Late Company

Jordan Tannahill
2017
1 (722)

Jordan Tannahill, niespełna trzydziestoletni, wszechstronny kanadyjski artysta (reżyser, tancerz, choreograf, filmowiec i dramatopisarz) akcentuje własne powinowactwa z twórczością queer i często posługuje się kojarzonymi z nią formami wyrazu. Napisana przez niego przed trzema laty sztuka Late Company korzysta jednak z klasycznej sytuacji dramatycznej i operuje stonowaną, konwencjonalną poetyką. Inspiracją do napisania tego (bardzo dobrze przyjętego przez anglojęzyczną krytykę) tekstu była tragiczna historia piętnastoletniego Jamiego Hubleya, syna lokalnego polityka z Ottawy, który w roku 2011 popełnił samobójstwo. Jak wynikało z oświadczenia jego ojca i innych materiałów, które przez pewien czas pojawiały się w mediach, do targnięcia się na własne życie popchnęły go prześladowania i przemoc doświadczana ze strony rówieśników. Partia konserwatywna wykorzystała to zdarzenie do własnej promocji, rozpowszechniając adresowany do młodzieży LGBT filmik It Gets Better. Tannahill sprawnie stworzył kameralny szkic podobnej sytuacji. Late Company prezentuje wydarzenia jednego wieczoru, mniej więcej rok po samobójstwie Joela, kiedy w domu jego rodziców, Debory i Michaela, pojawia się – zaproszony tam razem ze swoimi rodzicami, Tamarą i Billem – jeden z jego szkolnych prześladowców, Curtis.

Zarysowana sytuacja kojarzyć się może z okolicznościami akcji Boga mordu Yasminy Rezy (druk. w „Dialogu” nr 2/2010). Podobnie jak w przypadku tego dramatu, znanego szerokiej widowni dzięki ekranizacji Romana Polańskiego (Rzeź), próba cywilizowanego pojednania między rodzicami poróżnionych chłopców jest skazana na niepowodzenie. W sprawnie napisanych dialogach, nie od razu odkrywając istotę problemu, Tannahill dokonuje wiwisekcji współczesnego społeczeństwa, portretując je w znacznie szerszej skali niż Reza. Sytuacja pozwala mu opisywać zachowania ludzi z różnych środowisk (matka Joela to niespełniona artystka, ojciec jest aktywnym politykiem partii konserwatywnej) i o różnych światopoglądach, ich relacje z własnymi dziećmi, ale także szereg uwarunkowań, którym podlega współczesna młodzież, prowadząca życie równoległe na portalach społecznościowych. Autor Late Company przełamuje – co także odróżnia jego sztukę od tekstu Rezy – pojawiający się momentami komizm sytuacyjny, wynikający ze spotkania pięciorga całkowicie różniących się od siebie ludzi, w trakcie dyskusji skłonnych do chwilowych, czasami zaskakujących sojuszy. Dlatego, choć zaczyna swój tekst lekką sceną korzystającą z konwencji dramatu mieszczańskiego, w tle dość szybko pojawia się temat tragedii, który stopniowo zaczyna dominować. Pamięć o stracie – a może niewysłowione, wypierane poczucie winy – jest źródłem podskórnego, z czasem coraz bardziej jawnego, niepokoju bohaterów, którzy – niesieni silnymi emocjami – nie zawsze potrafią utrzymać „cywilizowaną” formę własnych reakcji i zachowań.

W domu na przedmieściach Michael i Debora przygotowują się do przyjęcia gości. Dbają o najdrobniejsze szczegóły, zastanawiając się, jaką atmosferę wprowadzi puszczona w tle muzyka. Ich zachowanie wydaje się swobodne, czasami żartują. W kolejnych scenach, już po przybyciu Dermontów, kurtuazyjne small talki zastąpione zostają tematem Joela, którego wyidealizowany obraz kreują w kolejnych scenach Debora i Michael. Ponieważ są przekonani, że prowodyrem agresji doświadczanej w szkole przez ich syna był Curtis, porozumienie z członkami odwiedzającej ich rodziny jest tylko chwilowym i raczej kurtuazyjnym gestem. Podczas spotkania, które w założeniach miało koić ich ból, pojawiają się oskarżenia. Równocześnie w wypowiedziach gospodarzy, a w zasadzie między ich wierszami, odnaleźć można sygnały presji, której poddawali syna, i świadectwa werbalnej agresji, z którą spotykał się, nie spełniając ich oczekiwań lub nie wypełniając poleceń. Kiedy milczący przez dłuższą chwilę Curtis zaczyna mówić, stworzona przez rodziców Joela wizja ich dziecka ujawnia coraz więcej pęknięć i rys. Czy kochający i troskliwy ojciec może nie zdawać sobie sprawy z orientacji seksualnej swojego syna? Dlaczego reaguje złością, kiedy dowiaduje się, że chłopak kilkakrotnie użył tuszu do rzęs? Czy matka powinna wiedzieć, jakie filmy umieszczało w sieci jej dziecko? Czy jej obowiązkiem była reakcja, kiedy publicznie obrażał całą swoją klasę, a sam kreował się na drag queen, wystawiając się na pośmiewisko i krytykę?

Jordan Tannahill sprawnie obrazuje przepaść pokoleniową, która we współczesnych państwach rozwiniętych przybiera nieznane wcześniej formy. Nadgorliwość w planowaniu przyszłości dzieci, z jednej strony owocująca nadopiekuńczością, a z drugiej – ignorowaniem ich prawdziwych potrzeb, stwarza przestrzeń dla nieporozumień i narastających konfliktów. Próby ich łagodzenia za pośrednictwem psychoterapeutów i z pomocą farmakologiczną są tylko protezą, która nie jest zdolna zastąpić prawdziwych, dających wsparcie relacji. Jordanowi Tannahillowi, który podczas pracy nad tekstem wykorzystywał także osobiste doświadczenia, udało się tekstem Late Company dotknąć ważnych – w wymiarze społecznym – tematów. Ciekawie zarysował relacje między bohaterami, a dobrze prowadzony suspens sprawił, że odkrywanie prawdy o Joelu, jego rodzicach i pozostałych postaciach Late Company może być całkiem ciekawym doświadczeniem.

 

Piotr Dobrowolski

Udostępnij

Piotr Dobrowolski

Pracownik Zakładu Estetyki Literackiej w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, literaturoznawca, estetyki, teatrolog. Zajmuje się problemami współczesnej estetyki w perspektywie performatywnej, politycznej i krytycznej. Wydał książki Estetyka odrzucenia w dramacie i teatrze współczesnym (Poznań 2011) i Wolność, równość, teatr. Pięć lat Sceny Roboczej (Poznań 2017).