W 1947 roku – gdy zaczyna się ta korespondencja – Puzyna ma lat osiemnaście, Błoński – niespełna szesnaście. W dosłownym sensie mamy tu więc do czynienia z zapisem procesu dojrzewania, tym ciekawszym, że utrwalonym przez osoby bardzo sobie bliskie, chętnie się przed sobą odsłaniające – nawet tam, gdzie z pozoru mamy do czynienia z szeregiem komicznych masek, ze sztubackim żartem, drwiną czy parodią.