zrzut_ekranu_2024-12-28_110448.png

Mapa Krainy Oz, źródło: wikipedia.org.

Wyobraźnia

Zuzanna Berendt
W numerach
28 gru, 2024
Wrzesień
2024
9 (811)

W niedługim czasie natrafiłam na dwie książki, w których w podobny sposób fantastyczne wytwory wyobraźni zamyka się w instytucjach o szczególnym poziomie nadzoru. W The Cabinet Kim Un-Su1 w tytułowej szafce – „należącej do rodzaju tych, które były popularne w budynkach rządowych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych” – przechowuje się akta osób o wyjątkowych właściwościach i zdolnościach. Swoją teczkę ma tam mężczyzna, który odżywia się wyłącznie benzyną; człowiek, któremu na dłoni wyrosło drzewko ginko biloba (i postanowił poświęcić się byciu dla niego organizmem-gospodarzem); kobieta, która wyhodowała w ustach jaszczurkę i inni – podobni do nich w swoim ekscentryzmie, ale zupełnie niepodobni do siebie nawzajem.

Fabuła Rozkładu Północy Bory Chung2 rozgrywa się w instytucie badawczym, którego pracownicy poświęcają się głównie nadzorowaniu przechowywanych w poszczególnych pokojach obiektów i istot (zwierząt, ale też duchów zwierząt – na przykład ducha kota z gwoździem w szyi). Zarówno szafka jak i instytut mają służyć kontrolowaniu anomalii, sprawowaniu nadzoru – choćby w formie gromadzenia informacji – nad formami życia, których nie sposób spotkać w świecie nazywanym przez nas światem rzeczywistym.

Zarówno szafka jak i instytut są pewnego rodzaju krainami wyobraźni. Obojgu autorom służą do tego, żeby stworzyć przestrzeń rządzącą się nadzwyczajnymi prawami, taką, gdzie możliwe mogą być rzeczy zupełnie niepojęte.

Podoba mi się pomysł, by w każdej teczce kryła się trochę inna rzeczywistość i w każdym pokoju można było napotkać stworzenie o naturze daleko odbiegającej od pozostałych. Jeśli jednak miałabym sobie wyobrazić topografię krainy wyobraźni, to chciałabym, żeby była ona nie budynkiem, a krajobrazem. Nie szafką, a otwartą przestrzenią, ze stale przesuwającą się linią horyzontu. Miejscem, które nie ma środka ani krawędzi3, a temporalnie pozwala się trochę rozbujać. Na przykład – wzywając na pomoc przodków, nieopatrznie przywołać duchy trylobitów. Można by podróżować po nim tak, jak się podróżuje na Islandię, żeby zobaczyć tamtejsze wulkany, albo do Hiroszimy, żeby zobaczyć strefę zero, albo do Warszawy, żeby zobaczyć, jak wybudować miasto na gruzach miasta. I choć nie byłaby to  podróż fizyczna, to  mogłaby zostawiać w  materii pamięci wrażenia podobne w swojej trwałości do tych, które zostawiają fizycznie odwiedzane przez nas miejsca. Chcę myśleć o wyobraźni jako krajobrazie, nad którym nie sprawuję władzy, który ma takie zakątki, do których nigdy nie dotrę. Za empiryczny dowód na to, że wyobraźnia jest właśnie czymś takim, uważam fakt, że na polecenie „wyobraź sobie kolor, którego nie ma” mogę odpowiedzieć tylko „nie potrafię”.

Żeby zachować pamięć o wizytowanych przeze mnie krainach wyobraźni, praktykuję zapisywanie w formie listy tytułów przeczytanych przeze mnie książek. Wygospodarowuję na taką listę przestrzeń na końcu kalendarza i później, z perspektywy czasu, mogę spoglądać na to, jak wyglądały moje podróże i czy wytyczałam trasy zainspirowana ostatnimi doświadczeniami krajoznawczymi, czy wręcz odwrotnie. To, co chciałabym tutaj przedstawić, to kilka destynacji, do których można się udać pojedynczo lub układając z nich trasę-konstelację. Zapraszam w drogę i zastrzegam, że nie biorę żadnej odpowiedzialności za to, co wam się w drodze przydarzy. Sama w podróże po wyobraźni udaję się najczęściej w  oparciu o rekomendacje osób, którym ufam, więc dobrze przemyślcie, czy macie podstawy, by uważać mnie za osobę godną zaufania w tej kwestii.

1. MIEJSCE, W KTÓRYM ZACZĄŁ PADAĆ ŚNIEG I NIGDY NIE PRZESTAŁ
Destynacja niełatwa jeśli chodzi o warunki pogodowe (szczególnie dla osób ceniących sobie komfort termiczny), ale świetna na początek podróży, bo właśnie w  tym miejscu pejzaż znany nam ze starej, dobrej, zdroworozsądkowej, niezmyślonej rzeczywistości, zamienia się w koszmarny pejzaż rzeczywistości wyobrażonej, w której nie da się żyć.

W tym miejscu pewnego października zaczął padać śnieg, czemu towarzyszył znaczny spadek temperatury. Śnieg przestawał padać tylko w momentach, w których zastępował go gruboziarnisty grad, czyli lodowy opad nie miał (nie ma) tam końca. Temperatura utrzymywała się na stałym, niskim poziomie.

Obecnie wszystkie dawniej zielone rośliny są przykryte warstwą lodu, spod której nie wiadomo, czy się kiedyś wydostaną. Ludzie zamieszkujący tę krainę, z początku gorączkowo mobilizując się w reakcjach na gwałtowną zmianę pogody, z czasem ubrali się, w co się da, przykryli się, czym się da i popadli w otępienie. A do tego baterie w telefonach padły im ze względu na zimno.

Być może już niedługo, kiedy charakterystyczne dla zimy opady i temperatury przestaną pojawiać się w zamieszkiwanej przez nas części świata, będziemy udawać się do tego miejsca i pokazywać je dzieciom, tłumacząc im trudy życia w czasach względnej stabilności klimatycznej.

Krainę tę odkryła Dominika Słowik pisząc opowiadanie Ostatnia zima z tomu Samosiejki4.

 

2. OŚRODEK ŹRÓDŁO BRATERSKIEGO ŚWIATŁA, CZYLI MIEJSCE, W KTÓRYM MOŻESZ WYOBRAZIĆ SOBIE SWOJE ŻYCIE INACZEJ
W pewnym oddaleniu od miasta i oferowanych przez nie rozrywek znajduje się ośrodek opieki nad osobami starszymi, do którego w wyniku niezrozumiałych zbiegów okoliczności trafiają tylko kobiety. Odwiedzenie tego ośrodka rekomenduje się szczególnie osobom, które pragną – a nie mogą – wyobrazić sobie swoje życie inaczej niż w taki sposób, jaki dyktuje im społeczeństwo.

W przypadku tego miejsca istotna jest nie tyle atrakcyjność infrastruktury ośrodka i malowniczość okolicy, ile towarzystwo. Lokatorki za nic bowiem mają nakazy odgrywania ról poczciwych staruszek, które zostały im przypisane na podstawie wieku metrykalnego. Izolacja od osób w wieku przedprodukcyjnym i produkcyjnym, często postrzegana jako problem seniorów, w tym przypadku działa na ich korzyść, pozwala bowiem wyrwać się z krępujących więzów rodzinnych, które kobietom powyżej siedemdziesiątego roku życia często odbierają nawet szansę na to, by mówiono o nich (bo do nich raczej rzadko się mówi) inaczej niż „babcia”.

Co ważne (i może skusi niektórych podróżnych) – czas w  tym miejscu odmierzany jest nie tylko w relacji do spodziewanej w niedalekiej przyszłości śmierci.

Pewien wgląd w sposób funkcjonowania ośrodka można zyskać, sięgając po książkę Leonory Carrington Trąbka do słuchania5 oraz przeglądając albumy z jej malarstwem.

 

3. KRAINY HYBRYD, CZYLI PRZESTRZENIE STAWANIA SIĘ
Z pewnością to, co zaproponowała Leonora Carrington, dla wielu osób będzie za mało radykalną formą wyobrażania sobie swojego życia w inny sposób. Polecałabym im eskapady do miejsc, w których zacierają się granice nie tyle między różnymi sposobami życia, co formami życia.

Obszarów tych najlepiej szukać w strefach pogranicznych – na przykład w lasach, w których tkankę wgryza się miasto albo na terenach przybrzeżnych, gdzie jest możliwy bezproblemowy ruch morskich stworzeń na ląd i odwrotnie.

Nie każdy jest jednakowo podatny na procesy morfowania, stąd osobom zainteresowanym jego praktykowaniem w odpowiednich lokalizacjach zaleca się rezygnowanie z postawy wyprostowanej, unikanie używania języka werbalnego i maksymalne dostosowanie się do trybu funkcjonowania, który oferuje w  danym miejscu długość trwania dnia i nocy. Często osiągnięcie nie-ludzkiej formy jest tylko chwilowe, tygrys wyjdzie z ciebie w  momencie, w którym na horyzoncie pojawi się płocha zwierzyna roślinożerna, a pies, kiedy dasz się prowadzić po okolicy swojemu nosowi.

Osoby zainteresowane eksplorowaniem przestrzeni stawania-się-z-nie-ludzkim polecam zapoznanie się z książkami K-Ming Chang (szczególnie Bestiary oraz Organ Meats6) i Sabriny Imbler (How Far the Light Reaches7 ).

 

4. POKOJE, W KTÓRYCH RZECZY NIE SĄ TYM, CZYM SIĘ WYDAJĄ
Rezygnacja z własnej, ludzkiej tożsamości to jedno, ale dowolne wkroczenie w przestrzeń, gdzie przedmioty ożywają i zaznaczają obecność własnych tożsamości, to coś zupełnie innego.

Przeprowadzając badania ilościowe nad dziełami literackimi, można dojść do wniosku, że do takich sytuacji najczęściej dochodzi we wnętrzach zamkniętych, nawet takich, które są zlokalizowane w niewzbudzających żadnych podejrzeń budynkach mieszkalnych typu kamienice lub bloki. Być może w takich zamkniętych przestrzeniach trudno czasem odróżnić własny głos od echa. Możliwe też jednak, że w takich warunkach wszystko po prostu jest lepiej słyszalne, a na przykład wieloplanowa, bogata audiosfera otwartych przestrzeni pozwala nam nie zauważać, że mówi do nas płaszcz.

Jedna z autorek, której dramat drukujemy w tym numerze, opisała ekstremalny przypadek tego rodzaju miejsca. Lektura prawdopodobnie sprowokuje w was refleksję, że o ile innych destynacji z naszej listy można poszukiwać, to przez to miejsce można być znalezioną i to budzi (słuszne) obawy.

 

5. TUTAJ, TYLKO COKOLWIEK INACZEJ
Największą czujność należy zachowywać wobec krain, które wydają się dokładnie takie, jak znana nam rzeczywistość, a pod powierzchnią pozoru skrywają mroczne mechanizmy nastawione na zgładzenie nas jako niefrasobliwych wędrowców.

Trudno powiedzieć, przed czym w największym stopniu powinno się ostrzegać w przypadku takich miejsc. Na pewno należałoby unikać kałuży o niewidocznym dnie, luźnych włazów do kanalizacji i króliczych nor. Ograniczonym zaufaniem należy traktować osoby oferujące z uśmiechem napoje oraz przekąski. Przypadki częściowej lub całkowitej amnezji mogą świadczyć o tym, że trafiło się do takiego miejsca i zbiegło z niego bez większych uszczerbków na zdrowiu.

Za przestrogę niech posłuży Pod skórą Michela Fabera8, książka, w której nie można ufać ani kobietom zapraszającym autostopowiczów do swojego samochodu, ani pozorowi powierzchni ludzkiego ciała, ani znanym nam procedurom produkcji mięsa. Mroczne możliwości związane z naturą danego miejsca ujawniają się zazwyczaj niespodziewanie, kiedy jest już za późno na to, żeby móc bezpiecznie zawrócić.

Powróćmy do The CabinetRozkładu północy, bo od nich zaczęliśmy tę wyobrażoną podróż. Kontrola sprawowana nad aktami i pokojami Instytutu nie jest tylko rutynowym zachowaniem przedstawicieli cywilizacji zachodniej miłujących porządek i rozbudowę biurokratycznych machin. Wynika ona z realnego niebezpieczeństwa, jakie dla porządku społecznego stanowią zjawiska niezwykłe i trudne do racjonalnego wytłumaczenia. Literatura i sztuka są obszarami, w których z tym niebezpieczeństwem można podejmować grę, która nie przekracza granic tego, co akceptowalne.

Wydaje się, że choć od dzieciństwa jesteśmy karmieni fantazyjnymi obrazami dobra, które zwycięży, harmonijnego współbycia istot o różnej proweniencji i  krainami, do których można uciec, kiedy jest nam bardzo źle, to w dorosłym życiu ciągnie nas do miejsc leżących nieopodal mrocznego bieguna wyobraźni. (I nie mam na myśli tego miejsca, gdzie zdeponowane są wszystkie najgorsze scenariusze, które jesteśmy w stanie stworzyć.) Być może wybieramy się do mrocznych miejsc wyobraźni po to, żeby znaleźć taki wymiar rzeczywistości, który odpowiadałby naszemu jej odczuciu. To, co nas przeraża, a dla innych jest zupełnie błahe, można w takich warunkach ujrzeć w przerażającej formie. Sfera niewiadomego nie jest tylko niewiedzą o tym, co przyniesie najbliższa przyszłość, ale ziejącą chłodem przepaścią – wręcz racjonalne jest się nią przerazić. W mroku można też przekraczać granice tego, kim jesteśmy i kim kusi nas, żeby się stać.

Kiedy przynajmniej raz znajdziemy się w takim miejscu, to pewna część tego doświadczenia zawsze z nami zostanie, choć być może – jeśli w ogóle zdecydujemy się o nim mówić – nauczymy się używać w odniesieniu do niego języka racjonalizacji.

  • 1. Kim Un-Su The Cabinet, na angielski przełożył przełożył Sean Lin Halbert, Angry Robot, Nottingham 2021.
  • 2. Bora Chung Rozkład północy, przełożyła Dominika Chybowska-Jang, Kwiaty Orientu, Skarżysko Kamienna 2024.
  • 3. Tak napisał o wyobraźni Adam Blanc de Luneville (Traktat o wyobraźni, Chiaroscuro, Warszawa 2022).
  • 4. Dominika Słowik Ostatnia zima, w: tejże Samosiejki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.
  • 5. Leonora Carrington Trąbka do słuchania, przełożyła Maryna Ochab, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.
  • 6. K-Ming Chang Bestiary. A Novel, One World, Nowy Jork 2020, tejże Organ Meats, One World, Nowy Jork 2023.
  • 7. Sabrina Imbler How Far the Light Reaches: A Life in Ten Sea Creatures, Little, Brown and Company, Boston 2022.
  • 8. Michel Faber Pod skórą, przełożył Maciej Świerkocki, W.A.B., Warszawa 2014.

Udostępnij

Zuzanna Berendt

Doktorantka w Katedrze Teatru i Dramatu UJ, Członkini kolektywu Pracownia Kuratorska, współpracuje z „Didaskaliami”.