Tydzień z życia
Najpierw dowiedziałam się, że nie należę do klasy średniej. Później dowiedziałam się, że nie należę do klasy średniej, nawet po histerycznej walce polskiego rządu o moje wkluczenie i korekcie założeń dopuszczającej w tych rozliczeniach umowy zlecenia. W tym samym czasie dowiedziałam się, że zostaję w domu przez dziesięć dni na kwarantannie, nawet po histerycznej walce rządu którą stoczył, by uratować Polakom ferie. Potem włączyłam Al Jazeerę i zobaczyłam korytarze powietrzne utworzone przez Amerykanów, transportujących broń na Ukrainę. Usłyszałam mieszkańców Charkowa, którzy mówili, że idą walczyć, jako żołnierze, jako sanitariuszki, albo że boją się o siebie, albo że organizują sobie wyjazd do Polski. W polskim internecie najlepiej pozycjonowaną stroną o konflikcie jest Business Insider: „Wojna Rosji z Ukrainą byłaby kosztowna dla Polski”.
A potem dowiedziałam się, że Monika Strzępka wygrała konkurs i przez kolejne pięć lat pokieruje Teatrem Dramatycznym w Warszawie, że Paszport „Polityki”, dostał Łukasz Barys za debiutancką powieść Kości, które nosisz w kieszeni, dla którego to wyróżnienie jest otwarciem, a nie potwierdzeniem słusznie wybranej drogi artystycznego rozwoju.
Przeczytałam, że w wieku ponad dziewięćdziesięciu lat umarła Barbara Krafftówna. Moja Honorata, a później moja Felicja, miała długie życie w dwudziestym wieku.
O szóstej czterdzieści pięć stanęłam w ogonku, by zapisać się do, cytuję specjalistę: lekarza pierwszego konfliktu. Powalczę.