Maxim Gorki Theater

OLKUSZ: Spotykamy się, by porozmawiać o teatralnym Berlinie… I w tym miejscu można by wstawić westchnienie jak z Trzech Sióstr tęskniących za Moskwą. Bo przecież polski teatr tęskni za Berlinem i za jego teatralnymi mitami. A gdy nam coś w naszych teatrach uwiera, to z łatwością czynimy z Berlina skarbnicę dobrych rozwiązań. Jaki wspaniały ten Berlin!

MALIKOWSKA: Bo wspaniały! Bo naprawdę żyje teatrem, bo ma taki off, jakiego nigdzie nie ma…

Jednym z najważniejszych punktów na dzisiejszej mapie kulturalnej Berlina jest teatr Gorki Theater, a właściwie GOЯKI. Kiedy w roku 2013 przejęła go Shermin Langhoff, prowadząca uprzednio na Kreuzbergu mały Ballhaus Naunynstrasse i oddała od razu połowę swojego dyrektorskiego fotela Jensowi Hilljemu (wieloletniemu kierownikowi literackiemu Schaubühne), już po kilku tygodniach Gorki był na ustach wszystkich. Pod koniec pierwszego sezonu został ogłoszony „teatrem roku”. W sezonie 2015/2016 nadano mu powtórnie ten tytuł.

Grupa pięciu kobiet uzbrojonych w siekiery, młoty i łomy energicznie niszczy srebrne bmw stojące na parkingu. Wybicie szyb to pestka, z maską też można sobie poradzić. Trudniej jest wyłamać bagażnik (co w końcu się udaje) lub drzwi (co się nie udaje). Machanie siekierą jest wyczerpujące, a kolejne uderzenia zostawiają na karoserii tylko nieduże wgłębienia. Stojący naokoło widzowie zaczynają odczuwać frustrację: akt destrukcji jest zarazem satysfakcjonujący i niewystarczający.