy faktycznie chciałaby walczyć. Ten ludzki łańcuch był bardziej jak uścisk – przytulenie innych i samej siebie. 21
Gesty mają znaczenie symboliczne, a ich moc tkwi w ich wspólnym wykonywaniu. Ale tkwi także w ich niejednoznaczności, w wyrażaniu tego, co niewypowiedziane, niedostrzegalne, w ich potencjale do wspierania i wzmacniania żądań (do wytwarzania rytmu), ruchu i siebie nawzajem.
SPACER
Na okładce dwunastostronicowego szkolnego zeszytu ćwiczeń z 2015 roku znajduje się Obelisk Miasta-Bohatera. Podczas uroczystości upamiętniających zwycięstwo w drugiej wojnie światowej i obchodów Dnia Niepodległości mijają go wojskowe i sportowe parady; władze i mieszkanki/mieszkańcy patrzą, jak oświetlają go fajerwerki. Był widoczny też w kamerach monitoringu, oświetlony przez granaty hukowo-błyskowe, w nocy po 9 sierpnia 2020, otoczony przez masy ciał: te ciemno ubrane, zwarte i zorganizowane zbliżały się do tych rozgorączkowanych i rozproszonych. Można go zobaczyć w mediach i na niezliczonych nagraniach z telefonów ukazujących wiwatujący tłum, protestujący tłum, tłum stawiający opór i rozpraszający się.
Na co dzień Obelisk jest z reguły opuszczony; widać go, jeśli przespaceruje się albo przejedzie autobusem z centrum Mińska wzdłuż Alei Zwycięstwa, budowanej od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych, która stała się jedną z najbardziej prestiżowych części miasta. Dziś znajdują się przy niej budynki rządowe i miejsca symbolizujące państwową ideologię.
Obelisk wzniesiono w roku 1985 dla upamiętnienia czterdziestej rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (termin stosowany w części postsowieckich republik na określenie działań wojennych prowadzonych w latach 1941-1945 głównie pomiędzy Związkiem Radzieckim a Trzecią Rzeszą podczas drugiej wojny światowej). Ma czterdzieści pięć metrów wysokości. Tytuł Miasta-Bohatera Obelisk zawdzięcza tytułowi, jaki Mińsk otrzymał w roku 1947 za opór stawiany przez mieszkanki/ńców miasta nazistowskiej okupacji. To ważne miejsce dla białoruskiej ideologii państwowej, która w ogromnym stopniu oparta jest na zwycięstwie w drugiej wojnie światowej. Tutaj odbywają się oficjalne uroczystości i wojskowe parady. Tutaj także – raczej przez przypadek, ale jakże symbolicznie – odbywały się antyrządowe protesty w roku 2020. W poprzednich latach protesty odbywały się na placu Październikowym, głównym placu w mieście. Tym razem tę część miasta prewencyjnie zablokowano. Obelisk położony jest centralnie, lecz w pewnej odległości od głównych budynków rządowych, pomiędzy różnymi częściami miasta i na drodze do rezydencji Łukaszenki. Od pierwszej nocy powyborczych protestów niemal do samego końca był albo miejscem spotkań, albo punktem na trasie przemarszu. Ciała i choreografie protestujących zmieniły jego znaczenie; nie jest już tylko symbolem państwowej ideologii, ale przestrzenią oporu. Co więcej, zmiana ta dokonała się poprzez najbardziej rozpowszechnioną z oficjalnych choreografii – pochód.
Chyba najczęstszą formą choreografii protestu jest marsz. Szczególnie w Białorusi taka forma protestu wydaje się uderzająco prozaiczna, bo operuje najprostszym ze sposobów poruszania się, a znaczenie nadaje jej dopiero liczba osób przemieszczających się z miejsca na miejsce,22 co mocno kontrastuje ze spektakularnością wojskowej czy sportowej parady. A jednak sama obecność masy przemieszczających się ciał jest już tak niezwykła, że stała się nielegalna. Po kilku dniach oporu i ekstremalnej przemocy ze strony władz nastąpiły pokojowe akcje kobiet i strajki, a kulminacją tych działań był największy marsz protestacyjny w niedzielę 16 sierpnia. Nie przyniósł zwycięstwa ani końca protestów, ale nadał nowy rewolucyjny rytm kolejnym miesiącom. W niedziele odbywały się wspólne marsze wszystkich protestujących, w soboty – marsze kobiet, w poniedziałki – emerytek/ów, w czwartki – osób z niepełnosprawnościami. Później w różne dni odbywały się mniejsze marsze dzielnicowe. Marsz jako główną formę choreografii protestu wymusił też fakt, że protestowanie było po prostu niebezpieczne. Poza paroma wyjątkami – gdy władze zdawały się zszokowane skalą obywatelskiej niezgody i policja wstrzymała zatrzymania – branie udziału w zgromadzeniach obarczone było ryzykiem, toteż w większości ograniczano się do działań w sferze półprywatnej samoorganizacji (spotkania podwórkowe i działania w poszczególnych dzielnicach).
Poruszanie się, a zwłaszcza poruszanie się w wielkim tłumie, zmniejsza ryzyko aresztowania. Marsz, z jego względnie wolnym tempem, zwykłością i mobilnością naznacza przestrzeń polityczną obecnością, przekształca ją i wyraża polityczne żądania, pozwalając protestującym działać względnie bezpiecznie w tłumie. Nauczyły/liśmy się, że nie jest bezpiecznie stać w miejscu, nie jest bezpiecznie być na końcu albo po bokach kolumny ani też stać obok, udając, że nie bierze się udziału w demonstracji – wszystko to czyni nas łatwiejszym celem dla policji. Musiały/eliśmy się także nauczyć, że tłumy ludzi na ulicach niekoniecznie prowadzą do szybkiej zmiany politycznego systemu.
Choreografia marszu nie jest tak prosta, jak może się zdawać. Marsze miały różne tempa. Znajoma osoba zauważyła kiedyś, że przyśpieszają – obawa przed zatrzymaniem wpłynęła na ogólne tempo tak, jakby sam marsz był już ucieczką. Marsz emerytek/ów (które/ych uznaje się za główny elektorat Łukaszenki, i które/rzy zjednoczyły/li się, by okazać swoje niezadowolenie) był wolniejszy i krótszy, miał też kilka przystanków. Kończył się tradycyjnymi tańcami i śpiewem na ostatnim placu na trasie. Marsz osób z niepełnosprawnościami był jeszcze wolniejszy i krótszy; trasę blokowało przejście podziemne niedostępne dla osób na wózkach, więc potrzebne było obejście.
Nie tylko jednak marsz, a sam chód, z jego płynnością, wytrzymałością i rozproszeniem, stał się jednym z podstawowych gestów protestu. Jak pisze Judith Butler, bywa, że „samo pojawienie się na ulicy […] rzuca wyzwanie pewnemu reżymowi, jest drobnym, performatywnym zakłóceniem, spowodowanym przez ruch w jego dwóch znaczeniach – ruch fizyczny i polityczny” 23. Już we wcześniejszych latach, na przykład podczas milczących protestów w roku 2011, stało się jasne, że każde zgromadzenie w przestrzeni publicznej, nawet bez banerów i okrzyków, może zostać uznane za protest, a następnie zdelegalizowane i rozpędzone. Każda postronna osoba może zostać aresztowana – każde ciało, w dowolnym miejscu i czasie, otoczone innymi ciałami albo odosobnione, może stać się ciałem politycznym, uczestniczką/kiem zamieszek, przestępczynią/cą. Podczas trwającego obecnie powstania w Białorusi, protest jeszcze bardziej zlał się z codziennością, a ciało w przestrzeni publicznej z ciałem protestującym. By zapewnić bezpieczeństwo protestującym, ale nie pozbawiać ich widoczności, polityczny charakter przybrały różne codzienne czynności, na przykład stanie w kolejce. Kolejki do sklepów i kawiarń, w których policja szukała ukrywających się protestujących, a właścicielki/le lokali były/li aresztowane/i i bite/ci za wspieranie protestów, stały się powszechnym gestem solidarności. Kolejki z zażaleniami do komisji wyborczej stanowiły legalną alternatywę dla protestów ulicznych. W pewnym momencie one również znalazły się na celowniku policji.
W podobnym duchu Judith Butler argumentuje, że wspólne gromadzenie się ludzi w przestrzeni publicznej należy uznać za gest polityczny z racji samej materialności i performatywnego charakteru ich obecności. Butler pisze, że „kiedy ciała gromadzą się na ulicy, na placu czy w innego rodzaju przestrzeni publicznej (w tym przestrzeni wirtualnej), korzystają ze wspólnego, performatywnego prawa do pojawiania się, potwierdzającego ciało i sytuującego je wewnątrz pola politycznego” 24. Podczas protestów w Białorusi tak silne upolitycznienie zgromadzeń przekroczyło sferę publiczną i rozciągnęło się na sfery półpubliczne (podwórka) i prywatne (mieszkania).
Im bardziej ryzykowne było gromadzenie się, tym bardziej dynamiczne, płynne i rozproszone formy przyjmowały działania oporu. Maskowanie protestu jako spaceru było sposobem na zwiększenie swojego bezpieczeństwa. Iluzja zmiany słowa, zmiany postury i niuansów w ruchu koniec końców nie była zbyt skuteczna. Bezpieczeństwo zwykle zależało od szczęścia lub przypadku. Już jesienią 2020 roku samo gromadzenie się uczestniczek/ków marszu nie było prostym zadaniem. Przed każdym marszem publikowano jego trasę, ale rzadko w ogóle z niej korzystano. Trasa zawsze była w jakimś stopniu improwizowana, ponieważ policja blokowała drogę. Marsz w stronę obranego celu przerywano i zbaczano z kursu; zawsze tworzyły się małe kolumny. Ponieważ internet mobilny był zablokowany, ludzie opierali się na plotkach, relacjach Świadkiń/ów, na intuicji oraz wskazówkach znajomych, żeby dotrzeć tam, gdzie są wszyscy. Będąc częścią tego ruchu, trudno było mieć poczucie ogólnej skali i dynamiki protestów (którą dopiero później ujawniły nagrania z dronów). Można było opierać się jedynie na bliskości innych ciał, przez co wiedza o odbywającym się wydarzeniu oraz, jak sądzę, ogólnym stanie politycznego ruchu oporu, miała bardzo osobisty, zmysłowy i intuicyjny charakter.
Pewnego dnia, kiedy unikając policji, próbowałam dołączyć do marszu, zaczęłam się zastanawiać: kiedy właściwie zaczyna się marsz. Gdy wychodzę z domu, spotykam znajomą, gdy dołączamy do kolumny, gdy kolumny się łączą, gdy idziemy razem, gdy znajdujemy dobry moment na powrót, gdy wszystkie/cy jesteśmy bezpieczne/i w domu? Przez kilka godzin próbowałyśmy dotrzeć na miejsce spotkania, mijałyśmy znajome i obce osoby, które szły w tym samym kierunku. Pomyślałam wtedy: czy to w ogóle konieczne, żeby formować kolumnę, skoro i tak już wszędzie jesteśmy? (Zimą było inaczej: dotarcie na sekretne sąsiedzkie spotkanie protestacyjne było niezwykle trudne dla „osób z zewnątrz”.) Nigdy nie dało się w pełni przejść wytyczonej trasy; podobnie postulaty protestujących obejmowały jedynie kilka punktów kluczowych (uwolnienie więźniarek/ów politycznych, zatrzymanie państwowej przemocy, dymisja rządu i uczciwie przeprowadzone wybory) i pozbawione były szczegółów, zapewne dla podtrzymania konsensusu na tym wczesnym i niepewnym etapie.
17 października 2020:
Gdy jesteś w Mińsku, nie da się nie być częścią protestów.
Chodzenie po ulicy, sama obecność ciała w mieście – czy to w centrum, na placu, na głównej alei, czy w ogródku na przedmieściach albo na przystanku autobusowym – nasycona jest politycznością. Tak jak codzienne życie.
Każdego wieczoru, wracając do domu, sprawdzamy lokalne kanały na Telegramie i wiadomości, żeby wiedzieć, czy w okolicy nie trwa jakiś protest, czy nie ma nalotu policji. Nawet jeśli nie planujesz brać udziału w proteście, ostatnie zdanie i tak nie należy do ciebie – mogą cię aresztować, bo po prostu staniesz im na drodze. To całkiem zabawne – coś tak zwyczajnego jak powrót do domu może nagle stać się aktem oporu.
Sobotnie marsze kobiet przekształcono w coś, co nazywają „démarche” – kobiety przemierzają główną aleję, niosąc kwiaty; samotnie, w parach lub małych grupach, nie w kolumnie, ale wmieszane w tłum przechodniów. Samochody pozdrawiają je klaksonami. Wozy policyjne śledzą je albo stoją zaparkowane gdzieś obok. W tym samym czasie trwa zwykłe codzienne życie – ludzie chodzą na zakupy, do pracy, spotykają się ze znajomymi. Jako kobieta, podczas trwania „demarche”, zostajesz w naturalny sposób włączona w ten rozproszony protest. Interesujące byłoby zastanowienie się nad tym, gdzie leży tutaj potencjalna sprawczość i wyobrażenie sobie protestu jako obcego ducha, który może opętać twoje ciało niezależnie od twojej woli czy intencji.
Rzecz jasna, nie każdy spacer może być aktem oporu. Okrzyki protestacyjne odróżniają polityczne żądania od codziennych rozmów. Zarówno H., jak i W. zaznaczyły w wywiadach, że niezwykle istotne było dla nich, żeby iść ulicami, trasami przeznaczonymi dla samochodów: by ta paląca sytuacja zburzyła normalność i zakłóciła codzienne życie – by zaznaczyć swoją niezgodę i pozwolić jej zająć przestrzeń. 25 Spacer jako gest oporu zrodził się z wyczerpania, z faktu, że nie da się codziennie, ciągle maszerować. W przypadku rewolucji rozciągniętej w czasie, w sytuacji niekończących się protestów, które nie prowadzą do spełnienia postulatów protestujących, rodzą się wątpliwości co do mocy publicznych zgromadzeń. Być może, jak twierdzi Ana Vujanović w swojej analizie kryzysu zachodnich demokracji przedstawicielskich, „polityka nie rozgrywa się już w sferze publicznej” 26, a „fizyczne zgromadzenia ludzi nie mają znaczenia”.
Wyczerpanie jest nieodłączną częścią ruchu politycznego: zarówno zmęczenie fizyczne wywołane przejściem ponad dziesięciu kilometrów z mięśniami wciąż napiętymi w oczekiwaniu na nalot policji, jak i to psychiczne wywołane nieustanną walką bez nadziei na jej rychły koniec.
Późną nocą w styczniu 2021 roku rozmawiałam ze znajomym, queerowym działaczem, organizatorem imprez i DJem. Wyczerpany nocą w klubie, opowiadał mi, jak w tamtym czasie czuł się rozczarowany ruchem protestacyjnym. Dotychczasowe strategie oporu się wyczerpały, mówił, a przemoc państwa wzrasta, co dla niego jako osoby queerowej, stanowiło szczególne zagrożenie. Szukał więc schronienia w innym rodzaju ruchu – w nocnym ruchu w klubie. Ten rodzaj podwójnego wyczerpania wydaje mi się dosyć znaczący. Podążając za rozważaniami André Lepeckiego na temat „wyczerpania” we współczesnym tańcu jako ontologicznej krytyce politycznego projektu współczesności, będącego „nastawieniem na ruch” i wynikających z niego opresyjnych reżymów, 27 postawiłabym tezę, że w odniesieniu do ruchów politycznych i choreografii protestu, mówienie o cielesnym wyczerpaniu (tak politycznym, jak i fizycznym) pozwala nam krytycznie spojrzeć na rewolucyjną dynamikę i czasowość z ich żądaniem szybkich i nagłych politycznych przemian. Lepecki proponuje przewartościować „działanie i mobilność poprzez performowanie aktów bezruchu zamiast nieprzerwanego ruchu”. Akt bezruchu (still-act) to pojęcie zaproponowane przez antropolożkę Nadię Seremetakis, odnoszące się do produktywnego i krytycznego przerwania przez podmiot biegu historii. Akt ów zakłóca więc nie tylko ruch, ale historyczny ciąg zdarzeń, podważając jego linearną logikę i ujawniając znaczenie opóźnień i pauz.
Trwająca polityczna walka w Białorusi nie ogranicza się do dynamiki ciągłego ruchu podczas marszów, mimo że są one istotne dla zachowania wspólnej politycznej energii i dla rozproszenia uwagi policji. Walka przenika do codziennych czynności, wnika w kruche i nieregularnie zrytmizowane ciała. Zamiast „gładkiego przyśpieszenia” kluczowe wydaje się tu raczej „tarcie”, ta spazmatyczna mieszanka teraźniejszości, przeszłości i przyszłości, odrzucająca binarny podział na (dobry) ruch i (zły) bezruch. 28
Samoorganizacja, która od zawsze towarzyszyła ulicznym protestom (samopomoc sąsiedzka, sieci wolontariackie, fundusze solidarnościowe, komitety strajkowe etc.), jest częścią przygotowawczych praktyk politycznych. Ich zadaniem jest przekształcić społeczne relacje, przebudować społeczną przestrzeń i w ten sposób wymyślić i przetestować alternatywne formy życia społecznego. Zatem, walka polityczna nie ogranicza się do politycznych działań i produkcji, ale zawiera w sobie też społeczną reprodukcję – „troska zastępuje bojowość” 29.
W przypadku Białorusi infrastruktura nowych form życia społecznego nie rozwinęła się poprzez okupację placów, jak często bywa podczas protestów – okupacja placów nie była możliwa, więc protesty musiały być w ciągłym ruchu. Ale od samego początku infrastruktura ta była częścią codziennego życia, codziennych prywatnych gestów, zwyczajnych aktywności rozgrywających się na osiedlach i w domach. 30 Ten zestaw gestów i działań jest częścią „choreopolityki”, która „wymaga redystrybucji i pomyślenia na nowo ciał, afektów i zmysłów, za pomocą których można uczyć się, jak się poruszać politycznie, jak wymyślać, wdrażać, poszukiwać ruchu i eksperymentować z ruchem, którego jedynym sensem (znaczeniem i kierunkiem) jest eksperymentalne ćwiczenie wolności” 31. Właśnie dlatego, że marsz kiedyś się kończy, opór trwa dalej w wytworzonych oddolnie strukturach, w ciałach poprzez doświadczenia, których nie da się oduczyć, w czasowości codziennego życia 32. Nie tylko ruch polityczny, ale także spazmatyczność, bezruch i przerwy stanowią „wciąż rozwijające się zaangażowanie”, „intersubiektywne działanie, którego trzeba się uczyć, powtarzać je i o nie dbać, a przede wszystkim, eksperymentować z nim, ćwiczyć je i go doświadczać” 33.
Tekst ukazał się po angielsku w tomie Danceolitics, edited by Kasia Wolinska, Uferstudios GmbH, Berlin 2021.
- 1. Dłonie układające się w serce, pięść oraz litera V (znak „wiktorii”) były symbolami zjednoczonej grupy kandydatów opozycyjnych – Wiktara Babaryki, Siarhieja Cichanouskiego i Waleryja Cepkały. Kandydaci poprosili/ły też ludzi, by nosili białe wstążki/białe ubrania jako symbole głosowania przeciwko obecnemu rządowi; było to częścią ich kampanii przeciwko fałszowaniu wyborów. Wskutek swoich działań, Sokołouski i Gałanow zostali pobici, aresztowani na dziesięćdni, a później, w obliczu groźby dalszych represji, uciekli do Litwy.
- 2. Zwracają uwagę na przedmiotowe podejście (zachodniej) akademii do marginalizowanych grup i kolonizatorski charakter badań, które w założeniu mają poprawić los badanych osób. Argumentują, że na przykład odmowa dzielenia się konkretnymi doświadczeniami podczas wywiadu może być nie tylko wzmacniająca dla badanych osób, ale też produktywna dla samych badań. (Przyp. tłum.)
- 3. Eve Tuck, K. Wayne Yang R-words: Refusing research, w: Humanizing research: Decolonizing qualitative inquiry with youth and communities, edited by Django Paris i Maisha T. Winn, Sage Publications, Los Angeles 2014, s. 239.
- 4. Judith Butler Zapiski o performatywnej teorii zgromadzeń, przełożyła Joanna Bednarek, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2016, s. 122. Polska tłumaczka Butler przekłada „vulnerablity” jako „bezbronność”; w tym kontekście trafniejsza wydaje się jednak „podatność na zranienie” (Przyp. tłum.)
- 5. Eve Tuck, K. Wayne Yang, dz.cyt., s. 231; kolejne cytaty – s. 227.
- 6. Pierwotnie o urząd prezydencki miał ubiegać się Siarhiej Cichanouski, mąż Swiatłany. Gdy został aresztowany przed oficjalnym zarejestrowaniem się jako kandydat, Swiatłana postanowiła kontynuować jego kampanię. Udało jej się zarejestrowaćprawdopodobnie dlatego, że w oczach patriarchalnego reżymu obecnego rządu jako kobieta nie miała szans stać sięistotną postacią na scenie politycznej, co ostatecznie nastąpiło po uwięzieniu lub dyskwalifikacji pozostałych opozycyjnych kandydatów.
- 7. Pierwszy i największy ogólnokrajowy marsz protestacyjny odbył się w niedzielę 16 sierpnia 2020 roku w Mińsku i innych miastach.
- 8. W Białorusi nigdy nie ogłoszono lockdownu i nie zarządzono niemal żadnych środków ochronnych. Choć w początkowych miesiącach pandemii niektóre lokale zawiesiły działalność z własnej inicjatywy, wkrótce ponownie się otworzyły. Inne w ogóle nie zaprzestały organizacji imprez. Z powodu zamkniętych granic rósł popyt na imprezy lokalne, a brak dostępu do zagranicznych artystek/ów nakręcał rozwój lokalnych scen.
- 9. Z wywiadu z P. i K., 2 lutego 2021.
- 10. Z wywiadu z G., 4-5 stycznia 2021.
- 11. Jest nie tylko DJem, ale też dyrektorem Centrum Kulturalnego „Korpus”; wraz z osobami współpracującymi został aresztowany 2 września 2021 i obecnie grozi mu odpowiedzialność karna.
- 12. Z wywiadu z P. i K., 2 stycznia 2021.
- 13. Podczas pierwszych powszechnych protestów 16 sierpnia i 23 sierpnia nie było zatrzymań, ale już osoby uczestniczące w późniejszych protestach spotkały się z policyjną przemocą.
- 14. W momencie publikacji tekstu – październik 2022 – zgromadzenia są wciąż nielegalne, ale sytuacja jest znacznie gorsza.
- 15. Do dziś nie wszczęto żadnych postępowańw sprawie licznych przypadków policyjnej przemocy i morderstw.
- 16. Opozycja wezwała nie tylko do noszenia bieli podczas wyborów, ale do faktycznego udziału w głosowaniu zamiast zwyczajowego bojkotu. Zaowocowało to wyjątkowo wysoką frekwencją i pomogło ujawnićfałszowanie wyników.
- 17. Z wywiadu z H. na temat jej udziału w protestach, 28 grudnia 2020.
- 18. Nieprzytomnego Ramana przewieziono z posterunku policji do szpitala. Morderców nie uznano za winnych mimo przeprowadzenia niezależnego śledztwa. Zamiast tego, dziennikarkę piszącą o śmierci Ramana i lekarza, który przekazał jej informację, wsadzono do więzienia.
- 19. Z wywiadu przeprowadzonego 3 stycznia 2021.
- 20. Z wywiadu przeprowadzonego 3 stycznia 2021. Jako dziecko S. przeżyła wypadek, który spowodował niepełnosprawność.
- 21. Z wywiadu przeprowadzonego 28 grudnia 2020.
- 22. Zob. Meghan Quinlan, Natalie Zervou Moving in Solidarity: Thinking through the Physicality of Recent Protests, „The Dancer-Citizen”, no. 4/2017: The Global Self | The Self as Practice.
- 23. Judith Butler, dz.cyt., s. 121.
- 24. Tamże, s. 13.
- 25. Z wywiadów przeprowadzonych 26 grudnia 2020 i 28 grudnia 2020. Blokowanie jezdni jest w Białorusi przestępstwem.
- 26. Ana Vujanović, Livia Piazza Introduction: People Are Missing, w: A Live Gathering: Performance and Politics in Contemporary Europe, edited by Ana Vujanović i Livia Piazza, b_books, Berlin 2019, s. 11; kolejny cytat – s. 15.
- 27. André Lepecki Exhausting Dance. Performance and the Politics of Movement, Routledge, New York-London 2006, s. 14, kolejny cytat – s. 15.
- 28. Benjamin Noys Dance and Die: Obsolescence and Embedded Aesthetics of Acceleration, w: Hopeless Youth!, edited by Francisco Martínez i Pille Runnel, Eesti Rahva Muuseum/Estonian National Museum, Tartu 2015, s. 304.
- 29. Bojana Cvejić The Procedural, the Prescriptive and the Prefigurative Performance: Some Reflections on the Question of Time of Political Action, w: A Live Gathering: Performance and Politics in Contemporary Europe, dz.cyt., s. 48.
- 30. Wiele z tych inicjatyw rozpoczęło się jeszcze przed wyborami, podczas kryzysu covidowego, gdy państwo odmówiło zajęcia siępandemią i nie było w stanie wyposażyć szpitali w niezbędny sprzęt. Ludzie organizowali wolontariaty i zbiórki crowd-fundingowe.
- 31. André Lepecki Choreopolice and Choreopolitics. Or the Task of the Dancer, „The Drama Review”, no 4/2013, vol. 57, s. 20.
- 32. „Codziennie!” stało się popularnym sloganem protestacyjnym przez fakt, że w pierwszym tygodniu powyborczych protestów różne działania miały miejsce każdego dnia, sygnalizując ciągłośćoporu.
- 33. André Lepecki Choreopolice and Choreopolitics, dz.cyt., s. 15.