Teatr dobrej zmiany

Blog
22 sty, 2018

Do tej pory nie było zbyt efektownie. Nowe dyrekcje – we Wrocławiu i w Krakowie – nie paliły się specjalnie, by robić teatr, który wprost wpisywałby się w politykę historyczną ministra Glińskiego. Żadne więc Mirandoliny czy Domy Bernardy A., jakkolwiek koszmarne, nie będą tu spektaklami założycielskimi na miarę choćby znanej ze Sceny Faktu Golgoty wrocławskiej (2008), jeszcze z poprzedniego politycznego rozdania. Dochodziły słuchy – to prawda – o Domu wschodzącego słońca Romana Kołakowskiego z Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie, spektaklu o ubeckich katowniach i żołnierzach wyklętych.

Stawkę podbił jednak Piotr Półtorak, dyrektor białostockiego Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki, który tuż po objęciu dyrekcji w 2016 głęboko schował w repertuarze spektakl Piotra Ratajczaka Biała siła, czarna pamięć. Na początku obecnego sezonu Półtorak zaprosił do współpracy Jana Nowarę, by zrealizował spektakl o Jerzym Popiełuszce. Współautorem tekstu – obok Nowary i Janiny Żukiewicz – jest kierownik literacki białostockiego teatru i były doradca ministra Glińskiego – Konrad Szczebiot.

Popiełuszko – jak w hagiograficznym portrecie – urodził się w niedzielę. Na prowincji, ale i w centrum Europy, bo z ustaleń kartografów wynika, że Suchowola to sam środek kontynentu. Przypadek? Tyle dowiadujemy się na początek. Później są prześladowania w szkole, bo chłopak za dużo czasu spędza w kościele. Wybucha skandal, bo trzech chłopaków z jednej szkoły chce iść do seminarium. Przy czym od razu wiadomo, że wszyscy przedstawiciele władzy – od nauczycielki, przez wojskowych, po ubeków to samo zło. W czystej postaci. Przekonać o tym od początku ma wyświetlana na rozpiętej siatce winieta „Trybuny Ludu”. Są oni i my, i nie ma nic pomiędzy.

Prześladowania trwają. Oprócz pałowania, jest epizod w wojsku, gdzie nad młodym klerykiem znęca się plutonowy; więzienie, przesłuchania na których prokuratorka dmucha księdzu w twarz papierosowym dymem. On sam jest w tym świecie czysty i niewinny, na urodziny daje znajomym obrazki z datą i godziną mszy w ich intencji. Jest w tym wszystkim całkiem bezwolny, popychany wydarzeniami, jak „święty idiota” ufający jedynie Bogu.

W końcu, w finale, z tyłu sceny spada do Wisły worek; zmiana świateł i widzimy leżące na stole ciało. Grający Popiełuszkę Jakub Lasota wstaje, ubiera się i schodzi do publiczności, mówiąc, byśmy byli jak orły. I że siłę czerpiemy z Jezusa Chrystusa.

Spektakl – jak wynika z informacji na stronie – powstał „z inicjatywy Zarządu Regionu Podlaskiego NSZZ «Solidarność»”. Patronat honorowy objął metropolita białostocki, arcybiskup Tadeusz Wojda. Przedstawienie grane już było w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie (gdzie Nowara jest dyrektorem), zakontraktowane są występy w Zabrzu; w planach wyjazdy do Szczecina, Zielonej Góry, Wieliczki i Gdańska.

Być może więc dopiero teraz teatr dobrej zmiany łapie wiatr w żagle. 1 marca kolejna odsłona: w Teatrze Polskim we Wrocławiu, na Scenie na Świebodzkim, Tomasz A. Żak z tarnowskiego Teatru Nie Teraz ma dać premierę Opowiem ci o wolności Wacława Holewińskiego o żołnierzach NSZ.

Data premiery nie jest chyba przypadkowa.

PM

O Kinie Dobrej Zmiany pisała w „Dialogu" nr 1/2017 Kornelia Sobczak.

Udostępnij