Widzimy drżące ciało mężczyzny. Ciało, które zamiera w pozie i służy temu, by je oglądać – widzieć jego napięte mięśnie, śledzić rytm pracującej przepony i arytmiczne mrugnięcia. W bezruchu te mikrogesty nabierają szczególnej mocy i ciężaru, mimo że zwykle są niezauważalne. Ciało to, wystawione na widok ciekawskich oczu, jak rzeźba czy instalacja, staje się przedmiotem, a nie podmiotem swoich działań. Jeśli podejdziemy bliżej, może uda nam się poczuć zapach potu, możliwe, że nawet zobaczymy jego strużkę spływającą po czole. Cały ten występ dla nas, widzów.