Anton Czechow

Mewa Grzegorza Wiśniewskiego zrealizowana ze studentami PWSTiF w Łodzi wydaje się jednym wielkim krzykiem, co i rusz dławionym jak zaciskana na szyi Niny Zariecznej (Justyna Litwic) obroża. W surowej, minimalistycznej przestrzeni kilku platform i krzeseł reżyser ustanowił centrum akcji scenicznej, która jednak nieustannie wymyka się na boki, za filary sceny, w mroki kulis i za drzwi foyer. Owo centrum z podestem scenicznym i widownią z krzeseł jest w istocie teatrem emocji, skrywanych na granicy perwersji.

Dominika Kluźniak zamieściła na portalu e-teatr felieton pełen gniewu i rozpaczy o tym, że musiała 26 lutego, dwa dni po agresji, grając Olgę Prozorow, mówić ze sceny z zachwytem do partnerki „Wyobraź sobie, że pan jest z Moskwy”. W pierwszej chwili się żachnąłem, myśląc że powinno nas przecież do diabła zawsze stać na rozumienie tych słów we właściwym, sytuacyjnym kontekście. Ale po chwili sam stuknąłem się w łeb.