Próbując uchwycić moment konstytutywny dla zjawiska „reality” udajmy się po pomoc do teatru. Teatr – pradziad sztuk performatywnych – rzuci nam być może światło na warunki możliwości powstania reality show jako nowego gatunku.
Próbując uchwycić moment konstytutywny dla zjawiska „reality” udajmy się po pomoc do teatru. Teatr – pradziad sztuk performatywnych – rzuci nam być może światło na warunki możliwości powstania reality show jako nowego gatunku.
ŚMIECH I STRACH
Był to blondyn z, jak to się mówi, nieco garbatym nosem
Jest pewien problem z przetłumaczeniem frazy „good for her”, ponieważ, jak na złość, po polsku mówimy „dobrze jej tak”, mając na myśli coś zgoła przeciwnego: doigrała się, zasłużyła sobie na swój los.
O teatrze tym razem ani słowa.
O aborcji więcej, ale głównie jako o przedmiocie targów.
Przeważnie o demokracji.
Po co nam dzisiaj Stanisława Przybyszewska? Czy to się jeszcze da czytać, te skomplikowane dramaty o rewolucji francuskiej?
SOBCZAK: Czy coś się wam ostatnio szczególnie spodobało, jeśli chodzi o sztukę podejmującą tematy trans/ queer?
KONOPIELKO: Czy przykłady muszą pochodzić z polskiego kontekstu?
SOBCZAK: Nie.
Badania nad nienormatywnością w operze rozwijają się prężnie od ponad trzech dekad.
Piszę o improwizacji, tańcu i choreografii dopiero od dwunastu lat. To w sumie bardzo krótko (mam czterdzieści jeden lat). Badania na początku były nieśmiałe.
Włosy się wełniły, przylepiały się do twarzy. Na wewnętrznej stronie moich okularów zaschły drobne kropeczki. Świat wydawał się lepki. Stałam przy wyjściu z sali kinowej. Nerwowo grzebałam w torebce, szukając chusteczki.
Filip Matwiejczuk jest niewątpliwie jednym z najoryginalniejszych poetów swojego pokolenia, a oryginalność – tak jak i eksperyment – musi rodzić wśród publiczności literackiej mieszane uczucia.