Robinson jest artystą

Blog
30 paź, 2018

Angelus to przyznawana od 2006 roku wrocławska nagroda literacka dla autorów z Europy Środkowej, których prozę w minionym roku kalendarzowym opublikowano w Polsce. Dotychczas z reguły laureatami zostawali autorzy tłumaczeni: Jurij Andruchowicz, Martin Pollack, Péter Esterházy i następcy. W tym roku nastąpił wyłom: po raz pierwszy nagrodzona została powieść polska – Robinson w Bolechowie Macieja Płazy (wydawnictwo WAB, Warszawa 2017). Nie dość na tym: ta sama książka zwyciężyła w plebiscycie czytelników.

Powieść Macieja Płazy ma konstrukcję w zasadzie tradycyjną, jednak napisana została z widoczną dbałością o narrację, czasem dosyć kunsztowną. Poza tym jest po prostu ciekawa, z dobrze wymyślonymi, choć mocno skomplikowanymi bohaterami. Główne miejsce akcji stanowi pałac w Bolechowie – ni to Łańcut, ni to Opinogóra; wiadomo tylko, że najbliższą metropolią, o jakiej się tam mówi, jest Opatów. Podczas wojny ostatni właściciel przezornie ukrył rodzinną kolekcję sztuki dziewiętnastowiecznej, zanim został zastrzelony przez niemieckiego oficera; po wojnie pałac przekształcono w muzeum, a kustoszem został syn pałacowego ogrodnika, jedyny świadek ukrycia zbiorów. On, a potem jego córka Łucja całe życie poświecili pałacowi; w pałacu też wychował się syn Łucji, główny bohater i częściowo narrator powieści, malarz. 

Jego dorastanie, dojrzewanie artystyczne, jego kariera wreszcie stanowią najważniejszy wątek książki; autorowi udało się z technicznych aspektów malarstwa uczynić naprawdę fascynującą opowieść. Czuje się, że sam o tym pisze z przyjemnością: o przygotowywaniu płótna, o wyższości tempery nad olejem, o rodzajach farb i pigmentów. W tle zaś mamy i rozpadającą się wieś popegeerowską wokół pałacu, i walkę o sztukę krytyczną w Poznaniu, gdzie bohater osiada po studiach, i jego ekscentryczne małżeństwo. I wreszcie dziwną miłość-niemiłość między nastoletnim malarzem a jego smarkatą modelką, córką miejscowego kamieniarza.

Ten bohater jest rzeczywiście wiarygodny. A to w książkach o artystach rzadko się zdarza. 

MSz

Udostępnij