przemoc w teatrze

Pięć piosenek o przemocy w teatrze. Śpiewają odważnie, z zaciśniętym gardłem, nieporadnie, z wyczuwalną tremą. Historie dotyczą ich samych, więc stres jest uzasadniony. Piosenki poświęcone są zarobkom w teatrze, dyrektorom teatrów, którzy sami u siebie reżyserują; „polskim Janom Fabrom”, pedagogom niereagującym na przemoc i „wszystkim kodeksom instytucji kultury i uczelni artystycznych w Polsce, które nie działają”. Spektakl to bardziej punkrockowy koncert z elementami detektywistycznymi.

Szanowne Czytelniczki, Szanowni Czytelnicy,

było nam niezwykle miło czytać odpowiedź Teatru Narodowego na nasz tekst Wotowcy też opublikowany na stronie internetowej „Dialogu”. Upewniło nas to, że jesteśmy słyszalne i słyszalni, a podjęta przez nas praca słuszna i, co najważniejsze, skuteczna.

Kiedy aktorki i pracownice „Gardzienic” opowiadały o przemocy, jakiej doznawały ze strony Włodzimierza Staniewskiego (psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej), mówiły także o działalności badaczy – teatrologów i antropologów widowisk, którzy budowali Staniewskiemu pomnik

Na koniec swojego komentarza do tekstu Mariany Sadovskiej Coming out dotyczącego przemocy stosowanej w „Gardzienicach” Paweł Soszyński zadaje pytanie: „czy zdawał sobie z tego sprawę Leszek Kolankiewicz, który zapraszał Staniewskiego na seminarium doktoranckie w Instytucie Kultury Polskiej?”.

Z biegiem czasu dezorientacja i próby odnalezienia sensu w zwodniczych, pozbawionych wewnętrznej logiki etycznych tezach osłabiają zdolność do stawiania oporu

Naava Smolash Siłowa perswazja i kurs na zwyczajność