Wszystko dobre co się dobrze kończy

Trudno mi w tej chwili stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, czy recepcja dwóch przedstawień Konrada Swinarskiego – Smaku miodu z 1959 roku w Teatrze Wybrzeże i Wszystko dobre, co się dobrze kończy z 1971 roku w Starym Teatrze – była czymś absolutnie wyjątkowym w dziejach powojennej polskiej kultury. Nie ulega jednak wątpliwości, że była nietypowa. W tych dwóch spektaklach pojawiają się homoseksualni bohaterowie. Homoseksualni mężczyźni.