Nekropolityka
Ktoś to wszystko przeczytał w Kinderszenen, książce o śmierci napisanej ze strachu przed śmiercią, w której autor za wszelką cenę usiłował nadać sens masakrze powstania warszawskiego, by stawić czoła własnej nieuchronnej śmierci. Strzępy, miazga, zwęglone resztki, skotłowane szczątki – oto co zostaje z ludzkiego życia po śmierci, nie tylko wtedy, kiedy wybucha czołg-pułapka, trafia się zbłąkany pocisk czy trzęsienie ziemi, ale zawsze. Rymkiewicz wie przecież, że „wszystko, co żyje, będzie zmasakrowane”.
Dzisiejsza nekropolityka jest ufundowana na podobnym lęku i doświadczeniu masakry. Żadna śmierć – ani w lesie, ani pod respiratorem, ani na łóżku porodowym – nie jest dość ważna. Każdej przecież można było zapobiec. Ciągle można zapobiegać, ale po co? Wszystko i tak będzie zmasakrowane. Nawet ja.