Z Michałem Zadarą rozmawiają Joanna Krakowska, Piotr Olkusz i Jacek Sieradzki
Rozmowy, dyskusje, debaty nagrywane w redakcji i poza redakcją, udostępnione we fragmentach lub w całości, w postaci nagrań audio, wideo lub w druku.
Z Michałem Zadarą rozmawiają Joanna Krakowska, Piotr Olkusz i Jacek Sieradzki
Nasz cykl nazywa się „Pogoda na jutro”, bo chcemy prosić rozmówców, by skupiali się na tym, co nas czeka, jak rysuje się przyszłość, nowe zadania, nowe zagrożenia. Słowem: co jest do zrobienia.
Nie lubisz jak dzieli się teatry na artystyczne i pozostałe?
Chyba nie lubię. Nie lubię też, jak się mówi: to jest zły teatr, a to jest dobry teatr. Ta niechęć wynika z codziennych doświadczeń. Z tego, że pracuję w teatrze, który nie jest specjalnie uznawany.
Jest pan bodaj pierwszym aktorem legnickim, który osiągnął międzynarodowy sukces filmowy, i to w debiutanckiej roli. Czy rozgłos, jaki zdobył w świecie Twój Vincent, zmienił pana pozycję w zespole?
Kiedy przyszedł pan do Legnicy, miał pan za sobą kilka udanych sezonów we Wrocławiu. Po ukończeniu Wydziału Aktorskiego PWST był pan związany przez kilka lat z Teatrem Współczesnym, współpracował pan również z Teatrem Polskim, gdzie miał pan okazję zagrać u Jerzego Jarockiego.
Czy zagrane role zostawiają po sobie jakieś ślady w pani życiu?
Twoja sztuka Wracaj opowiada o radomskich Żydach, ale przyznam, że przy pierwszej lekturze nie było to dla mnie oczywiste.
Gdzie się państwo poznali?
DWORAK: W teatrze.
WOLAK: Spotykaliśmy się również w domu aktora przy Księżycowej, gdzie mieszkał wówczas cały zespół.
Przyjechała pani do Legnicy tuż po studiach w Łodzi. Jakie wrażenie zrobiło na pani to miasto?