kiyun_kim_racial.jpg

Kiyun Kim „Racial Microaggressions”, 2013

Ignorancja bez odcieni

Zofia Cielątkowska
W numerach
Kwiecień
2018
4 (737)

Jak pokazać dyskryminację rasową, której przeczy oficjalny dyskurs, dominująca narracja i polityka danego państwa? Trzeba wyjść poza oficjalne dane, statystki i przyjrzeć się szerokiemu polu reprezentacji, symptomów, gestów, a przede wszystkim wysłuchać wielu indywidualnych głosów. Zadanie poniekąd sprzeczne, gdyż z jednej strony oparte na płynnej materii źródeł, z drugiej – wymaga racjonalnej, przejrzystej, naukowej argumentacji. Trzeba się też liczyć z tym, że ujawnienie niewygodnej współzależności istniejącej pomiędzy uprzywilejowanymi a wykluczonymi wywoła złość tych pierwszych. O powyżej wspomnianych problemach traktuje książka Glorii Wekker – White Innocence (2016). Wchodzimy pod powierzchnię liberalnej, otwartej i etycznej Holandii. 1 Przedmiotem analizy jest przede wszystkim obraz kreowany w mediach – wyraźny, lecz jednak nieuchwytny przez akademickie analizy czy polityczny język. Choć czasem tak jednoznacznie rasistowski – jak dzieje się w przypadku Zwarte Piet, pomocnika Sinterklaasa, Świętego Mikołaja, z charakterystyczną, pomalowaną na czarno twarzą. Wedle tradycji to on wchodzi przez komin i podrzuca prezenty. Podczas świętowania postać Zwarte Piet przypomina nieco klauna – żartuje, zgrywa się i rozdaje ciasteczka. Trudno jednak ze współczesnej perspektywy nie zauważyć rasistowskiego rysu postaci.  Aż trudno uwierzyć, że ta postać wciąż istnieje i jest wpisywana w porządek „obrony tradycji”.

1.

Zanim jednak o White Innocence, dwa słowa o ważnej dla Holandii badaczce analizującej problem rasizmu nieco wcześniej – Philomenę Essed. To jej zawdzięczamy pogłębienie analiz dotyczących rasizmu codzienności (everyday racism) czy rasizmu uwarunkowanego płcią (gendered racism). Philomena Essed w latach osiemdziesiątych podjęła się obszernych badań – rozmów z czarnymi kobietami żyjącymi w Holandii oraz w Stanach Zjednoczonych, które miały opowiedzieć, czy w swojej codzienności doświadczają dyskryminacji, a jeśli tak – w jaki sposób się ona przejawia. Jak pokazały wywiady, większość z nich była bezpodstawnie oskarżana o kradzież, oszustwo, lenistwo oraz traktowana jako niezbyt inteligentne, ale za to seksualnie dostępne. Szczególnie w przypadku Holandii, kobiety stawały się ofiarami obiegowych stereotypów na temat mniejszości, a kiedy próbowały wyrażać swój sprzeciw lub zasygnalizować niezgodę – zostawały uznane za przewrażliwione. Cały zestaw tych sytuacji złożonych z mikro-praktyk codzienności i ich nieprzewidywalnej powtarzalności składał się właśnie na to, co Philomena Essed określiła jako „codzienny rasizm”. Chodziło innymi słowy o „nieustanną walkę z negowaniem istnienia rasizmu w zdominowanym przez białych społeczeństwie czy też o walkę z białocentryzmem, przeciwko preferencji w grupach dotyczących białych, przeciwko przeszkodom w aspiracjach, przeciwko poniżaniu, żałosnemu molestowaniu oraz umniejszaniu kultury” 2. Reakcją na publikację był opór opinii publicznej i negatywne komentarze płynące tak z mediów, jak i ze środowiska uniwersyteckiego.

Krytyka dotyczyła głównie metody przedstawiania indywidualnych historii – w domyśle – jako ogólnego sądu o społeczeństwie, „wyolbrzymiania” historii oraz braku zaufania do rozmówczyń, związanego z ich społecznym statusem. Ten ostatni aspekt wpłynął na uzupełnienie przez autorkę późniejszych badań. Holenderskie wydanie Alledaags racisme (1984) stało się podstawą obronionego przez Philomenę Essed doktoratu (1990) wzbogaconego o refleksję teoretyczną oraz perspektywę kobiet z wyższym wykształceniem. Został on wydany w popularnej wersji pod tytułem Understanding Everyday Racism (1991). Autorka chciała w ten sposób dowieść, że dyskryminacja nie jest związana z brakiem edukacji.

2.

 Powróćmy do Glorii Wekker i White Innocence – czyli podobnych w duchu badań prowadzonych trzydzieści lat później. Analiza rasizmu w kraju, w którym oficjalnie go nie ma, tworzy rozmaite paradoksy. Gloria Wekker wymienia trzy obszary istniejących sprzeczności: po pierwsze zwraca uwagę na brak identyfikacji z migrantami, po drugie na dominującą narrację Holandii jako ofiary niemieckiej okupacji, oraz – co wydaje się dość istotne – na kolonialną historię kraju.

Kto był w Amsterdamie i odwiedził tamtejsze Tropenmuseum, w skondensowanej wersji mógł właśnie doświadczyć wspomnianych sprzeczności. W gablotach wyrwanych z kontekstu kultury innych krajów przyglądamy się jak w lustrze „ładnym przedmiotom”, prawie pozbawionym krytycznego komentarza, umieszczonym w budynku, który całą swoją strukturą i architekturą komunikuje bogactwo – to przecież tylko muzeum. Gloria Wekker używa w tytule swojej książki słowa niewinność, kojarzącego się zwykle z czymś pozytywnym – dziecięcym stanem umysłu czy wiedzy o świecie; brakiem winy, nieświadomością zła. Autorka podkreśla jednak pasywny charakter niewinności, to znaczy nie tylko niewiedzę, lecz także brak chęci, aby się czegoś dowiedzieć. Nawiązuje do epistemologii ignorancji Charlesa Millesa, wskazując na niechęć uprzywilejowanych do rozumienia zasad panujących w świecie przynoszącym im korzyści.

Tak powstaje zadowolona z siebie, próżniacza ignorancja (smug ignorance) odrzucająca możliwość zdobywania wiedzy. Ten pasywny charakter niewinności może przybrać przemocowy czy dyskryminujący rys, gdyż to na podstawie przekonań o świecie jednostki dokonują w nim praktycznych działań.  Poczucie, że skoro mnie dany problem nie dotyczy, skoro ja dałem/dałam radę, to znaczy, że inni przesadzają, nie mogąc sobie z nim poradzić, wytwarza złość czy pogardę w stosunku do innych. Znamy ją z obiegowych haseł w stylu: „Niech te lenie, nieroby etc. się w końcu wezmą do roboty zamiast narzekać!”. Uprzywilejowany pozytywny obraz samych siebie bywa narażony na pęknięcia, lecz dość łatwo je zignorować. Czy też inaczej: pozostaje on spójny tak długo, jak długo funkcjonuje się w bańce. A skoro w uprzywilejowanej bańce bywa raczej wygodnie – trudno znaleźć inne powody niż te z kategorii etyki czy empatii, aby z niej wyjść. Wyjście oznaczałoby zmianę we własnym sposobie zachowania, myślenia o świecie i działania. W tym sensie pasywność czy opór związany ze zdobywaniem wiedzy może prowadzić do aktywnej ignorancji i przyczyniać się do reprodukowania krzywdzących zachowań i norm przy jednoczesnym poczuciu bycia jak najbardziej w porządku.

3.

Zresztą niewinność i ignorancja odnosi się zarówno do spoglądania na teraźniejszość (a więc i przyszłość), jak i na przeszłość – historię. Przedmiotem badań Glorii Wekker stają się wyobrażenia czarnych, a zwłaszcza czarnych kobiet w holenderskich archiwach. Badaczkę interesuje, w jaki sposób rasa stała się częścią archiwum, jak uzyskała genderowe, seksualne i klasowe znaczenie oraz jak te złożone konfiguracje zostały powiązane z dominującym dyskursem na temat czarnych w Holandii. Jak sama pisze:

Interesuje mnie głównie psychoanaliza rozumiana – ostatecznie – jako etnografia białej psychiki. Powstanie koncepcji „ja” oraz „innego” na gruncie psychoanalizy związane było z kolonialną polityką relacji. […] Wolę przyjąć interdyscyplinarne czy aktywne podejście do badań wielkich narracji, w których rasa, klasa, gender i seksualność są brane pod uwagę.

Autorka White Innocence w swoich teoretycznych wywodach odwołuje się do koncepcji kulturowego archiwum zaczerpniętego od Edwarda Saida, który zwraca uwagę na uprzywilejowanie imperializmu zachodniej kultury i jego powiązań w tym, co uznaje się za wartościowe, a co pozostaje na marginesie. We współczesnych problemach z dyskryminacją wciąż pobrzmiewa dziewiętnastowieczna rama wiedzy i struktur, uznająca za naturalne założenie, że istnieją rasy i że jedna z nich ma prawo do dominacji nad innymi. Poczynając od gospodarki, ekonomii i na kulturze kończąc. Podporządkowujące innych myślenie funkcjonuje na wielu poziomach, tworząc głęboką strukturę nierówności – rasową gramatykę (racial grammar) przenikającą język i podstawy sądów o świecie.  Posługiwanie się nim nie zawsze odbywa się na świadomym poziomie. Jak zauważył Pierre Bourdieu – do którego również odwołuje się Gloria Wekker – to, co nieświadome, jest niczym innym jak zapomnieniem o tym, że historia samą siebie tworzy przez wprowadzanie „obiektywnych” struktur oddziałujących na szerokie pole praktyk codzienności. Wszak habitus, to inaczej historia przedstawiona jako natura czy coś naturalnego. 3

Praca z archiwami – świadectwem dominujących dyskursów – wymaga od badacza czy badaczki sprytu. Jak ujęła tę kwestię Ann Laura Stoler – trzeba przestać traktować archiwum jako źródło i widzieć w nim aktywny podmiot. Czy też innymi słowy, archiwa nie powinny być postrzegane jako repozytoria wiedzy, lecz raczej jako miejsca jej produkcji. Trzeba podchodzić do nich z podejrzliwym zaangażowaniem i bacznie przyglądać się procesowi tworzenia faktów 4. Wreszcie ponieważ Gloria Wekker analizuje głównie obraz – i to obraz w mediach – użyteczne staje się również odwołanie do koncepcji archiwum jako sfery kontaktu. Zarówno film, jak i fotografia same w sobie należą do uprzywilejowanej materii i często – choć nie zawsze – już sam fakt ich istnienia bywa dowodem na określoną pozycję w tworzeniu historii, pamięci oraz tożsamości. Dokumenty i praktyki archiwum oscylują na granicy reprezentacji i tworzenia realności – faktu oraz fikcji, prywatnego i publicznego. Archiwum jako sfera kontaktu uwrażliwia na sprzeczności istniejące w postkolonialnym dziedzictwie. O strefach kontaktu pisała Mary Louise Pratt, używając tego terminu do określenia przestrzeni społecznych, gdzie krzyżują się – zazwyczaj w niesymetrycznej relacji władzy – różne kultury. O ile sama pisała głównie o języku, humanistyka przejęła tę koncepcję w rozszerzającym znaczeniu.

White Innocence korzysta z szerokiego teoretycznego pola odnoszącego się do licznych przykładów, tak codziennej Holandii, jak i jej przeszłości (archiwów) – pomimo sporego ciężaru tematu, tekst czyta się dość lekko. A skoro mowa w nim głównie o codzienności i praktykach, najlepszym zakończeniem będzie zwrócenie uwagi na całkiem nową i prężnie działającą instytucję na mapie Amsterdamu – The Black Archive, placówkę zajmującą się dziedzictwem i kulturą czarnych Holendrów. Organizują ciekawe wykłady i nieoczywiste dyskusje – polecam zajrzeć. 

  • 1. Wśród ważniejszych fal migracyjnych mających wpływ na współczesną Holandię należy wspomnieć napływ pracowników z Południa Europy, Turcji i Maroka w latach sześćdziesiątych oraz siedemdziesiątych. Część z tych osób wróciła do swoich krajów, natomiast część postanowiła zostać. Z kolei w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych największą falę imigrantów stanowili ludzie z byłych kolonii – Antyli Holenderskich oraz przede wszystkim Surinamu (w 1975 uzyskał niepodległość). Współcześnie (dane z 2017 roku) po Holendrach, największe grupy stanowią: Niemcy, Turcy, Marokańczycy, Indonezyjczycy oraz Surinamczycy. 
  • 2. Philomena Essed Understanding Everyday Racism. An Interdisciplinary Theory and Analysis of the Experiences of Black Women, SAGE, Amsterdam 1991, s. 10.
  • 3. Pierre Bourdieu Outline of a Theory of Practice, przełożył Richard Nice, Cambridge University Press, Cambridge 1977, s. 78.
  • 4. Ann Laura Stoler Along the Archival Grain Epistemic Anxieties and Colonial Common Sense, Princeton University Press, Princeton 2009.

Udostępnij

Zofia Cielątkowska

Niezależna badaczka, filozofka, kuratorka zajmująca się głównie zagadnieniami społecznymi w sztuce i kulturze, a także współczesnymi problemami władzy, wykluczeń i marginalizacji. Regularnie publikuje w różnych czasopismach (m.in. „Kunstkritikk”, „Hyperallergic”). Należy do Norweskiego Stowarzyszenia Krytyków, mieszka w Oslo.