nog_i_obiefb_obie_dogs_journey.jpg

Pieskie sprawy
Znacie historię Obiego? Mniej więcej piętnaście lat temu na Facebooku pojawił się profil Obie Dog’s Journey ze zdjęciami przerażająco otyłego jamnika. Pies ważył trzydzieści pięć kilo i nie był w stanie sam się poruszać. Właściciele podwieszali go na specjalnych pasach, by móc wyjść z nim na trawnik. O bieganiu nie było mowy, łapki zwierzęcia nie dotykały podłoża. Nora Vanatta, nowa właścicielka, rozpoczęła długi i żmudny proces odchudzania zwierzęcia. Profil, na którym opisywała codzienne zmagania, obserwowało coraz więcej ludzi i wyrażało radość z każdego utraconego grama. Pewnego rodzaju rytuałem przy porannej kawie, było dla mnie sprawdzenie, co tam słychać u Obiego. Po trzech latach diety, kilku operacjach pies ważył dwanaście kilo i miał blisko czterysta tysięcy fejsbukowych przyjaciół na całym świecie. Z czasem moje zainteresowanie Obiem osłabło. Sprawdzałam niekiedy, jak się miewa. Na zdjęciach szalał z podobnym sobie, szczupłym i radosnym jamnikiem. Uśmiechałam się, patrząc na fotografie i wracałam do swoich spraw.
Wczoraj Obie umarł. Po długim, szesnastoletnim, pełnym zwrotów akcji życiu i kilku tygodniach od śmierci swojego kumpla ze zdjęć. To był bardzo fajny pies i bardzo krzepiąca historia o tym, że niemożliwe jest osiągalne, jeśli odpowiedzialnie działamy w jasnej sprawie.
Piszę to w tygodniu protestów pracowników TR Warszawa, tygodniu premiery Królowa na Netflixie, tygodniu zakończenia roku szkolnego, tygodniu pierwszej fali upałów.