Teatr Studio

Kiedyś na więzienie mówiło się pudło. Posadzili kogoś w pudle czy do pudła? Zapudłowali. Siedzieliśmy w pudle. Wypuścili nas z pudła. Większość z nas przeżyła, przynajmniej jak dotąd. Skoro mogliśmy nie przeżyć, a przeżyliśmy, to znaczy, że pudło, czyli niecelne trafienie. Byliśmy na celowniku, ale spudłowano. Pudło w pudle. 

Tak, mowa o kwarantannie, która była rodzajem więzienia, i o chorobie, z której udało się (na razie) wywinąć. Ale chodzi nie tylko o to, co nas nie zabije, ale o to, co mogłoby nas wzmocnić.

Ubrane w białe kostiumy postaci, aktorki z tekstem dramatu w dłoniach, pływaczka siedząca w błyszczącym dresie na różowym podium – co łączy te trzy teatralne obrazy? Bliski kontakt z widownią zaproszoną na skromne, a zarazem pełne emocji teatralne spotkanie.