Festiwal Nowa Europa

Wieść o tym, że w ekipie Cherish Menzo pojawił się covid i w związku z tym zamiast spektaklu na scenie będzie można obejrzeć wideo, wyraźnie ostudziła grono chętnych do obejrzenia Jezabel (2019), sądząc po rzadko spotykanych na widowni warszawskiego Nowego Teatru pustkach. Nic zresztą dziwnego, bo przedstawieniami prezentowanymi online jesteśmy słusznie zmęczeni i w dużej mierze rozczarowani, chociaż oczywiście doceniamy świetną robotę realizatorów i twórczyń.

Trzy lata temu po raz pierwszy uczestniczyłam w festiwalu teatralnym w Edynburgu. Pieniędzy miałam niewiele, żywiłam się zestawami z Tesco i zobaczyłam tylko ze trzy, może cztery, najtańsze przedstawienia. Jednym z nich był monodram grany w piwnicy, opowiadający historię o zbrodni, ucieczce, karze i odkupieniu. Niby klasyk, a jednak zryczałam się jakbym nigdy czegoś podobnego nie słyszała. Po zakończeniu spektaklu aktor stanął przy wyjściu z sali i po kolei żegnał widzów dziękując za przyjście.