nowe uczestnictwo

To pytanie można czytać na różne sposoby, ale także całkiem dosłownie. O tym, jakiego rodzaju dźwięki, wydarzenia akustyczne i audialne pojawiły się i zaistniały w ostatnim roku w obszarze sztuki partycypacyjnej, eksperymentów społeczno-artystycznych i pedagogiki teatru rozmawiają Dorota Ogrodzka, Magdalena Sowul i Sebastian Świąder – twórcy pracujący w szerokim polu teatru i działań artystyczno-włączających. 

[ODSŁUCHAJ]

Jesteśmy w zlikwidowanej szkole przy Emilii Plater 31 w Warszawie, gdzie swoją siedzibę od ponad roku ma między innymi Stowarzyszenie Pedagogów Teatru. Spotykamy się stacjonarnie, inni powiedzieliby w realu albo offline. Siedzimy przy stoliku i na dwóch kanapach. Przyznacie chyba, że po tych wszystkich miesiącach „zoomowania” jest to zupełnie wyjątkowe doświadczenie.

ZIEMILSKI: Zatkało mnie, kiedy się dowiedziałem, że to będzie spotkanie stacjonarne.

Ludzkość stoi dzisiaj przed trudnym wyborem… Jeśli struktury ludzkiego umysłu pozostaną niezmienione, zawsze będziemy odtwarzać ten sam świat, to samo zło, tę samą dysfunkcję.

Eckhart Tolle

Nie słyszymy braw. Śmiechu trzeba się domyślać. Żadnych chrząknięć, kasłania, ziewnięć. Sami chrząkamy, bijemy sobie brawa i śmiejemy się podczas spektaklu. Ale też o wiele więcej – przez cały czas jesteśmy dla siebie czuli. Publiczność ogląda wycinek z ekranu, a poza jego zasięgiem: dzieje się dotyk dłoni, głaskania, drapanie po plecach, głębokie spojrzenia i mrugania do siebie.

Stworzyliśmy chłopacki spektakl pokazywany za pośrednictwem aplikacji Zoom, a chcieliśmy po prostu pogadać o męskości w bezpiecznej atmosferze, którą nazywamy empatycznym męskim kręgiem.

Od dziesięciu lat współtworzę teatr dla dzieci, młodzieży i rodzin w Polsce. Ponieważ jestem przede wszystkim pedagożką teatru, bliskie mi są działania – tak warsztaty, jak i spektakle – świadomie i głęboko angażujące ludzi, umożliwiające wielopoziomową partycypację, oparte na budowaniu relacji. Zawodowo pełnię też funkcję producentki, tour menedżerki, koordynatorki programów, krytyczki czy kuratorki.

W pierwszym sezonie pandemii, wiosną 2020 roku, po zaledwie kilku tygodniach zamknięcia w domach i zamknięcia instytucji kultury – co, o ironio, wydawało się już długim czasem – nie brakowało prób przewidzenia przyszłości. Przyszłości wirusa i świata, rzecz jasna, ale także – choć trochę bardziej nieśmiało podejmowanych – przyszłości kultury, a w tym teatru.