Pamięć pamięta...

Blog
18 kwi, 2018

…o pamięci. To z Leśmiana. Jonasz Kofta też kiedyś tak śpiewał, cytując. I jeszcze, po swojemu:

 

Już się nie zrośnie nigdy noc na pół przecięta

Tak ogromnieje co ogromne

Niektórzy piją by zapomnieć

Ja piję żeby zapamiętać.

 

A potem: „Bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję co być może drzemie w nas”. To cały Jonasz. Bez niego nie byłoby takiego kabaretu Pod Egidą, jaki wielu chyba jeszcze pamięta.

Z dwudziestu, podobno, obrazów, które namalował Jonasz Kofta, absolwent liceum plastycznego, student ASP, mam jeden, który podobno namalował dla mnie. Tak mówił. Nie dam ci złota, ale dam złote jezioro. Mam ten obraz do dzisiaj.

Żadna telewizja nie puszcza nagrań z koncertów Jonasza Kofty. Radio, w tym obecna Trójka, nie puszcza – chyba – śpiewanych przez niego piosenek. Nie ma Dialogów na cztery nogi, które prowadzili ze Stefanem Friedmannem. Są nagrody imienia Jonasza Kofty. Zadbała o to rodzina. I dobrze. Choć on za nagrodami nie przepadał.

Tylko kilka razy zagrano w Polsce (prapremiera była w Niemczech) Wojnę chłopską Jonasza. A szkoda. Drukowaliśmy ją w numerze 7/1977 „Dialogu”. I jeszcze Kompot (nr 6/1982) pierwszy, chyba, scenariusz musicalu o narkomanach. Bardzo nam wszystkim, przyjaciołom Jonasza, na tym spektaklu zależało. Może ktoś dotrze do songów.

Wybaczcie wysoki ton. Trzydzieści lat temu, 19 kwietnia 1988 roku, zmarł Jonasz Kofta. Pięknie pisał o wolności:

 

Moja wolności

Ja byłem cały twój

W moim samotnym gniewie

Moja wolności

Błazeński kładłem strój

By się nie wyrzec ciebie

Gonił mnie ludzi śmiech

Głupców złość, że z nich kpię…[…]

Moja wolności

Kochałem siostrę twą

Na imię jej samotność.

 

Samotność. Wielki temat. A o Jonaszu cicho.

 

Jak pięknie wiatr układa piach

Tam gdzie nas nie ma.

djć

Udostępnij