Szpakowska czyta

„Czy można z nudów zostać faszystą?” – pyta Michał Herer1 i nie jest to pytanie absurdalne ani żart. Jeden z wątków podejmowanych przez autora książki Skąd ten faszyzm? dotyczy niewątpliwego w faszyzmie elementu rebelii – właściwie przeciw czemukolwiek. Bo zarazem przeciw konserwatyzmowi mieszczańskiej stabilizacji i przeciw związanemu z nowoczesnością zalewowi nowości.

Historia przyśpiesza, a przeszłość ucieka – pisze Pierre Nora, francuski historyk, inicjator programu badania „miejsc pamięci”. To chyba najzwięźlejsze streszczenie jego poglądów. Syntezy nie nadążają za tempem przemian, obiektywizm badań historycznych w duchu Rankego już od dawna uchodzi za przeżytek.

Rewolucja 1905 roku. Dla jednych to moment przełomowy: narodziny nowoczesnego społeczeństwa polskiego. Dla innych – początek procesu, który doprowadził do odzyskania niepodległości. Dla jeszcze innych – moment, w którym ukształtował się na ziemiach polskich ruch robotniczy. A dla pokolenia świadków tamtych wydarzeń – z pewnością przeżycie formacyjne.