niedurny_cypus.jpg

Cypis. Fot. YouTube

Patokontratyp

Katarzyna Niedurny
W numerach
Czerwiec
2021
6 (775)

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, która we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich opublikowała raport Patotreści w internecie 1, w 2018 roku złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Twórca patotreści Cypis miał między innymi prezentować pornografię, propagować pedofilię, namawiać do spożywania narkotyków i używać wulgaryzmów w publikowanych na YouTubie piosenkach i filmikach. Prokurator odmówił jednak wszczęcia dochodzenia, powołując się na pozaustawowy „kontratyp sztuki i nauki”. Oznacza on, że w określonych okolicznościach zakazane prawnie czynności przestają podlegać karze ze względu na dobro wyższe, którym w tym momencie jest wolność artystyczna. Oznacza to również, że zamieszczane przez Cypisa treści można wpisać w szeroki zbiór sztuki. Podobne argumenty padały w Polsce w obronie spektakli Olivera Frljicia.

To uzasadnienie łatwo może wywołać, wyrażone zresztą w raporcie, oburzenie. W końcu sztuka to coś innego, niż przeklinający w piosenkach facet, który nawet za dobrze nie śpiewa. Sytuacja stała się jednak o wiele bardziej skomplikowana dwa lata później. Remiks Cypisa JBĆ PIS śpiewaliśmy na ulicach w czasie październikowego Strajku Kobiet. Każda próba usunięcia tego utworu z internetu zakrawałaby dziś o cenzurę, a użyte w tym kontekście słowo sztuka znalazłoby łatwiejsze uzasadnienie.

Status internetowych patotreści nie jest taki prosty, jak chcieliby autorzy raportu.

DYMY, RAJDY, SHOTERZY

Jak możemy przeczytać w raporcie, patotreści to „treści prezentowane w sieci w postaci transmisji internetowej (stream), fragmentów transmisji (shoty), filmów, zdjęć i innych form przekazu, w których nadawca lub grupa nadawców prezentują zachowania sprzeczne z normami społecznymi, niosące demoralizujący przekaz, obejmujący zachowania takie jak: przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna, libacje alkoholowe, poniżanie, zażywanie narkotyków i inne”. Jedną z ich form są patostreamy, czyli mniej lub bardziej reżyserowane relacje z alkoholowych imprez i pijackich przygód charakteryzujące się tym, że prezentowane są w czasie rzeczywistym, po którym nagranie znika z internetu.

Ograniczony czas trwania jest ważny z dwóch powodów. Po pierwsze, dzięki temu zachowania karalne trudniej jest złapać i namierzyć, po drugie umożliwia on interakcję z widzami, którzy mogą wesprzeć streamerów dotacją. Płacisz trzy złote, trzydzieści złotych, trzysta złotych. Twój nick pojawia się na ekranowej planszy. Im więcej płacisz, tym większą masz władzę. Możesz podpowiedzieć streamerom, co teraz mają zrobić, jaki przypał odwalić. Czasem na ekranie widzisz, na co zbierane są pieniądze: czy na podpalenie stołu, czy przygodę w mieście.

W wielogodzinnym lub nawet wielodniowym streamie najciekawsze są dymy, czyli zachowania odbiegające od zwykłego nieco powolnego i nużącego tempa libacji. Dymem jest podpalenie stołu, wypicie większej ilości alkoholu, śmieszny tekst, duży fuck up. Dym to też popularny w sieci fragment, na którym pijani Martynka i Rafalus płaczą, słuchając w nocy Barki. Kolejną wyodrębnioną formą są raidy. Dobry raid gra na konflikcie, mobilizuje widzów do umieszczania na profilach innych streamerów obraźliwych komentarzy. Zresztą walka między patostreamerami wychodzi również czasem poza słowa. Mogą się oni konfrontować na żywo na ringu w czasie gali Fame MMA, czyli mieszanych sztuk walki. Transmitowanych oczywiście również w internecie.

Pomimo wpisanej w patostream efemeryczności zjawiska, dzięki pracy społeczności zostają one uwiecznione. Odpowiedzialni za to są shoterzy wybierający z całego streamu najciekawsze fragmenty, a także grono komentatorów – starający się omówić je w zabawny, unikalny sposób. Jedna grupa działa tu na rzecz drugiej, nawzajem dzieląc się swoją popularnością i środowiskiem fanów.

DEPRAWACJA MŁODZIEŻY

I to właśnie grupy odbiorców zamieszczonych w internecie treści niepokoją twórców raportu najbardziej. Z przeprowadzonych przez nich badań wynika, że patotreści w internecie ogląda aż 37 procent respondentów w wieku 13-15 lat, 48 procent zaś słyszało o tego typu nagraniach. 15 procent respondentów ogląda je codziennie, 28 procent przynajmniej raz w tygodniu. Autorzy wspominają również, że oglądają je jeszcze młodsze dzieci i zaznaczają: „w odbiorze młodych ludzi przekraczanie granic, przemoc, wulgarność zaczynają być łączone z profitami finansowymi, zasięgami, fejmem (sławą)”. Kolejne stawiane patostreamom zarzuty to namawianie do czynów karalnych,  pokazywanie wyzywająco ubranych dziewczyn (sic!), wprowadzanie wulgaryzmów do mowy potocznej, promowanie zażywania alkoholu i narkotyków. Jak konkludują autorzy, „demoralizujący przekaz tego typu materiałów nie podlega dyskusji”.

Ja bym jednak na temat patostreamów podyskutować chciała. Szczególnie że ich rosnąca popularność wskazuje na to, że są one szerokim zjawiskiem kulturowym zadającym odbiorcom wiele pytań, na których odpowiedzi w raporcie miejsca zabrakło. Otworzenie tego pola do namysłu ma również praktyczne podłoże. Jak pokazuje doświadczenie fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, patotreści nie da się tak łatwo zakazać i usunąć z internetu. A skoro nie można tego zrobić, to może warto nauczyć się je czytać, a nie spychać je do działu treści zakazanych. Podobnie jak czyta się queerową kulturę balową z lat osiemdziesiątych Nowego Jorku, czy polski hip-hop lat dziewięćdziesiątych, którym bez problemu można przedstawić te same zarzuty, co demoralizującym młodzież patostreamerom.

LEKCJA CZYTANIA

Otwierające dla mnie pytanie dotyczy źródła popularności prezentowanych treści i pozycji, z jakiej są robione. Z lektury wiemy, że patostreamy wyrastają z kultury letsplejerów, czyli osób nagrywających to, jak grają w gry komputerowe i komentujących na żywo akcję. Nie wiemy jednak, kto właściwie je nagrywa. Przypuszczać możemy, że są to osoby młode, zazwyczaj mężczyźni, o których wiemy to, co chcą pokazać na ekranie swoich komputerów. Łatwo ich wpisać, już po samej nazwie, w grupę tak zwanej społecznej patologii: osób niezbyt dobrze wykształconych, przekraczających swoje bariery za stosunkowo niskie wynagrodzenie, niedziałających w rejestrach kultury wysokiej, dla których stream internetowy jest najłatwiejszą szansą na zdobycie widzialności.

Za tą słabą pozycją idzie mocny patriarchat w nagiej, do bólu żenującej postaci, który jest motorem napędowym przedstawianych treści. Uprzedmiotawianie kobiet, wulgaryzmy, podział społeczeństwa na słabych i mocnych, przesuwanie osobistych granic dla zarobku, promowanie się jako osób pozbawionych emocji, granic i chętnych do działania, a nawet nocny, pijacki płacz nad ulubioną piosenką papieża wydają się mocno symptomatyczne dla kultury, w której żyjemy. Patostreamy niechcący odsłaniają mechanizmy, przerysowują formy i mówią więcej, niż chcielibyśmy usłyszeć.

Ciekawym miejscem raportu jest pytanie o powód oglądania przez młodzież nagrań. Aż 75 procent badanych mówi, że robi to z ciekawości, 29 procent dla zabicia czasu, 24 procent dla rozrywki, 10 procent, żeby być na czasie. Jednocześnie oglądający potrafią wyznaczyć dystans do oglądanych treści, stwierdzić, że nie aprobują ich przekazu. Patotreści postrzegane są przez młodzież przede wszystkim jako szkodliwe (87 procent). W szczególności dla dzieci, które oglądają je bez odpowiednich narzędzi poznawczych, w które, jak pokazuje badanie, wyposażone są grupy starszych odbiorców.

W tym sensie przydatne wydaje się podpowiedziane niechcący przez prokuraturę rozwiązanie i potraktowanie, nawet instrumentalne, patotreści jak sztuki, czyli narzędzia do interpretacji świata, które następnie podlega naszej interpretacji. Uznanie ich miejsca, formy i roli zastąpić powinno  wstydliwe chowanie ich w dziale treści zakazanych. Patotreści należałoby oglądać w szkołach, podobnie jak pornografię. Po to, żeby uczyć narzędzi do ich odbioru, pokazywać, jaka forma widzenia rzeczywistości jest w nich zapisana, i uczyć, co z tego wynika.

Budować dystans i wiedzę, zamiast utożsamienia.

  • 1. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Patotreści w internecie. Raport o problemie, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, Warszawa 2019. Wszystkie informacje i przypisy pochodzą z tego raportu.

Udostępnij

Katarzyna Niedurny

Teatrolożka, recenzentka, dziennikarka. Publikowała między innymi w „Dwutygodniku”, „Didaskaliach”, w portalu Onet.pl. Laureatka tegorocznej educji Ogólnopolskiego Konkursu im. Żurowskiego dla młodych krytyków.