TKM

To nie pierwszy raz, ale wciąż mnie dziwi odkrycie, że coś, co dobrze pa­miętam jako dziejące się za mojego ży­cia, staje się historią, to znaczy – zostaje opowiedziane jako proces mający swój przebieg, nurt i skutki. Z konieczności oczyszczone z wszystkiego, co z per­spektywy zawsze skrótowej opowieści nie wydawało się konieczne, pojawia się jako znaczący układ wypadków. Wydobyte z przeżycia, zostaje dane do przemyślenia.