Abend über Potsdam (Wieczór nad Poczdamem)

Lutz Hübner, Sarah Nemitz
2017
7-8 (728-729)

Na obrazie Lotte Laserstein – jednej z najciekawszych malarek ruchu Neue Sachlichkeit – którego tytuł przywołują w swoim dramacie Lutz Hübner i Sarah Nemitz, widać pięcioro młodych ludzi siedzących na balkonie przy skromnie zastawionym stole. Wokół nich rozpościera się panorama Poczdamu. Jest pogodny, spokojny wieczór. Pod stołem drzemie pies. Niby nic – zwyczajna scenka rodzajowa. Czemu jednak twarze tych ludzi budzą niepokój?

Laserstein, której powstałe na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych prace nazywane są „portretami swojego czasu”, maluje postaci znudzone i pogrążone w oczekiwaniu na coś. Historia doskonale wyjaśnia, na co czekają postaci z obrazu malarki. Wyjaśniają to także Hübner i Nemitz, którzy w swoim dramacie ożywiają zastygłe na obrazie postaci – nadają im imiona, dopisują życiorysy, wplątują w sieć wspólnych relacji. Tym jednak, co najbardziej interesuje autorów, są zmieniające się warunki polityczne i ich wpływ na życie postaci z obrazu Laserstein. Hübner i Nemitz wykorzystują je jako nośniki określonych idei i ideologii. Aby ukazać kryzys społeczny, polityczny i ekonomiczny u schyłku Republiki Weimarskiej, przyglądają się swoim postaciom przez rok – to okres od rozpoczęcia do zakończenia prac nad obrazem Laserstein. Tych dwanaście miesięcy, które mijają od pierwszego spotkania do prezentacji skończonego dzieła, to okres narastającej propagandy nazistów kończący się ich spektakularnym zwycięstwem – wygranymi wyborami do Reichstagu jesienią 1930 roku. Dla sportretowanych przez malarkę postaci jest to natomiast czas próby charakterów, nowego zdefiniowania własnych celów i możliwości, a wreszcie także czas rozpadu dotychczasowych relacji. W ostatniej scenie rozgrywającej się w dniu wyborów Laserstein zaprasza do swojego atelier tylko dwoje ludzi i potajemnie prezentuje swój obraz, ukrywając go przed pozostałymi znajomymi, którzy tego samego dnia głosowali na NSDAP. Gdy Laserstein i jej przerażeni wynikami wyborów przyjaciele słuchają na piętrze radia, sportretowana w samym środku obrazu Lisa wyśpiewuje na ulicy nazistowskie piosenki, zaś Bodo – dziennikarz volksistowskiej gazety – wypisuje zapewne chwalebne peany ku czci partii.

Centralną postacią dramatu jest Laserstein – to ona przyciąga do siebie pozostałych bohaterów, wchodzi z nimi w dyskusje, spiera się i kapituluje, gdy widzi, że próby oświecenia naiwnej Lisy albo wpłynięcia na Bodo są daremne. Laserstein przestaje walczyć o praworządność i po kilku indywidualnych sesjach ze swoimi modelami zaczyna się troszczyć tylko o jedno – chce wreszcie skończyć obraz, który ją przytłacza, wysysa z niej energię. Trudno powiedzieć, co bardziej wykańcza Lotte – czy przedłużające się prace nad płótnem, czy raczej frustrujące spotkania z modelami. Nie bez znaczenia są także moralne rozterki malarki. Rozpoczynając pracę nad obrazem, Laserstein malowała ludzi, do których miała stosunek przyjacielski lub przynajmniej neutralny. Gdy kilka miesięcy później przygląda się prawie ukończonemu obrazowi, odkrywa, że w samym jego centrum znajduje się bezmyślne dziewczę maszerujące teraz pod rękę z nazistami. Ludzie z jej obrazu stali się wrogami i już skaczą sobie do oczu. Za kilka lat Lotte ucieknie do Szwecji, a Lisa, która marzy o ślubie z dzielnym bojówkarzem i gromadzie prawdziwych niemieckich dzieci, być może zajmie piękne atelier żydowskiej malarki. Ale Laserstein nie ma politycznego temperamentu i analitycznego spojrzenia Ernsta. Nie daje wiary proroctwom swoich przyjaciół i chce wierzyć, że Niemcy jednak się opamiętają. Zamiast przygotowywać się do ucieczki, woli odseparować się od świata – nie czyta gazet, nie słucha radia, zabrania znajomym opowiadać o przytłaczających wydarzeniach. Jej ostatnim komentarzem jest – przynajmniej zdaniem Ernsta – ukończony obraz. W ostatniej scenie Ernst, przyglądając się obrazowi Laserstein, mówi: „To nie jest coś, co wiesza się nad kominkiem. To obraz czasu. To jest więcej warte niż tysiąc artykułów i analiz. To jesteśmy my. To, czym byliśmy. To, czym jesteśmy. Niewiedzący, czym będziemy. I gdzie”.

Hübner i Nemitz tylko z pozoru opowiadają historię minioną. Można oczywiście traktować ich dramat jako „wykład z historii”, bo istotnie ich tekst doskonale oddaje ducha końca lat dwudziestych, ale trzeba pamiętać, że historia lubi się powtarzać. Postaci z obrazu Laserstein, które ożywają w dramacie Hübnera i Nemitz, wydają się niezwykle współczesne. Niestety. Trudno uwolnić się od myśli, że Abend über Potsdam to być może portret współczesności.

Monika Wąsik

Share