Magda Szpecht

Kiedy zaczynają Czerwony sztandar, a chwilę później Warszawiankę 1905, to chce się dołączyć i śpiewać razem z nimi. Scena, w której Kum Kaplica zbiera swoją żydowsko-socjalistyczną ekipę przed demonstracją, na której ma dojść do konfrontacji z ONRem, należy do najbardziej budujących. Nie tylko w tym spektaklu. Nastroje są raczej minorowe, pozytywnych narracji – zwłaszcza dotyczących bieżącej polityki – w zasadzie nie ma. Tymczasem na scenie warszawskiego Teatru Polskiego odgrywa się fantazję – że można. Można się strzelać z faszystami, a nawet wygrywać.

Fantazje Erotyczne Kobiet” to utworzona kilka miesięcy temu strona na Facebooku zachęcająca do wypełnienia anonimowej ankiety i – jak informują autorki fanpage’a – wspólnego zbudowania współczesnej mapy kobiecych fantazji erotycznych.

„To bardziej koncert niż teatr” – rzucił kolega po obejrzeniu Maliny. Przedstawienie Marty Malikowskiej miało właśnie premierę w warszawskim Teatrze Studio, choć od pierwszej premiery – w Instytucie Teatralnym – minął już ponad rok. Spektakl stworzony w ramach instytutowego programu „Placówka nowego teatru” po premierze został zagrany ledwie kilka razy. Dobrze więc, że na stałe wszedł do repertuaru Studia. Grany jest w Malarni na strychu, a – w soboty i niedziele – pokazywany był jako popołudniówka, o 17:00.

Isabelle Stengers porównuje spekulację do skoku z wysoko uniesionymi ponad ziemią obiema nogami. We Wracać wciąż do domu w reżyserii Magdy Szpecht zawiera się potencjał wykonania takiego skoku. Spróbuję poddać przedstawienie czytaniu spekulatywnemu – lekturze poszukującej strategii poszerzania wyobraźni politycznej o możliwe scenariusze przyszłości, które wykraczają poza wąski horyzont prawdopodobieństwa narzucany przez realizm kapitalistyczny.

22 czerwca odbył się pierwszy koncert w zamkniętym na czas pandemii COVID-19 Gran Teatre del Liceu w Barcelonie. Położony przy Rambli budynek opery stał się sceną nietypowego zdarzenia – UceLi Quartet wykonał Crisantemi Giacomo Pucciniego dla widowni złożonej z dwóch tysięcy dwustu dziewięćdziesięciu dwóch roślin, które zajęły wszystkie miejsca na widowni.

MAJEWSKA: Zacznę od problemu, który był dla nas punktem wyjścia do myślenia o praktykach spekulatywnych – od kryzysu wyobraźni. Wiąże się on z dwoma zjawiskami. Pierwsze z nich to realizm kapitalistyczny – jak Mark Fisher określa zbiór fantazmatów produkowanych przez neoliberalny kapitalizm, sprawiających, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie alternatyw dla systemu, w którym żyjemy. Drugie zjawisko wiąże się z ugruntowanym w europejskiej kulturze antropocentryzmem.

Kiedy w lutym 2021 roku rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Agnieszka Borowska powiedziała, że kobiety będące ofiarami wyroku Trybunału Konstytucyjnego 1, zmuszone do urodzenia uszkodzonych lub martwych płodów, powinny mieć „osobny pokój i możliwość wypłakania się”, opozycyjne media i lewicowa bańka komentariatu zgodnie uznały te słowa za skandal.