Klątwa w reżyserii Frljicia zaczyna się od pytania: jak dzisiaj wystawiać Wyspiańskiego? Ale przecież kryje się za nim inne, już niewypowiedziane pytanie: po co w ogóle dzisiaj wystawiać Wyspiańskiego? Odpowiedź znajdziemy zapewne w Skrzypku na dachu, gdy Tewje Mleczarz śpiewa: tradyszyn, tradyszyn, tradyszyn... I jak pamiętamy, wynikają z tego same kłopoty. Czy możemy jednak bez niej się obyć?