Wizyta w Belgradzie

Blog
02 lis, 2017

Z warsztatu tłumaczki. 51. Międzynarodowy Festiwal Teatralny BITEF. Przyznaję odpadłam, zresztą nie po to pojechałam. Kontakty teatralne między Polską a Serbią – kiedyś stałe – obumarły. Nie jesteśmy dla siebie ciekawi. A tu na otwarcie dwudziestoczterogodzinne (!) przedstawienie znanego belgijskiego artysty Jana Fabre'a Olimp o narodzinach cywilizacji. Przywiozłam do Warszawy serbski przekład jego czterystustronicowego Nocnego dziennika (1985-1991). Będę czytać.

Na 62. Międzynarodowych Targach Książki – po to przyjechałam – honorowym gościem targów były cztery kraje, Niemcy, Austria, Szwajcaria, Luksemburg, które posługują się (mniej więcej, bo różnice są) jednym językiem. Dla Jugosławii – kraju, którego nie ma, a mówił (mniej więcej, bo różnice były) jednym językiem, to ideał głęboko już skryty za horyzontem. Targi otworzył akademik Miro Vuksanović, który podkreślał hasło tegorocznego święta czytelników: KLUCZ JEST W KSIĄŻCE i powtarzał, że targi to „obrona naszego języka”. Przed czym czy przed kim trzeba bronić serbskiego języka, nie wyjaśnił.

Kilka kroków dalej od schodów, na których przemawiał, było stoisko braci Karić (serbskich tak zwanych biznesmenów) z dumą prezentujące genealogię Władimira Putina napisaną przez autora nazwiskiem Aleksandar Putin.

Herta Müller, gość honorowy targów, podczas spotkania z czytelnikami w Jugoslovensko Dramsko Pozorište postanowiła przywołać gospodarzy do porządku, mówiąc wprost, że bombardowanie Belgradu przez NATO w 1999 roku było jak najbardziej uzasadnione i Serbowie sami się o to i o swoje cierpienie prosili. Prowadzący rozmowę pisarz Ivan Ivanji przypomniał noblistce elegancko, że to Serbowie odsunęli ostatecznie Miloševicia od władzy a nie NATO, bo drastyczne posunięcia tylko wspomagają panujące reżimy. Widownia wytrzymała do końca spotkania, choć niektórzy wyszli. Ale wokół teatru mówiło się tylko o tym.

Poza tym Belgrad gościł Angolę, Białoruś, Bośnię i Hercegowinę, Chiny, Chorwację, Czarnogórę, Czechy, Indie, Iran, Japonię, Kanadę, Macedonię, Rumunię, Rosję, Turcję, Ukrainę i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Na stoiskach piętrzyły się setki książek. Jest się czym chwalić. Polskę reprezentowała jak zawsze imponująco tłumaczka literatury polskiej na serbski Biserka Rajčić, promując przekłady poetek Ewy Sonnenberg i Małgorzaty Lebdy, klasyków Różewicza i Herberta. Pod sam koniec targów pojawił się też Gombrowicz.

No cóż, powiedzieć, że miałby pole do obserwacji, to nic nie powiedzieć.

djć

Udostępnij