Dominika Knapik

Mówienie w swoim imieniu, opowiadanie o sobie i zdawanie sprawy ze swojego doświadczenia to tryby wypowiedzi, które Joanna Krakowska wymienia jako manifestacje nurtu auto-teatralnego rozwijającego się w ostatnich latach w obszarze polskich sztuk performatywnych. Aktorzy mówią o sobie i występują w swoim imieniu w Rewolucji, której nie było (Teatr 21, 2018), Mikrodziadach (Komuna//Warszawa, 2016) czy Take It or Make It (Teatr Polski w Bydgoszczy, 2016).

Muszę uczciwie przyznać, że tak gęstego spektaklu jak Very Ibsen dawno nie widziałam. No, może konkurencją w tej kategorii mógłby być Paprykarz szczeciński Michała Kmiecika i Marcina Libera – tak się składa, że też wystawiany w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Byłam tym bardziej rozbawiona, im mocniej uświadamiałam sobie, gdzie jestem i co oglądam – a znajdowałam się w teatrze, którym niegdyś zarządzała Anna Augustynowicz. Ta sama, która potrafiła wziąć Ibsena bardzo poważnie, jak na przykła w ostatniej realizacji Upiorów w Teatrze Telewizji (2025).