TR Warszawa

Dominika Kluźniak zamieściła na portalu e-teatr felieton pełen gniewu i rozpaczy o tym, że musiała 26 lutego, dwa dni po agresji, grając Olgę Prozorow, mówić ze sceny z zachwytem do partnerki „Wyobraź sobie, że pan jest z Moskwy”. W pierwszej chwili się żachnąłem, myśląc że powinno nas przecież do diabła zawsze stać na rozumienie tych słów we właściwym, sytuacyjnym kontekście. Ale po chwili sam stuknąłem się w łeb.

Jeszcze wczoraj rano ukazał się wywiad. „Brak zaufania nie powstał z mojej winy” – mówił w nim „Newsweekowi” dyrektor podkreślając, że nie do zakwestionowania jest jego rola w tworzeniu TR Warszawa jako kulturotwórczego miejsca. O swojej roli mówił też kilka godzin później, powtarzając, że współtworzył to miejsce, czuje się więc również współodpowiedzialny za dokonujący się w teatrze rozpad.

  •