boleslaw-ladnowski-w-roli-tytulowej-w-hamlecie-williama-shakespeare-a-0.jpg

Czy Hamlet da się lubić?
„Wystarczy […] otworzyć dowolną stronę szekspirowskiej tragedii o duńskim królewiczu, aby natrafić […] na te same, hamletyczne pytania. To niesamowite, jak bardzo są one współczesne, jak bardzo trafne […] Czy jest w ogóle sens szukać na nie odpowiedzi? Może lepiej zastanowić się, co one znaczą? O co i kogo – oraz jak – pytają?”
Ten wstęp, wygłoszony przez pewnego profesora filozofii oraz widok czterech ekspertów, wybitnych przedstawicieli świata teatru, literatury i nauki powstrzymał mnie przed zmianą kanału, za który – nie chcąc – płacę. Panowie zgrabnie i z wtrętami erudycyjnymi zreferowali fabułę dramatu, zahaczając między innymi o to, dlaczego Hamlet źle traktuje Gertrudę, jaką to książkę czyta, czy spał z Ofelią (w końcu dla aktorów ma to znaczenie elementarne), dlaczego Ofelii się tak łatwo „poluzowały klepki” i czy Hamlet jest wariatem (tak utrzymywał prowadzący, ale eksperci tego nie podjęli). Wreszcie pan profesor skonstatował, że „Hamlet nie jest miłym człowiekiem. Trzymając się literalnie tej książki, ginie przez niego sześć osób: Ofelia rzuca się do rzeki, bo wcześniej to on ją rzucił i zabił jej ojca, ginie Rosenkrantz i Guildenstern, Laertes wreszcie i ginie też król uzurpator” 1 – i z wielce zadowoloną miną przeszedł do puenty. „Ten student teologicznego wydziału uniwersytetu w Wittenberdze jest prawdziwym siewcą śmierci. Okazuje się, że śmierć, jak zawsze, przychodzi z Niemiec”.
Puenta była warta każdych pieniędzy. Tylko strach pomyśleć, co będzie, jeśli podążając tym tropem ktoś zacznie dociekać dlaczego Polonius, jedna z najgłupszych i najbardziej abominacyjnych postaci w tej sztuce, nazywa się tak, jak się nazywa i co z tego współcześnie wynika.
- 1. Tak naprawdę Hamlet ma na sumieniu siedem trupów, bo ginie też Gertruda.