Ramona Nagabczyńska

Podobno przed przystąpieniem do kręcenia finałowej sceny Królowej Krystyny, w której Greta Garbo stojąc na dziobie statku odpływającego do Hiszpanii patrzy w dal, a kamera powoli przechodzi od planu ogólnego do zbliżenia na twarz aktorki, reżyser Rouben Mamoulian kazał Garbo nie myśleć o niczym. Powoli wypełniająca ekran nieruchoma twarz, z której nie da się odczytać żadnych emocji, miała sama stać się ekranem przyjmującym znaczenia jakie widzowie skłonni byli na nią projektować.

„Twoje ciało zaczyna być trochę jak taki chwast, który tak wyrasta, rozrasta się między szczelinami – nieprzycięty i niewyrwany” – mówi Ramona Nagabczyńska w nagraniu Choreografia makrozbliżeń zrealizowanym dla festiwalu Ciało/Umysł. Kamera na dużym zbliżeniu przesuwa się po skórze artystki, a ona sama opowiada o zakamarkach własnego ciała zaniedbanych w czasie lockdownu. O niepielęgnowanej skórze, wyrastających na ciele w najmniej spodziewanych miejscach włosach, „niezrobionych cyckach i dupie”.

Może to tylko mój wiosenny nastrój, ale wydaje mi się, że w Silenzio! w choreografii Ramony Nagabczyńskiej, choć owszem spektakl dotyka tematu ujarzmiania głosu kobiet (jak zapowiadała artystka), równie silną ramę stanowi dla przedstawienia dramaturgia umierania. W tonie makabreski, w stylistyce pastiszu, niby na niby, ale przecież przejmująco i miejscami poza granicami tego, co bezpieczne czy komfortowe do pokazania w teatrze. Widzieliście kiedyś scenę rodzenia łożyska?