niemcy_jan_hromadko-1001_1.jpg

Wystawa „50°06'23.6"N 14°25'45.9"E”, kuratorzy: Agathe MacQueen, Paul Bauer, Prague Quadrennial, 2019. Fot. Jan Hromadko

PQ: małe enklawy przyszłości

Katarzyna Niedurny
Przedstawienia
12 lip, 2019

Zwiedzających zapraszał neon z migającym napisem „Open”. Za drzwiami mieścił się kolorowy i trochę tandetny sklep ze słodyczami. W nim za ladą – wśród żelków, lizaków i cukierków – stała sprzedawczyni: barwnie ubrana drag queen. Pełniła jednocześnie rolę strażniczki decydującej o tym kogo i kiedy wpuści na zaplecze: do świata ukrytego za odsłoniętą dla wszystkich witryną. Testem dla zwiedzającego była przyjacielska rozmowa, a koniecznością – zakupienie czegoś z asortymentu sklepu. W ukrytym za przesłoną korytarzu stało ksero, druga stacja tej wyprawy. Do jego uruchomienia niezbędny był otrzymany od sprzedawczyni kod. Napis nad urządzeniem zachęcał do skserowania najbardziej kochanej przez siebie części ciała i zawieszenie kartki z nią na ścianach pomieszczenia. Skorzystanie z ksera umożliwiało poznanie kolejnego kodu potrzebnego do tego, by otworzyć bramkę umożliwiającą przejście na dach konstrukcji, skąd roztaczał się widok na całą salę wystawienniczą oraz dalej przejście do ostatniego, ciemnego pokoju, w którym położona była trumna. To wystawa niemieckich studentów – 50°06’23.6”N14°25’45.”E, czyli współrzędne geograficzne określające jej położenie.

Praca budowała ciągłe napięcie między tym, co publiczne a tym, co intymne. Otwarta przestrzeń sklepu łączyła się z zakrytym światem zaplecza. Wystawiona na widok, zawsze publiczna, cielesność drag queen kontrastowała z intymnością miłosnego spojrzenia na własne ciało. Możliwość zobaczenia całej wystawy z góry, która wiązała się również z byciem przez wszystkich zauważonym, byłą kontrapunktem dla samotnego przebywania z (własną? cudzą?) trumną. Każdy z tych rodzajów obecności dawał okazję zobaczenia siebie na nowo w strefie publicznej/strefie intymnej.

„Imagination, transformation, memory” – tak brzmiał temat przewodni tegorocznego Prague Quadrennial, czyli największej na świecie wystawy poświęconej scenografii i przestrzeni – nie tylko teatralnej. Został sformułowany na tyle ogólnie, że umożliwiał wystawcom pokazanie właściwie wszystkiego. Nie dziwiła więc panująca na wystawie głównej różnorodność. Znaleźć można tam było zarówno prace wyrażające zaangażowanie polityczne, jak i prezentacje kostiumów czy makiet teatralnych, pokazy nagrań, VRowe projekty, działania performerów. Tematyka wystawy studenckiej została zawężona do i tak szerokiego hasła – wyobraźni. Młodzi twórcy okazali się jednak dużo bardziej konsekwentni, prezentując głównie zamknięte, małe instalacje, w których rzeczywistość rządziła się swoimi prawami.

Podobną – jak w przypadku niemieckim – funkcję modelu, w którym testować można było różne rodzaje aktywności pełniło stanowisko francuskie The Ninth School. Studenci postawili sobie za zadanie stworzenie alternatywnej przestrzeni szkolnej, w której według ogłaszanego każdego poranka planu „lekcji” odbywały się zajęcia w formie spotkań, wspólnego słuchania muzyki, oglądania filmów czy warsztatów. Przestrzeń klasy umieszczona została w białym kamperze, którego otwarta część, wyłożona różowym, miękkim materiałem, przypominała wnętrze macicy, poukładane w niej zaś poduszki zachęcały do położenia się i uczestniczenia w zajęciach.

Stanowisko brytyjskie The Future Utopias Imaginarium było oryginalnym skrzyżowaniem laboratorium z alternatywnym placem zabaw. Skojarzenie z tym pierwszym nasuwała biała, lśniąca przestrzeń; z drugim – kolorowe stanowiska gier, których celem było między innymi ćwiczenie koncentracji, bądź pobudzanie kreatywności uczestnika zajęć. 

Gdzieś między wywołaniem aktywności oglądającego, a jej wyciszaniem zawieszona została propozycja holenderska Waltz2019. Chociaż to stanowisko nie było umiejscowione w ograniczonym ścianami pokoju, wyznaczało swój odrębny świat. Była to bowiem konstrukcja wykonana z nitek, którą widzieli zwiedzający leżąc na podłodze. Uczestnicy zachęcani byli do złapania własnej szpuli i samodzielnego dobudowywania kolejnych warstw instalacji, która w związku z tym, każdego dnia, a nawet każdej godziny przybierała inny kształt. Tej dość relaksującej czynności towarzyszył kojący głos dobiegający ze słuchawek. Mężczyzna opowiadał o wycieczce do lasu, widzianych drzewach, roślinach, wietrze, konieczności odpoczynku, wyciszenia i zanurzenia się w naturze, do czego koniecznym krokiem było odrzucenie pędzącej wokół rzeczywistości.  

holandia_111.jpg

Wystawa „Waltz2019”, kuratorki: Trudi Maan, Anne Habermann, Prague Quadrennial 2019. Fot. Alžběta Jungrová

Podobnie autorzy stanowisk australijskiego i fińskiego zachęcali oglądających do rezygnacji z aktywności i świadomego oddzielenia się od zatłoczonej i głośnej rzeczywistości praskiej wystawy. 

Australijski Swag to duży namiot z małym i wąskim wejściem, do którego trzeba się było wczołgać. Przed wykonaniem tej czynności trzeba było zostawić na zewnątrz wszystkie rzeczy, a w zamian za to dostawało się latarkę. Napis przed wejściem wyjaśniał znaczenie nazwy instalacji. Swag, tłumaczono, jest to rodzaj używanej na campingach rolki do spania, w której można również przechowywać i nosić rzeczy osobiste. Autorzy zwracali również w opisie uwagę na to, że z takimi właśnie sprzętem przemierzali Australię, poznając kontynent oraz kulturę Aborygenów. Swag stawał się więc pamiątką podróży; workiem, w którym przenosić można tradycje, pamiątki z wyjazdu, zdobyte doświadczenia. W środku instalacji panował półmrok. Podłoga wyłożona miękkim materiałem, gdzieniegdzie znajdowały się poduszki, na których można było położyć się, odpocząć. Aktywna wersja zwiedzania wymagała latarki – oświetlając nią różne miejsca namiotu można było odnaleźć przedmioty: zdjęcia, naczynia, zepsute zabawki – pamiątki z przeszłości, rzeczy z opuszczonego domu, zestaw przedmiotów codziennego użytku, który był świadectwem, czyjeś codzienności. 

Nazwa, mieszczącego się tuż obok, fińskiego stanowiska Kola oznaczała (jak głosiła postawiona przed nim tabliczka) – małe miejsce, w którym można się schować, bądź schować w nim coś cennego. Korzystać można było z niego na dwa sposoby – pierwszym z nich było dotykanie go od zewnątrz. Jego ściany silnie oddziaływały na zmysły, powierzchnia zmieniała się pod wpływem dotyku, kształt umożliwiał przytulanie się do konstrukcji. Dawało to dodatkowe wrażenia: obiekt drgał, a nawet wydawał delikatne, ciche dźwięki. Wymuszał na oglądającym koncentrację, zachęcał do oderwania się od bodźców pochodzących z dużej sali wystawienniczej. 

finskie_prague_quadrennial.jpg

Wystawa „Kolo”, kurator: Sampo Pyhälä, Prague Quadrennial 2019. Fot. Alžběta Jungrová

Można było również wejść do środka. Wchodzić należało pojedynczo – ewentualnie z kimś znajomym, by przebywanie w środku było jak najbardziej komfortowe. Na zewnątrz trzeba było zostawić wszystkie swoje rzeczy. W środku było ciemno. Podłoga wyłożona została średniej wielkości miękkimi kulkami, na których trzeba się było położyć. Słychać było kojące dźwięki, kolory kul nieśpiesznie zmieniały się. W środku każdy miał pięć minut dla siebie. Przebywanie tam było niezwykle przyjemne, a kontrast między obecnością na gwarnej, dynamicznej i nieco męczącej wystawie, a w relaksującej instalacji był bardzo duży. W środku można było sobie pozwolić na rezygnację z jakiejkolwiek aktywności i nikt nie miał do tego wglądu. 

To tylko niektóre z projektów realizujących w formie zamkniętych wyizolowanych przestrzeni zadanie postawione w ogłoszeniu o naborze prac. Czytamy w nim: „chcielibyśmy skupić się na projektach, w których wiodącą siłą jest intuicja oraz nieograniczony i nienaruszony rutyną instynkt. Będziemy zainteresowani nowymi koncepcjami, eksperymentami, odkryciami, utopiami i zapisami niewidzialnego i fantastycznego wewnętrznego świata ludzkiej wyobraźni”.

Mam wrażenie, że takie sformułowanie tematu wystawy studenckiej podkreśla to, że ma ona na celu nie tylko prezentację stworzonych przez uczniów szkół artystycznych form. Narzucone jest pewne oczekiwanie: ma ona świadczyć o przyszłości. Pokazywać, co interesuje młode pokolenie artystów, wyznaczać kierunki rozwoju sztuki, nadchodzące trendy. W pewnym sensie przepowiadać przyszłość. W tym kontekście bardzo znaczące jest pytanie dotyczące funkcji jaką mają spełniać prezentowane tu stanowiska w stosunku do rzeczywistości.

Narzucone jest pewne oczekiwanie: wystawa ma świadczyć o przyszłości. Pokazywać, co interesuje młode pokolenie artystów, wyznaczać kierunki rozwoju sztuki, nadchodzące trendy. W pewnym sensie przepowiadać przyszłość

Czy mają to być tymczasowe enklawy wolności, laboratoria nowych porządków politycznych, czy zamknięte rzeczywistości, które mają nas oddzielić od świata niespełniającego oczekiwań? Na to pytanie trudno jest odpowiedzieć w sposób ogólny oraz arbitralnie decydować o tym, jak interpretować aktywność/lub jej brak wymuszoną przez obiekt. Gdybym jednak miała uogólniać, to liczba pokazanych na wystawie studenckiej zamkniętych przestrzeni odebrałabym jako silny sygnał mówiący o tym, że rzeczywistość nie jest w porządku i trzeba albo ją zmienić, albo się z niej wycofać. Czas pokaże która z tych opcji zwycięży. 

Udostępnij

Katarzyna Niedurny

Teatrolożka, recenzentka, dziennikarka. Publikowała między innymi w „Dwutygodniku”, „Didaskaliach”, w portalu Onet.pl. Laureatka tegorocznej educji Ogólnopolskiego Konkursu im. Żurowskiego dla młodych krytyków.