Alerty

Dorota Jovanka Ćirlić
Blog
14 gru, 2022

Alert I. Polki. Wszystkie, o których teraz na ogół się pisze, wyglądają jak „milion dolarów”. Trudno o inny komplement dzisiaj. Mój ojciec zawsze twierdził, że Polki są najpiękniejsze. Ale co to jest teraz ten milion? Tsunami niewiadomego pochodzenia? Nie zazdroszczę paniom wyglądu, niech się czują świetnie, tylko pytam: za co kupić ten lansowany przez nie „ciuch”, jak się dawniej mówiło.

Alert II. Meteorologiczny. Niż genueński. Ma sypać śnieg. Ale wczoraj jeszcze brak prawdziwego śniegu. W Warszawie, żeby wszystko było jasne. Jakiś styropian prószy z nieba i zaraz się topi. Dzisiaj już biało, ale galareta na przejściach dla pieszych. Gdyby wszystko, czego niektórzy, nawet najbardziej kochani, bardzo nie lubią, tak znikało bez śladu jak czasem śnieg, żyłoby nam się trochę lżej. Może. Z ostatniej chwili: stan brei na ulicach bliski średnich krajowych w Zawichoście. Nie potrzebne narty, żeby się ślizgać. Nie ma to jak troszczyć się o niepełnosprawnych i emerytów. Hasło wyborcze: nie zginiesz na ślizgawce.

Alert III. Polityczny. Ciszej nad tą trumną. Tak czy owak – niedobrze. Zamknijmy temat. Najwyższy czas. Bo co – od szeptu do krzyku?!

Alert IV. Moralny, czyli kac ogólny. Należy zachowywać się przyzwoicie, to wiemy. Zatem, czemu nie stoimy całymi dniami i nocami na ulicach? Jak pisał cytowany przeze mnie często Jonasz Kofta: „Gdy pospolitość najwyższą cnotą, normalność ma munduru krój… / Bo tylko garb możesz mieć swój. / Bo my wiemy, ile można, więc nas przedrzeźnia byle gnój. / Dlatego nie ma w nas, Arturze [Rimbaud], wiary, że wzbogacimy świat / Nie przez łatanie dziury w rurze, ale przez wyobraźni ład”.

Alert V. Ogólnoludzki. Banalny. Pomyśleć, no właśnie. Skąd przyszliśmy, gdzie jesteśmy, dokąd idziemy. I gdzie ten wyobraźni ład. Trzeba się wziąć do rzeczy.

Jednym słowem: TORNADO. I niekończący się performance.

Właściwie nie wiem dlaczego, ale przypomniał mi się klip z 1964 roku zespołu The Animals (miałam wtedy dziesięć lat). Śpiewali „Dom wschodzącego słońca”. Teatr w najczystszej postaci, że aż uwiera. Ci chłopcy, utalentowani, Boże mój, sztywni, w bladożółtych koszulach, w jakichś beznadziejnych garniturkach z czarnymi lamówkami, ciemne krawaty, maszerują w kółko między filarami z tektury (dwaj – perkusista i instrumentalista mają szczęście, siedzą). Ale jak oni śpiewają. O śmierci w więzieniu. Trzeba umieć odchodzić jak mężczyzna.

Bez komentarza. 

Udostępnij

Dorota Jovanka Ćirlić

W zespole redakcyjnym „Dialogu” od  1977 roku. Zajmuje się polską dramaturgią oraz teatrem bałkańskim. Z wykształcenia magister filologii polskiej. Debiutowała w 1976 roku jako tłumacz literatur, teraz już byłej, Jugosławii. Od 1989 należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Współpracowała bądź współpracuje z czołowymi czasopismami polskimi. Przetłumaczyła ponad trzydzieści książek prozatorskich i tyleż sztuk teatralnych. Spolszcza także poezję i eseistykę. W 1998 roku otrzymała nagrodę Stowarzyszenia Autorów ZAiKS za najlepszy przekład w dziedzinie dramaturgii, w 2013 nagrodę za całokształt pracy translatorskiej.