MISSPIECE

Ciemne ściany i sufit, który wygląda trochę jak wielka wytłoczka do jajek: przestrzeń wywołuje skojarzenia z początkami house’u w Chicago lat osiemdziesiątych, klubem Warehouse i sprawia, że ma się wrażenie, jakby siedziało się w bunkrze. W całkowicie czarnej sali pełnej czarnych krzeseł i czarnych sprzętów, białe fragmenty ściany i podłoga wyglądają jak skazy. Na nich jest kolejna rysa: czarny zygzak kabla od mikrofonu.