Bo we mnie jest seks

Dorota Jovanka Ćirlić
Blog
18 sty, 2022

Byliśmy z mężem na filmie Bo we mnie jest seks w naszym ulubionym kinie Elektronik. Tuż obok – szkoła filmowa. Skromnie, ale profesjonalnie.

Godzina 17.15. Na seansie oprócz nas dwie osoby. Już są. Czekają. My – niespokojni: będzie seans? Spokojnie, słyszymy, u nas wyświetlamy, jeśli są dwie osoby na widowni. Galaktyka.

Uwielbiam kino Elektronik.

Dla mnie, kinomanki, przeżycie nie z tej ziemi. My i jeszcze dwójka, też razem, i pusta sala. I te rzędy krzeseł. I czerń ekranu, i nagle on rozbłyska (wiem, to tandetny opis, ale mam do niego prawo, „prawo do wyrażania”, robię to świadomie), i nie ma tych wszystkich bijących po uszach reklam, jak we wszystkich innych kinach, raz to, raz tamto. A wszystko kolorowe. Kolor landrynki, żeby było jasne.

A teraz do rzeczy. Nie mogę nie odnieść się do tekstu Krzysztofa Vargi o tym filmie, zamieszczonego w „Newsweeku”. Mam wrażenie, że dla tych, którzy piszą o szeroko rozumianej sztuce, żadne dzieło nie spełnia oczekiwań. Krytycy uzbrojeni (wojskowe odniesienie, ostatnio modne) w to, co nam dają twórcy, czują się mądrzejsi. My wiemy.

Sama się tego boję, nawet rozmawiając. O, zaraz, są przecież takie dzieła, które spełniają tylko wasze/nasze oczekiwania.

Ale czegoś można nie poczuć, jak przy koronawirusie: zapach i smak pozostają wyłączone.

Dla mnie film o Kalinie Jędrusik jest spektaklem. Jego sztuczność, wybiórczość, może nawet schematyczność – jest zaletą, nie wadą. To, mam nadzieję, świadomy zabieg ekipy twórców. Tu typowa meblościanka, tu wąski korytarzyk, tam wredne sąsiadki, które chciałyby być Kaliną, ale nie dadzą rady, tu baby z mięsem i jajami, które nie wyjdą z domu Dygatów, jeśli nie dostaną pieniędzy. Ale Kalina właśnie straciła pracę. Ona nie ma pieniędzy. Dygat, rzeczowo, mówi: ja też nie mam.

A że na jednej nucie jest ten film? Też myślę – świadomie. Dlatego widzimy portret Gomułki w zajezdni tramwajowej. Tam dojeżdżają kompletnie pijane Kalina Jędrusik i Xymena Zaniewska. Świetna scena. Niemożliwa w tamtych czasach. Chyba że wszyscy byli akurat pijani. Albo zasnęli. Na wszelki wypadek.

Może krytycy chcieliby zobaczyć na ekranie Gomułkę walącego pięścią w mównicę? Młodzi nie widzieli, starzy już znudzeni tym obrazem. Nakręćcie swój film, szukajcie rozproszonych śladów. Ale nie skreślajcie filmu, który nie jest taki, jakbyście chcieli.

Odtwórca roli Dygata – świetny. Te półuśmieszki, te słowa, które rzuca Kalina, notowane na boku, ta bezgraniczna miłość oparta na pewności: ja to ty, ty to ja.

Kalina – zagraj jeszcze raz. Powiedzieć coś więcej, to milczeć.

Udostępnij

Dorota Jovanka Ćirlić

W zespole redakcyjnym „Dialogu” od  1977 roku. Zajmuje się polską dramaturgią oraz teatrem bałkańskim. Z wykształcenia magister filologii polskiej. Debiutowała w 1976 roku jako tłumacz literatur, teraz już byłej, Jugosławii. Od 1989 należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Współpracowała bądź współpracuje z czołowymi czasopismami polskimi. Przetłumaczyła ponad trzydzieści książek prozatorskich i tyleż sztuk teatralnych. Spolszcza także poezję i eseistykę. W 1998 roku otrzymała nagrodę Stowarzyszenia Autorów ZAiKS za najlepszy przekład w dziedzinie dramaturgii, w 2013 nagrodę za całokształt pracy translatorskiej.