Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego

31 grudnia 2018 roku kończy się kadencja dyrektorska Doroty Buchwald w Instytucie Teatralnym w Warszawie. Mimo szerokiego poparcia środowiska teatralnego wyrażonego listem podpisanym przez ponad tysiąc dwieście osób w sprawie przedłużenia jej kadencji, minister kultury powziął decyzję o rozpisaniu konkursu na to stanowisko. Dorota Buchwald zdecydowała się do niego stanąć, my zaś, jako redakcja „Dialogu”, chcielibyśmy jej kandydaturę z pełnym przekonaniem poprzeć. Zwróciliśmy się także z prośbą o zabranie głosu w tej sprawie do kilkorga wybitnych przedstawicieli środowiska teatralnego, reprezentujących różne jego domeny. Pozwalamy sobie przedłożyć te wypowiedzi naszym czytelnikom jako wyraz wdzięczności dla dotychczasowych osiągnięć Doroty Buchwald jako gospodyni naszej wspólnej instytucji, a władzom – jako zbiorową rekomendację, z nadzieją, że zostanie wzięta pod uwagę.

Redakcja „Dialogu”

Tegoroczna Nagroda im. Konstantego Puzyny została przyznana Dorocie Buchwald i zespołowi Instytutu Teatralnego w Warszawie za budowanie bezpiecznej przestrzeni dialogu w instytucji otwartej, odważnej i twórczej.

Nasza rozmowa ma oczywiście związek z przyznanym ci w tym roku Kamykiem, Nagrodą im. Konstantego Puzyny. Ale też od dawna planowaliśmy cię zaprosić do „Dialogowego” cyklu „Pogoda na jutro”, w którym pytamy gości o ich prognozy na najbliższą przyszłość, ich nadzieje i lęki. I już przestaliśmy się dziwić, że ich rozważania o przyszłości zwykle odnoszą się do przeszłości. Więc pierwsze pytanie będzie od razu takie przyszło-przeszłe. Jakie podstawowe zagrożenia widzisz dziś przed polskim teatrem?

Gdyby Instytut Teatralny nie istniał, trzeba byłoby go wymyślić. Dziś już trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie polskiego teatru bez tej instytucji, która – za sprawą swoich dalekosiężnych projektów – zarządza jego historią, życiem codziennym i wytycza szlaki na przyszłość. Jej idea nie wzięła się znikąd – myśl o „udomowieniu” teatrologii nie dawała spokoju jej „ojcom założycielom”. Chodziło nie tylko o to, by znaleźć dla niej miejsce na mapie dyscyplin naukowych, lecz również realny dach nad głową.

Laudacja Justyny Jaworskiej dla Doroty Buchwald i zespołu Instytutu Teatralnego, laureatów tegorocznego Kamyka Puzyny, była w trybie przypuszczającym: co by powiedział Puzyna? Czego by gratulował? Z czego by się cieszył, a z czego smucił? Podziękowanie Doroty Buchwald było w czasie przeszłym – czasie opowieści o mobilizacji środowiska teatralnego w obronie Instytutu, czasie wspomnień i podsumowań. Ale pocapstrzykowe rozmowy operowały na nowo czasem przyszłym: tym czasem, który dla teatru Instytut oswajał przez ostatnie, bez mała, szesnaście lat.

Ostatni raz wchodziłam do namiotu cyrkowego jakieś piętnaście lat temu. I tak późno. Jeszcze zanim niektórzy samorządowcy zdecydowali się na niewpuszczanie do swoich miast zespołów cyrkowych, cyrk przyjechał do moich rodzinnych Pabianic. Pamiętam, że trzynastoletnia ja bardzo się tym pustym efekciarstwem wynudziła. Trochę jestem więc uprzedzona, kiedy znowu wchodzę do namiotu cyrkowego ustawionego przed Instytutem Teatralnym, żeby obejrzeć pierwsze już po przyznaniu Paszportu Polityki show Teatru 21 Jak przestałem być idealny.